Rozmaitości
PIXABAY.COM
PIXABAY.COM

Matematyczne problemy

O trudnościach w uczeniu się i problemie dyskalkulii mówi Marta Majek, pedagog, terapeuta, diagnosta w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Siedlcach.  

Jedni uczą się lepiej, inni gorzej... Od czego zależne jest powodzenie szkolne ucznia?

Składa się na to naprawdę wiele czynników, głównie predyspozycje psychofizyczne, warunki życia i rozwoju oraz działania edukacyjne szkoły. Po pierwsze jednak: ogólne zdolności dziecka, iloraz inteligencji, pewność siebie, nastawienie do nauki. Co ciekawe - ważne jest nastawienie nie tylko ucznia, ale i rodzica. To, czy wspierają oni swoje dziecko w edukacji, czy w domu panuje przekonanie, że nauka jest wartością, ważnym elementem życia.

Zbyt małe, ale i zbyt duże naciski dorosłych mogą źle wpływać na ucznia. Z doświadczenia mogę również powiedzieć, że niepowodzenia w nauce mają dzieci, które często chorują. Gdy opuszczają dużo lekcji, trudno jest im nadrobić cały program. Zaległości powodują braki w bazowej wiedzy, do której trzeba się odwoływać na dalszych etapach edukacji.

Przeszkodą w uczeniu się mogą być czynniki biologiczne: poważne wady wzroku i słuchu. Nie bez znaczenia są też niekorzystne działania edukacyjne w szkole, jak np. częste zmiany nauczycieli, przeładowany program, zbyt liczne klasy. Zdarza się też, że rodzice za dużo oczekują i wymagają, a przecież każde dziecko jest inne… To wszystko może sprawić, że część z uczniów napotyka na trudności w nauce.

 

Jaka jest skala problemu?

Myślę, że każdy z nas kiedyś na jakimś etapie edukacji takich trudności w uczeniu się doświadczył. Generalnie jednak możemy je podzielić na niespecyficzne i specyficzne. Te pierwsze ma każdy z uczniów, czasem utrzymują się dłuższej, czasem krócej, wynikają głównie z nieobecności, nieutrwalenia materiału. Gdy zaległości zostaną nadrobione – znikają. Jeśli jednak mimo udzielonej pomocy trudności nadal się utrzymują, i to przez dłuższy czas – np. rok czy półtora, trzeba szukać dalej. Najpierw sprawdzamy przyczyny biologiczne – wykluczamy wady wzroku i słuchu, bo może być ukryty zez, problemy z ruchomością gałki ocznej, niedosłuch – nawet lekki, na jedno ucho, który w życiu nie przeszkadza, a w szkole się ujawnia, bo dziecko myli litery o podobnym brzmieniu. Czasem diagnozowane są też choroby o podłożu neurologicznym, zaburzenia rozwojowe, emocjonalne. Bardzo często okazuje się, że przyczyną trudności są niższe niż przeciętne ogólne możliwości intelektualne, czasem występuje niepełnosprawność intelektualna.

W sytuacji, gdy dziecko prawidłowo się rozwija, ogólne możliwości intelektualne są w normie, a problemy się utrzymują, wynikają one często z fragmentarycznych deficytów rozwojowych, zaburzeń w integracji sfer: wzrokowej, językowej, słuchowej. Najczęściej to efekt mikrouszkodzeń mózgu, których nie wykryją badania typu EEG, rezonans i tomografia, a powstają podczas problemów w ciąży, komplikacji przy porodzie lub mają podłoże genetyczne.

 

Pod jakimi postaciami objawiają się specyficzne trudności ucznia?

To przede wszystkim dysleksja, dysortografia i dysgrafia, czyli trudności w opanowywaniu umiejętności czytania i pisania, lub dyskalkulia, czyli trudności w liczeniu. Są to zaburzenia neurorozwojowe, charakteryzują się znacznym upośledzeniem nabywania tych umiejętności. Te problemy muszą mieć wystarczające nasilenie, aby znacząco zakłócać osiągnięcia w nauce lub w wykonywaniu codziennych czynności, które wymagają takich umiejętności. W literaturze europejskiej podaje się, że dysleksja występuje u około 10-15% uczniów. Natomiast dyskalkulia jest jeszcze rzadsza – dotyczy około 5% populacji na świecie.

