Nieważne jak, ważne dokąd!
Ostatni raz Pismo Święte wspomina o Maryi trwającej w Wieczerniku na modlitwie razem z apostołami. Co wiadomo o Jej dalszych losach i ostatnich latach życia?
Wybieramy legendy dla ciekawskich, a byli tacy już pod koniec I stulecia, czy fakty, które opowiadają prawdę o Matce Najświętszej? Oczywiście fakty. Co wiemy? Po pierwsze: po śmierci Jezusa Maryja zamieszkała z Janem, najmłodszym i najbardziej umiłowanym uczniem. Pełniła wobec niego rolę matki i przekazała mu swój świat wiary i niezachwianej ufności w Boga. Uczyła go, jak się kocha Stwórcę i każdego człowieka.
Wystarczy poczytać jego listy, by dostrzec w nich pewną inność… To ukryte maryjne akcenty.
Po drugie: Matka Boża zawsze była radosna. Skąd ta pewność? Zajrzyjmy do Księgi Rodzaju i charakterystyki Kaina. Bóg pyta go: „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować” (Rdz 4,6-7). Nie ma wątpliwości, że Maryja miała twarz pogodną i pogodnie panowała nad grzechem. Tak więc prowadziła życie niezwykłe. Bo czyż świętość i nieprzyjaźń z grzechem nie są czymś niezwykłym?
Po trzecie: Maryja tęskniła za niebem, wyglądała spotkania z Synem w chwale, marzyła o byciu jedno z Bogiem – o stanie, w którym będzie „cała Jego”.
Po czwarte: żyła, by umocnić Kościół. Uczyć go, że miłość do Boga musi być tak wielka, że – jak mówił Jej Syn – wszelka inna, gdy ją naznaczyć na linii „miłość – nienawiść”, jest bliższa… tej ostatniej. Maryja żyła karmiona nieskończoną miłością do Boga, a w konsekwencji do ludzi, których Bóg nieskończenie kocha. ...
DY