Idzie nowe
Wygrana Donalda Trumpa jest zaskoczeniem? Okazuje się, że media typowały innego zwycięzcę niż rynki.
Wynik tych wyborów nie powinien być zaskoczeniem, ponieważ sytuacja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych, czyli wysoka inflacja, spadające realne dochody amerykańskiego społeczeństwa, a także tematy, które były ważne w tej kampanii, jak wysoka migracja, rosnący poziom przestępczości, pogorszenie się poziomu życia - wszystko przemawiało za potrzebą zmiany. Amerykańskie społeczeństwo jasno to sygnalizowało, ale ani prezydent Joe Biden, ani Kamala Harris nie zapewniliby tej zmiany.
Jedynym zaskoczeniem może być fakt, że firmy zajmujące się badaniami preferencji politycznych znowu przestrzeliły, mówiąc, że wyścig jest wyrównany, tymczasem – patrząc na wyniki – wcale nie był i zwycięstwo republikanów jest znaczące. To też efekt buntu przeciwko liberalno-lewicowej wizji świata. Dlatego wielu Latynosów, którzy są osobami o konserwatywnych poglądach, czy Afroamerykanów, do tej pory uznawanych za żelazny elektorat partii demokratycznej, poparło właśnie Trumpa.
Wspierali go bogacze, m.in. Elon Musk, który – zdaniem wielu – właśnie po to kupił Twittera.
Pomógł mu na pewno, choć nie w dużej mierze. Na pewno przyciągnął inwestorów dużych, tych z Doliny Krzemowej. Oczywiście wykupienie Twittera i otworzenie tego medium na swobodą dyskusję miało znaczenie, ponieważ w przeciwieństwie do 2020 r. teraz była przestrzeń do podważania narracji mediów tradycyjnych czy przeciwdziałania kampaniom na innych portalach. Warto też zauważyć, że w tym roku Mark Zuckerberg nie poparł żadnego kandydata, podobnie jak – pierwszy raz od dłuższego czasu – „Washington Post” należący do Jeffa Bezosa. ...
JAG