Przyjechali, by razem szukać Boga
Ostatnie z nich zakończyły się w drugiej połowie sierpnia. Uczestnicy podkreślali, że uznają je za czas dla Boga i drugiego człowieka. Moderatorem trzeciego turnusu był ks. Grzegorz Bielak, prefekt szkół katolickich w Białej Podlaskiej. W rekolekcjach, które koordynował, brało udział 53 uczestników i 11 animatorów. - Jesteśmy na Oazie Nowej Drogi pierwszego stopnia. Uczestniczy w niej młodzież po szóstej klasie szkoły podstawowej, pochodząca z całej naszej diecezji. Mamy oazowiczów z Garwolina, Siedlec, Radzynia Podlaskiego, Łukowa czy Białej Podlaskiej.
Nasz turnus trwa od 3 do 19 sierpnia. Jego tematem przewodnim są tajemnice różańcowe. Podejmujemy tu zagadnienia ewangelizacyjne i ewangeliczne, istotne dla młodych ludzi. Nasi uczestnicy mają po 12-13 lat. Wszystkie treści są dostosowane do ich wieku – podkreśla ksiądz moderator.
Dzień na oazie
Młodzi, którzy przyjechali na rekolekcje, zostali zakwaterowani w wisznickiej podstawówce. Każdy dzień rozpoczynali od pobudki o 7.30, potem mieli wyznaczony czas na modlitwę, śniadanie i porządkowanie swoich pokojów. – W ciągu dnia mamy też tzw. szkołę liturgiczną, podczas której można poznawać różne reguły i zasady, jakimi rządzi się liturgia. W programie przewidziane są również dwa spotkania w grupach, ze swoimi animatorami. Pierwsze spotkanie to tzw. wyprawa otwartych oczu, kiedy poznajemy i patrzymy na świat przez pryzmat Ewangelii. Drugie spotkanie ma wymiar rozmowy. Animatorzy podejmują wtedy dialog z członkami grupy. Ma on konkretny temat. To czas na dzielenie się i na sięganie po fragmenty Pisma Świętego. Każdego dnia mamy też okazję do indywidualnej modlitwy, do spotkania z Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie, to tzw. namiot spotkania. Wtedy uczymy się modlić w ciszy i skupieniu. Najważniejszym, centralnym punktem dnia jest oczywiście Msza św., którą zazwyczaj sprawujemy w południe w miejscowym kościele. Jesteśmy bardzo wdzięczni miejscowym duszpasterzom za ich otwartość i gościnność – zaznacza ks. Grzegorz.
Dar wspólnoty
Wakacyjna oaza to nie tylko modlitwa, formacja i poszerzanie wiedzy religijnej. Nieodłącznym punktem tych rekolekcji są także spotkania integracyjne i rekreacyjne. – Nasza młodzież jest bardzo aktywna i pełna energii, co uwidacznia się czasem nawet w tych punktach, gdzie trzeba zachować skupienie i ciszę – żartuje ks. G. Bielak. – W trakcie rekolekcji organizujemy rozgrywki sportowe; mamy za sobą turniej piłki nożnej i siatkowej (to zasługa wspierającego nas kleryka Łukasza Łąckiego). Animatorzy przygotowują też pogodne wieczorki, podczas których nie brakuje przeróżnych zabaw integracyjnych. Mieliśmy już m.in. wieczór przebierańców i taneczny. Te spotkania również są bardzo ważne, bo pozwalają poczuć radość z przebywania z innymi ludźmi, z budowania żywej wspólnoty. Mamy też takie wieczory, które poświęcamy modlitwie. Muszę przyznać, że jestem zbudowany postawą tej oazowej młodzieży, jej otwartością i chęcią do udziału we wszystkich rekolekcyjnych przedsięwzięciach – chwali swoich podopiecznych nasz rozmówca.
Pierwsze kroki w formacji
Pytany o frekwencję na oazie, ks. Grzegorz Bielak podkreśla, że 64 uczestników turnusu to naprawdę dobry wynik. – Oazę Nowej Drogi można potraktować jako wstęp, to rekolekcje przygotowujące do Oazy Nowego Życia, która jest już bardzo świadomym i poważnym wkroczeniem w deuterokatechumenat, czyli w ścisłą formację Ruchu Światło-Życie. Jestem zadowolony z frekwencji i pozytywnie zaskoczony, bo obecna tu młodzież bardzo szybko się ze sobą zintegrowała. Niektórzy znali się już wcześniej z Oazy Dzieci Bożych, ale jest tu także wiele nowych osób. Jedni tęsknią za rodzicami bardziej, inni mniej. Dla niektórych to pierwsze wakacje, które spędzają poza domem. Animatorzy stają jednak na wysokości zadania i troszczą się o to, by każdy czuł się tu jak najlepiej. Bardzo dobrze opiekują się swoimi podopiecznymi i z sercem prowadzą ich przez ten czas rekolekcji. Wszystkim służą swoją obecnością i wsparciem – zaznacza.
