
Nic tak nie łączy ludzi jak śpiew
A już na pewno nie zaginie w gminie Mordy, bo z niezwykłą gorliwością dba o to od 40 lat zespół Podlasianki. Występują na różnego uroczystościach religijnych, powiatowych i gminnych imprezach, dożynkach, przeglądach. W swoim repertuarze mają pieśni okolicznościowe, ludowe, kościelne, a także widowiska prezentujące dawne zwyczaje. Poza sceną przyjaźnią się i pomagają sobie nawzajem. - Bo nic tak nie łączy ludzi jak wspólny śpiew - podkreślają Podlasianki, które od czterech dekad są obecne w życiu kulturalnym gminy. Kochają lokalną kulturę i tradycję, dlatego promują je wszędzie tam, gdzie występują.
W fartuchu od prababci
Zespół powstał w 1984 r. przy miejscowym kole gospodyń wiejskich. Jego założycielką była Irena Ostaszyk, lokalna poetka i animatorka kultury, która dla Podlasianek opracowała repertuar pieśni i przedstawień obrzędowych, a także zgromadziła regionalne stroje. – Nasz ubiór składa się z tkanej na krosnach spódnicy w czerwono-czarną kratę, wykończonej bawełnianą koronką białej bluzki z długim rękawem oraz ciemnego serdaczka ozdobionego ręcznie robionym haftem krzyżykowym. Do tego trzy sznury korali, czerwona chustka w kwiaty na głowę oraz czarne sznurowane trzewiki. Ważną częścią są fartuchy, ponieważ zostały utkane na krosnach przez nasze babcie i prababcie nawet 100 lat temu – opowiada Elżbieta Radlińska-Trębicka.
W 1994 r. z inicjatywy I. Ostaszyk oraz dzięki pozyskanym przez nią przedmiotom codziennego użytku utworzona została Izba Tradycji Ludowych Podlasia, gdzie wyeksponowano wyroby rękodzieła i sztuki ludowej, dawne narzędzia i sprzęty gospodarskie. Izba stała się miejscem spotkań środowiskowych, lekcji etnograficznych z młodzieżą oraz siedzibą Podlasianek. Obecna kierownik zespołu stara się podążać ścieżką wyznaczoną 40 lat temu przez założycielkę. – Pani Irena odwiedzała okoliczne wsie, m.in. Mordy, Pióra czy Klimonty, gdzie wyszukiwała
nie tylko przedmioty związane z życiem mieszkańców, ale także bogaty repertuar pieśni. Podobnie Anna Goś, która utrwaliła na papierze teksty dawnych obrzędów, przyśpiewek i pieśni ludowych. Aktualnie zajmuję się dokumentowaniem tego dorobku śpiewaczego – wyjaśnia Krystyna Noszczak.
11 kobiet i mężczyzna z akordeonem
Na początku działalności zespół śpiewał głównie pieśni ludowe, m.in. „Łączmy się kobietki” i „Daleko gdzieś na Podlasiu” uważane są za najstarsze w repertuarze.
– Wykonywane były a capella, dopiero później dołączył akordeonista. Najpierw był to Robert Gryczka, potem Konrad Górzyński, a od 2021 r. kierownikiem muzycznym i akompaniatorem jest Andrzej Kędziora – mówi K. Noszczak. Zespół wykonuje znane utwory, takie jak: biesiadny o rodowodzie ludowym „Czerwone jagody”, przyśpiewkę „Wysoki zameczek”, pieśń zalotną „Świeci miesiąc” czy „Zachodzi słoneczko”.
Te typowe utwory ludowe towarzyszą Podlasiankom od czterech dekad, ale na przestrzeni lat ich repertuar wzbogacił się o pieśni biesiadne, religijne i patriotyczne. Zespół wykonuje je przy różnych okazjach: na uroczystościach parafialnych, gminnych, przeglądach, festynach, festiwalach czy biesiadach, m.in. w Kotuniu, Starej Kornicy, Stoku Lackim, Siedlcach. Kilkanaście piosenek znalazło się na wydanej z okazji jubileuszu płycie. Nie mogło na niej zabraknąć piosenki „Na trasie”, która jest wspólnym dziełem Podlasianek, a jej refren brzmi: „Mordy me miasto kochane, od dawna już tak nazwane. Czy doczekamy się wreszcie stanąć na głównym podeście…”.
Występy i działalność zespołu, który obecnie tworzą 11 kobiet i mężczyzna z akordeonem, były wielokrotnie doceniane, m.in. trzecim miejscem podczas przesłuchań finałowych X Ogólnopolskiego Przeglądu Amatorskiej Twórczości Artystycznej Seniorów „Teraz my” w Warszawie w 2012 r., do którego zgłosiło się ponad tysiąc osób z całej Polski. – W ciągu 40-letniej działalności otrzymałyśmy wiele nagród, jednak najbardziej cieszy medal „Pro Masovia” – honorowe odznaczenie przyznawane przez marszałka województwa mazowieckiego za szczególne zasługi dla Mazowsza. Odebrałyśmy je podczas uroczystości jubileuszowej 30 października w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Mordach – mówi E. Radlińska-Trębicka. Jeden z medali trafił do całego zespołu, drugi do kierownik K. Noszczak.
Człowiek bez korzeni usycha
Podlasianki skupiają się nie tylko na muzyce. – Przez lata obok zespołu funkcjonował Teatr Obrzędowy „Podlasianki”, który wystawiał widowiska, przedstawiające życie dawnej wsi, np. wigilię na Podlasiu, zapusty, swaty, kusaki czy żniwa. – Te lokalne obrzędy prezentujemy także dzisiaj, np. kiszenie kapusty, i cieszą się one dużym zainteresowaniem dzieci, dlatego chętnie gościmy w placówkach oświatowych. Pokazujemy, jak kiedyś pracowali ludzie na wsi, jak bawiło się najmłodsze pokolenie. Prowadzimy też warsztaty rękodzielnicze. Swoimi umiejętnościami dzielimy się podczas spotkań folklorystycznych, przypominając o pięknie naszej lokalnej kultury i tradycji. Współpracujemy z parafią św. Michała Archanioła, stowarzyszeniami, domami opieki społecznej, harcerzami – mówi E. Radlińska-Trębicka.
Niezwykle ważne jest dla Podlasianek pielęgnowanie lokalnych tradycji. Promują podlaskie stroje, przyśpiewki, zwyczaje, wypiekają potrawy – pierniki, makowce, marchwiaki, a także chleb na zakwasie. – Człowiek bez korzeni usycha, dlatego z myślą o młodym pokoleniu chcemy ocalić od zapomnienia nasze lokalne dziedzictwo – podkreślają.
JS