Walka o dusze
W jaki sposób mówić dziś o Polsce - w czasach, gdy triada Bóg, Honor, Ojczyzna w wielu środowiskach jest mocno podejrzana, zaś każdy, kto manifestuje swoją miłość do Polski, przywiązanie do jej historii i tradycji, nazywany jest faszystą, ksenofobem, nacjonalistą? Jak przeciwstawiać się sączonej konsekwentnie od lat w serca i umysły Polaków pedagogice wstydu? Wdeptywaniu w ziemię wszystkich próbujących mówić o jej wielkości?...
Bł. kard. Stefan Wyszyński pisał przed laty: „Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się”. Nie brakuje dziś osób, które powtarzają: „Megalomania, mitologizacja historii są szkodliwe. Żyjemy w wielkiej, europejskiej rodzinie. Patriotyzm to płacenie podatków, wybieranie polskich towarów w sklepie, dbanie o czyste ulice”. OK. Ale to nie wszystko. Potrzebna jest jeszcze świadomość odrębności narodu, jego korzeni, świetności.
Pomimo połajanek, oskarżeń o faszyzm Polacy z roku na rok coraz chętniej manifestują swoją miłość do ojczyny. Młodych (przynajmniej jakąś część) fascynują Inka, rotmistrz Pilecki, kardynał Wyszyński. Wystarczy popatrzeć, jak wielu z nich śledzi losy żołnierzy wyklętych, z jakim zaangażowaniem włączają się w projekty historyczne, podejmują naukę w klasach o profilu wojskowym. To dobrze. Małą „siłę rażenia” mają pełne patosu, organizowane „z rozdzielnika” szkolne akademie, zaangażowane politycznie przemówienia. Nudzą. A zatem szukamy nowej formy. ...
Ks. Paweł Siedlanowski