Zachwycenie
W pierwszym przypadku może chodzić np. o emocje towarzyszące spotkaniom rodzinnym, ucztowaniu i odpakowywaniu prezentów. Rzecz w tym, że są ulotne - przychodzą i odchodzą, zmieniają się w zależności od tego, jak się wyspaliśmy, co zjedliśmy, co się dzieje w naszym ciele, jaka jest pogoda czy jak intensywnie świeci światło, i od szeregu innych nietrwałych okoliczności.
Wydaje się, że radość jest czymś znacznie głębszym i wewnętrznym.
Papież Paweł VI w adhortacji apostolskiej „Gaudete in Domino” (opublikowanej w Roku Jubileuszowym 1975 r.) pisał: „Szczęście ma wiele stopni. Najbardziej znamienną jego postacią jest radość albo «szczęście» w ścisłym znaczeniu, doznawane wtedy, kiedy człowiek za pomocą swoich najwyższych władz cieszy się posiadaniem jakiegoś dobra poznanego i kochanego”.
„Dobro poznane i kochane”… Bóg, którego poznaję, ku któremu się zbliżam, który wypełnia swoją obecnością całe moje życie, całą historię…
A jeśli Go zabraknie? Czy wtedy musi nam wystarczyć sama „wesołość”?
***
„Czy nie jest tak, że nasza cywilizacja utraciła pierwotny sens radości, radości w głębokim biblijnym sensie – i że ten deficyt przykrywa szeregiem tanich imitacji? Powierzchowną namiastką radości jest jej karykatura – zabawa. ...
Ks. Paweł Siedlanowski