Olimpijskie kategorie
Nasza uśmiechnięta TVP na wszelki wypadek nie powierzyła misji komentowania tego ostatniego olimpijskiego wydarzenia redaktorowi Babiarzowi. Kierownictwo stacji już wcześniej doszło do wniosku, że redaktor mówi może i ciekawie, ale nie zawsze to, czego kierownictwo oczekuje.
Uznano najwidoczniej, że chwilowe zawieszenie mogło redaktora do końca z tej dziwnej przypadłości nie wyleczyć i podjęto skuteczne działania prewencyjne, dzięki którym i redaktor, i kierownictwo TVP miało na koniec olimpiady święty spokój.
Mieliśmy trochę okazji do radości. W sumie nasi sportowcy zdobyli dziesięć medali i każdy z nich jest na pewno wielkim sukcesem. Przeżylismy też zapewne chwile rozczarowań, ale nasze kibicowskie żale nijak się mają do tego, co w chwilach porażki czują sportowcy, którzy na ten jeden start czekają czasem latami. A potem… jeden błąd, chwila dekoncentracji, tak zwany słabszy dzień albo pomyłka sędziego obracają w pył całe lata poświęceń, przygotowań i wyrzeczeń. To dla sportowca na pewno trudne doświadczenie i o tym powinniśmy pamiętać, oceniając poszczególne występy.
Było też podczas olimpiady sporo kontrowersji i to w obszarze, który do niedawna nie dawał ku temu zbyt wielu powodów. Bo jeszcze nie tak dawno zdecydowanie łatwiej było przyporządkować osobę sportowca do jednej z dwóch kategorii w poszczególnych olimpijskich konkurencjach. Te dwie wspomniane kategorie to kobiety i mężczyźni, bo tak to jest właśnie we wszystkich właściwie dyscyplinach od wielu lat – uporządkowane i podzielone. Zapewne słusznie ktoś kiedyś doszedł do wniosku, że – z pełnym poszanowaniem równości – dla zachowania zasady sprawiedliwości w sportowej rywalizacji kobiety będą konkurować z kobietami, a mężczyźni z mężczyznami. W sumie proste, ale… było proste, bo udało nam się tę kwestię skomplikować na tyle, że proste być przestało. Mówiąc wprost: odgórnie uznano, że sprawa płci przestała być oczywista. Uznać było łatwo, przewidzieć konsekwencje takich decyzji już trudniej.
Zgoda. Może nie było jeszcze na tej paryskiej olimpiadzie ogromu takich wątpliwych sytuacji, ale jednak się pojawiły, a sytuacja jest raczej dynamiczna i co najmniej dwuznaczna. No i jednak mało chyba sprawiedliwa, a w niektórych dyscyplinach nawet niebezpieczna. Może byc również źródłem zwykłych oszustw, bo od momentu, gdy w sporcie pojawiły się – oprócz sławy i chwały zwycięzcy również ogromne pieniądze – pokusa ich zdobycia jest równie ogromna. Nie każdy wybiera drogę uczciwej rywalizacji i stąd problem dopingu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że właśnie kwestia płci może być kolejną niezbyt uczciwą ścieżką do sukcesu.
Co będzie dalej? Może tyle kategorii, ile płci? A może po prostu kategoria jedna? Jako potencjalni gospodarze olimpiady w całkiem podobno bliskiej przyszłości musimy bacznie obserwować rozwój wydarzeń.
Janusz Eleryk