Rozmowy

Świadectwo życia

O kruchości ludzkiego życia i rodzajach pomocy osieroconym rodzicom - w rozmowie z ks. Pawłem Siedlanowskim, dyrektorem Siedleckiego Hospicjum Domowego dla Dzieci.

Październik to dla wielu rodziców dzieci, które odeszły, trudny czas...

Zapewne tak, z wielu powodów. Jesienne szarzyzny wzmagają tęsknotę, wzmacniają domową pustkę, wrażenie osamotnienia. Dochodzi do tego niekiedy poczucie niezrozumienia ze strony bliskich, przyjaciół, banalizowanie śmierci („jakoś to będzie”, „jesteście młodzi, będziecie jeszcze mieli dzieci”) albo złość („przestań już o tym mówić, weź się w końcu w garść!”).

Bywa też, że dochodzi do tego nieumiejętność udzielenia pomocy, choć bardzo chcemy zdjąć ciężar z kogoś, kto cierpi, kogo kochamy…

 

15 października obchodziliśmy Dzień Dziecka Utraconego. Jaki jest jego sens?

Warto wspomnieć, że po raz pierwszy został on ogłoszony w 1988 r. w Stanach Zjednoczonych jako Dzień Pamięci Dzieci Nienarodzonych i Zmarłych. Na datę obchodów wybrano 15 października, ponieważ do tego dnia trwałaby ciąża, licząc od 1 styczna. Zatem data jest nieprzypadkowa. Od wielu lat wydarzenie jest obecne także w Polsce, niewątpliwie wyrasta z głębokiej potrzeby osieroconych rodziców. W wielu miejscach tego dnia są organizowane pochówki dzieci, które zmarły w wyniku poronienia. Mają, jak choćby nasz siedlecki przeżywany w katedrze, uroczysty charakter.

Pyta pani o sens… Jest on wieloraki. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł