Dba, zna, szanuje
Do zdarzeń wypadkowych z udziałem zwierząt dochodzi najczęściej podczas codziennych obrządków, czyli zadawania karmy, udoju, zabiegów zoohigienicznych, czyszczenia pomieszczeń inwentarskich w obecności zwierząt oraz ich przepędzania czy załadunku na środki transportu. Podobnie jak w przypadku innych kategorii wypadków rolników gubi często rutyna przy wykonywaniu tych obowiązków i poczucie, że skoro dobrze znają swoich podopiecznych, doglądają ich, karmią, nie może im z ich strony grozić nic złego.
Był dzień jak co dzień
Rano, tuż po zakończonym udoju, rolniczka zaczęła przeganiać jedną z krów w kąt obory zaraz przy wejściu. Za godzinę miał przyjechać do krowy weterynarz, żeby obejrzeć chorą racicę. Zwierzę jakby wyczuło, co się święci – nie chciało się ruszyć. Kobieta wzięła w ręce metalową bramkę i popychając nią krowę, kierowała ją do wyznaczonego miejsca. Prawie się udało, jednak nieoczekiwanie krowa, dotąd spokojna, skoczyła na rolniczkę, przewracając ją razem z bramką na betonowy korytarz.
Rolnik wykonywał obrządek inwentarza w swojej oborze. Po kolei zadawał byczkom śrutę, poił je, ścielił też świeżą słomę. Skończył właśnie oporządzać dorodnego byczka i już miał przejść do kolejnego stanowiska, gdy zwierzę nieoczekiwanie stało się niespokojne i zaczęło skakać. Wszystko trwało chwilę, a skończyło się kopnięciem rolnika w lewą rękę. Następnego dnia ręka spuchła – mężczyzna zgłosił się do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy lekarskiej. ...
Monika Lipińska