 

Czy dyskalkulia może mieć wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie?

Tę dysfunkcję widać przede wszystkim w życiu codziennym! Dziecko, które ma problemy w matematyce, niekoniecznie ma kłopoty w rozumowaniu matematycznym. Bardzo często jest bowiem tak, że uczeń nie potrafi przełożyć wiedzy teoretycznej na wiedzę użyteczną, codzienną i odwrotnie. U osób z dyskalkulią problem pojawia się przede wszystkim w życiu. Dzieci mające 15-16 lat nie potrafią odczytać godziny z zegarka tarczowego, mają problem z oszacowaniem pewnych rzeczy – np. ustawiając się w kolejce do kasy nie potrafią wybrać tej, która powinna pójść sprawniej, jest problem z oceną, ile czasu coś może zająć, liczeniem pieniędzy i zrozumieniem ich wartości, są trudności z odczytywaniem np. trzycyfrowych liczb. Matematyka jest wszędzie obecna, choćby w kuchni, gdy musimy odmierzyć niestandardowe proporcje w przepisie. Kłopotliwe jest przełożenie miar i wag na inne jednostki, zaplanowanie kolejnych czynności. Dorośli z dyskalkulią mają problem z kontrolą wydatków, wypłacają z bankomatów po 100 zł, nawet jeśli potrzebują większej gotówki. Bo trzeba podkreślić, że ta przypadłość nie dotyczy tylko dzieci, ale i dorosłych. Z dyskalkulii się nie wyrasta, to zaburzenie ujawnia się w dzieciństwie, ale można z nim żyć. A są naprawdę różne metody radzenia sobie z tym problemem, „obchodzenia” go.

 

Jak wygląda proces diagnostyczny tego zaburzenia? Jak pomóc dziecku z dyskalkulią?

Zacznę od kilku rad dla rodziców: dawajmy swoim pociechom dużo ćwiczeń i doświadczeń związanych z matematyką już od najmłodszych lat. Dobieranie w pary, układanie od najmniejszego do największego i odwrotnie, porównywanie wielkości oraz ilości, wysyłanie do sklepu po drobne zakupy – ale z gotówką, nie kartą bankomatową. Tego typu praktyki doskonale ćwiczą umiejętności matematyczne. Natomiast jeśli zauważymy, że są utrzymujące się trudności w tym zakresie, wówczas należy się przyjrzeć problemowi. Co powinno niepokoić? Jeśli uczeń klasy trzeciej lub czwartej ma problem z czytaniem liczb trzy- lub czterocyfrowych, zna tabliczkę mnożenia, ale nie wie kiedy ją zastosować, długo utrzymuje system liczenia na palcach. Do około 10 roku życia to jest jeszcze rozwojowe, ale u 12- czy 13-latków nie powinno już występować. Zastanawiająca jest też w młodszym wieku nieumiejętność skorygowania wyników absurdalnych, gdy dziecko nie potrafi liczyć sekwencjami. Warto wdrożyć korepetycje, uczenie innymi metodami, opracować strategie, które pomogą radzić sobie z matematyką szkolną. Terapie pedagogiczne będą dodatkowo usprawniały te funkcje, które są osłabione, logiczne myślenie, kształciły alternatywne techniki uczenia się.

Powinniśmy też szukać innych uzdolnień dziecka, jego mocnych stron i pozwolić mu je rozwijać, żeby nie widziało siebie tylko przez pryzmat matematyki, a raczej ciągłych niepowodzeń w tej dziedzinie. Bo to może pociągnąć całościowe zaburzenia emocjonalne, które będą rzutowały na inne dyscypliny nauki, nawet te, w których dziecko jest dobre.

 

Dziękuję za rozmowę.

Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Siedlcach zaprasza nauczycieli, pedagogów, ale też rodziców na szkolenia. W najbliższym czasie zaplanowano:

18 listopada – „Moje dziecko ma opóźniony rozwój mowy” – praktyczne szkolenie dla rodziców (porady, wskazówki, ćwiczenia)

25 listopada – „Wpływ rozwoju psychoruchowego dziecka we wczesnym dzieciństwie na kształtowanie jego umiejętności poznawczych” (dla nauczycieli)

9 grudnia – „Zaburzenia motoryki małej i grafomotoryki – wskazówki i ćwiczenia do pracy z dzieckiem w domu”

Iwona Zduniak-Urban