Bez przymusu
Na koniec pytamy o cel tych rekolekcji i o ich owoce. Ks. Grzegorz stwierdza, że można opowiadać o tym bardzo długo, ale skupia się na dwóch zagadnieniach. – Te rekolekcje to taki duchowy impuls albo zaczyn wiary. Wszyscy wiemy, że prawdziwa formacja dokonuje się w domu, w codzienności. Nasze rekolekcje, jak sama nazwa wskazuje, to taka oaza, na której można się na chwilę zatrzymać i zaczerpnąć dobrej nowiny o miłości Boga do człowieka, o podstawowych prawdach naszej wiary, o naszym szczególnym powołaniu. To szansa na dalszy rozwój duchowy. Warto z tego zaczerpnąć, by potem w swojej parafii czy miejscu zamieszkania to kontynuować i formować się. Druga rzecz to wspólnota. Młodzi mogą poznać tu swoich rówieśników, którzy przyjechali na rekolekcje, bo naprawdę tego chcieli. Oni rzeczywiście cieszą się z tego, że tutaj są, że się spotkali. Tu nikt nie przyjechał z przymusu. Każdy z nich ma inny temperament, ale wszyscy chcą rozmawiać na tematy związane z wiarą, chcą szukać Pana Boga, pragną się duchowo rozwijać. Tu mogą zobaczyć, że jako katolicy nie są sami w świecie. Oni wiedzą, że istnieją miejsca, w których trudno jest przeżywać i okazywać swoją wiarę, ale tu mogą czuć się swobodnie i bezpiecznie. Oni wiedzą i czują, że przyjechali na oazę szukać Pana Boga – podsumowuje ks. G. Bielak.
Na końcu prosi o przekazanie pozdrowień. Śle je szczególnie w kierunku bialskiej parafii Chrystusa Miłosiernego, do uczestników wszystkich oaz a także do ks. Kamila Duszka, diecezjalnego duszpasterza Ruchu Światło-Życie. – Jesteśmy mu wdzięczni za wytrwałość, za wielkie zaangażowanie i ogromny wkład w dzieło ewangelizacji młodzieży naszej diecezji – puentuje nasz rozmówca.
Oaza? Polecam!
Na rekolekcjach posługiwała m.in. Ania Leszczyńska z parafii Miłosierdzia Bożego w Siedlcach. – Jako animator jestem na oazie po raz pierwszy. Do jego zadań należy nie tylko pilnowanie porządku, ale nade wszystko szeroko pojęta opieka nad swoją grupą. Troszczę się o to, by wszyscy się ze sobą dogadywali, by naprawdę czuli się częścią swojej grupy, by nikt od niej nie odstawał. Dzielę się też swoją wiarą i wiedzą o Bogu. Animator w Ruchu Światło-Życie ma być kimś w rodzaju starszej siostry lub brata. Obawiałam się podjęcia tej posługi, ale dzięki temu mam okazję, by przekazać moim podopiecznym pewne ważne treści, które sama chciałabym otrzymać, będąc w ich wieku, dotyczą one dojrzałego życia, czy wiary w Pana Boga. Przygotowywałam się do tej oazy z założeniem, by to miejsce było dla nich pod wieloma względami bardzo komfortowe, by poczuli, że chcą tu przyjechać kolejny raz – mówi Ania. Przyznaje z uśmiechem, że bardzo lubi swoją grupę i nie ma problemów z dogadaniem się z dziewczynami, które ją tworzą. Zaznacza, że sama jest oazowym dzieckiem, bo jeździła na oazy od najmłodszych lat.
– RŚŻ jest dla mnie niesamowitą wspólnotą, a bycie animatorem to dawanie siebie i bycie dla drugiego człowieka. W zamian wiele otrzymuję. Wszystkim polecam formację w tej wspólnocie. W gronie swoich znajomych mam zarówno oazowiczów, jak też osoby spoza RŚŻ, a także niewierzących. Czasem spotykam się z hejtem, co nie jest przyjemne, ale nawet w takich chwilach przyznaję się do Boga. Ciągle uczę się mówić o Nim w miejscach, w których się w Niego nie wierzy. Mimo że przeszłam prawie wszystkie stopnie formacji w oazie, to nie znaczy, że już wszystko wiem. Cały czas staram się pogłębiać swoją wiarę i wiedzę i przekazywać to dalej. Dzielenie się z innymi sprawia, że pewne kwestie odkrywam dla siebie na nowo – podsumowuje Ania.
Nikt nie wstydzi się wiary
Anastazja Sadło z parafii św. Brata Alberta w Łukowie uczestniczy w rekolekcjach po raz trzeci. – Chcę przyjeżdżać na oazę, aby zbliżyć się do Boga i poznać nowych ludzi. Najciekawszymi punktami rekolekcji są, oczywiście, Msza św., szkoła liturgiczna i pogodne wieczory – mówi Anastazja.
Pochodząca z tej samej parafii Ola Powrózek również była na oazie trzeci raz. – Przyjeżdżam tu, bo kocham Boga i z każdą oazą czuję, jak się do Niego zbliżam. Dzięki animatorom dowiaduję się wielu nowych rzeczy. Cieszę się ludźmi, którzy są ze mną na tych rekolekcjach. Łączą nas te same wartości i poglądy. Czujemy się dobrze w swoim towarzystwie, ufamy sobie. Lubię z nimi rozmawiać, śpiewać, czytać Biblię. Tu poznaję liturgię. Tego, czego dowiadujemy się na oazie, nie otrzymamy w domu czy od naszych znajomych. Tu nikt nie wstydzi się swojej wiary, tu nie ma hejtu ani bezpodstawnej krytyki. Czujemy się naprawdę bezpiecznie i komfortowo. Tu jest nam bardzo dobrze – kończy Ola.
AWAW