Ocalone i odnowione
Budowę kościoła parafialnego pw. św. Marii Magdaleny rozpoczęto w 1881 r. według projektu Władysława Hirszela. Bryła świątyni utrzymana w stylu neoromańskim wyposażona została w ołtarze korespondujące z nawiązującą do średniowiecza koncepcją architektoniczną. – Organy zaś, o których było dotąd wiadomo, że pochodzą z kościoła św. Aleksandra z Warszawy, w zadziwiający sposób (jak na translokowany instrument) wpasowały się do tego wnętrza – zarówno wizualnie, jak i brzmieniowo – zauważa dr Małgorzata Trzaskalik-Wyrwa, która od lat nadzoruje renowacją organów w diecezji, dodając, że rozpoczęte w 2019 r. badania konserwatorskie przyniosły zaskakujące rezultaty.
Z Warszawy do Tuchowicza
Okazało się, że instrument wybudowany przez czołowego organmistrza działającego najpierw we Wrocławiu, następnie w Warszawie w XIX w. – Roberta Moritza Muellera – przeznaczony był do kościoła św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży w Warszawie, o czym donosiła ówczesna prasa oraz relacje znanych organistów. – Wybudowany w 1851 r. instrument ambitni muzycy stolicy zdecydowali się wymienić na nowocześniejszy w związku z planowaną rozbudową warszawskiego kościoła, lecz jeszcze w końcu lat 80 XIX w. uwiecznił je na rysunkach inwentaryzacyjnych architekt Józef Pius Dziekoński – mówi M. Trzaskalik-Wyrwa. Na rysunkach utrwalona została boczna ściana organów, lecz nie widać dekoracyjnego prospektu, dlatego sądzono dotąd, że instrument wraz z szafą organową został po sprzedaży zainstalowany właśnie w Tuchowiczu. – Badania źródeł oraz samego instrumentu dowiodły, że w 1889 r. odpowiedzialny za przeniesienie instrumentu Kazimierz Potulski wybudował do kościoła w Tuchowiczu całkiem nową szafę w stylu odpowiadającym innym elementom wyposażenia kościoła, zaś z warszawskich organów wykorzystał „nadzienie”, czyli piszczałki, wiatrownice i elementy traktury – wylicza M. Trzaskalik-Wyrwa i zwraca uwagę, że przy okazji dobudował również nowy, masywny stół gry zajmujący większość i tak szczupłej przestrzeni chóru muzycznego.
Szlachetne brzmienie
Ale tym, co w tych organach najważniejsze, jest niezwykle szlachetne muellerowskie brzmienie. – To ono przez 40 lat zachwycało poprzedniego organistę w Tuchowiczu – śp. Jana Kucharskiego, który nie pozwolił na ingerencje w tę delikatną sferę organów – zaznacza M. Trzaskalik-Wyrwa. Przerabiana na przestrzeni lat mechanika była w coraz gorszym stanie, dlatego w latach 2020-2023, dzięki dofinansowaniu ze środków Unii Europejskiej w ramach Programów Regionalnych dla Województwa Lubelskiego, przeprowadzono w Tuchowiczu kompleksową konserwację organów z częściową rekonstrukcją instrumentu. – To jedne z trzech zachowanych do naszych czasów egzemplarzy autorstwa R.M. Muellera, bo spośród ponad 50 organów, które wybudował, większość została zniszczona, głównie podczas II wojny światowej – dodaje M. Trzaskalik-Wyrwa. To ona wraz z Krzysztofem Urbaniakiem z zespołu ds. organów historycznych w Narodowym Instytucie Dziedzictwa sprawowali nadzór naukowy i merytoryczny nad pracami. – Do tego wspaniałego zabytku istnieje niezwykle interesująca ikonografia oraz materiał porównawczy pokazujący kunszt i działalność Muellera – przyznaje. – Szczęśliwie instrument ze stolicy trafił poza główne linie frontów wojennych, gdyż w 1944 r. warszawski kościół św. Aleksandra został niemal zrównany z ziemią, a pochodzące z niego organy ostały się w zaciszu kościoła w Tuchowiczu.
Uroczyste poświęcenie
12 listopada bp Kazimierz Gurda w obecności proboszczów: poprzedniego – ks. kan. Dariusza Mioduszewskiego, oraz obecnego – ks. Bogusława Micha, a także seniora – ks. Stanisława Lewczuka, oraz zaproszonych kapłanów i licznie zgromadzonych parafian poświęcił organy po konserwacji. Wybrzmiały słowa modlitwy Josefa Ratzingera pięknie opisujące dźwięk organów i główny cel ich działania: na pomnażanie Bożej chwały. Podczas Mszy św. grała również parafialna orkiestra dęta prowadzona przez obecnego organistę – Jarosława Kanię, a po Eucharystii odbył się koncert, a także agapa.
JAG