
Zielone perełki
W ciągu ostatnich pięciu lat bialscy leśnicy wnioskowali do gmin: Biała Podlaska, Rokitno, Łomazy, Janów Podlaski, Konstantynów i Leśna Podlaska o nadanie statusu pomnika przyrody ponad 40 okazałym drzewom. - Spośród sześciu gmin na terenie jurysdykcji nadleśnictwa najszybciej reagowała gmina Rokitno - podkreśla Tomasz Bylina, wieloletni nadleśniczy Nadleśnictwa Biała Podlaska.
– O to, by jakiemuś drzewu, wąwozowi czy kamieniowi narzutowemu nadać status pomnika przyrody, nadleśnictwo wnioskuje do gminy, na obszarze której dany obiekt się znajduje. Po dokonaniu przez leśników odpowiednich pomiarów i analiz stosowną decyzję podejmuje rada gminy. To na samorządzie lokalnym, choć najczęściej we współpracy z nadleśnictwem oraz Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, spoczywa obowiązek troski o pomnik przyrody – dodaje.
Kiedy pomnik przyrody?
Aby drzewo mogło być uznane za pomnik przyrody, w przypadku sosny musi mieć obwód o wielkości co najmniej 250 cm, mierzony na wysokości pierśnicy. Sosna na terenie leśnictwa Szadek ma ok. 320 cm. Gdy dotarłam z T. Byliną w głąb lasu, zauważyłam, że obok niej rosną dwie kolejne, jeszcze grubsze. – Mamy tu stary drzewostan, który zgodnie z przyjętym wcześniej planem urządzenia lasu trzeba wyciąć. Wybrane okazy – jako pomniki przyrody – chcieliśmy zachować dla potomnych – relacjonuje T. Bylina. Sosny mają około 120 lat i powinny być już wycięte, ponieważ wiek rębności dla sosny wynosi 100 lat.
Przy uznawaniu drzew za pomniki przyrody bierze się pod uwagę nie tylko ich gabaryty, często ważne stają się cechy kulturotwórcze, np. religijne. – Znam taki przypadek, gdzie jedno z drzew zostało uznane za pomnik przyrody, ponieważ miało na pniu wyryty głęboko krzyż. Ludzie pamiętali z przekazów ustnych, że pochodzi on jeszcze z czasów powstania styczniowego. Z konkretnymi drzewami związane są też legendy, np. że w ich pobliżu miało miejsce objawienie. Z drzewami związane są też ważne wydarzenia sprzed lat, przykładem są choćby trzy prastare dęby na terenie leśnictwa Szadek, tzw. Święte Dęby – wyjaśnia leśnik.
Z perspektywy gminy
Wójta gminy Rokito Jacka Szewczyka cieszy fakt, że potrzebę uznania jakiegoś obiektu za pomnik przyrody zgłaszają zarówno mieszkańcy, jak i instytucje. – Kilka lat temu ówczesny nadleśniczy T. Bylina zaproponował, abyśmy sprawdzili w terenie, czy 14 drzew rosnących w lasach nadleśnictwa może zostać pomnikami przyrody – wspomina. – Ucieszyłem się, bo tak wiele drzew w ostatnich latach się usuwa. Wycinka wiąże się z różnymi inwestycjami, głównie drogowymi. Często mieszkańcy ubolewają nad tym i podkreślają, że może jest ona niepotrzebna. Ja jednak uspokajam i wyjaśniam, że zawsze za jedno wycięte drzewo musimy posadzić przynajmniej dziesięć. Wśród wspomnianych drzew znalazła się m.in. lipa drobnolistna, osiem dębów szypułkowych i klon zwyczajny. Na wniosek nadleśnictwa, poprzez uchwałę rady gminy, zostały one ustanowione pomnikami przyrody – relacjonuje wójt. Podkreśla, że czasami z propozycjami pomników przyrody przychodzą sami mieszkańcy. – Analizujemy wszystkie aspekty i w odpowiednim czasie przystępujemy do przeprowadzenia właściwych procedur – podsumowuje.
W uchwale uznającej drzewo za pomnik przyrody zawarte są obowiązki, m.in. stałego monitorowania, oznakowania, wykonywania zabiegów pielęgnacyjnych i zabezpieczających dla celów ochrony przyrody. – W przyszłości, jeśli ktoś będzie przechodził koło takiego drzewa, musi wiedzieć, że jest to skarb gminy Rokitno – podkreśla jej gospodarz.
Są również zakazy: nie można takich drzew niszczyć, wykonywać prac ziemnych zniekształcających rzeźbę terenu, zanieczyszczać gleby w pobliżu czy też zmieniać sposób użytkowania ziemi. Nie można też umieszczać na nich reklam i tablic, a takie przypadki się zdarzają. Zadaniem władz samorządowych jest także edukacja.
Pomnikowe perełki
Obecnie na terenie nadleśnictwa za pomniki przyrody uznanych zostało 137 pojedynczych drzew, a także grup drzew, cztery głazy narzutowe i stanowisko wawrzynka wilczełyko. Wiekowy, ok. 400-letni dąb – zwany Dębem Miłości – spotkamy na terenie leśnictwa Leśna Podlaska. Drzewo rośnie w podmokłym uroczysku Kołowierz i jest cenną pamiątką po dawnych puszczach oraz borach porastających ten region. Ma 5,75 m obwodu oraz 26 m wysokości, a od 1959 r. objęty jest ochroną jako pomnik przyrody. – Z pokolenia na pokolenie przekazywane są informacje, że z uwagi na trudno dostępne położenie w czasach zaborów pod Dębem Miłości gromadzili się potajemnie unici, którym udzielano sakramentów świętych: chrztu czy ślubu. Oczywiście, jak wskazuje nazwa drzewa, w tym miejscu spotykali się także zakochani. Z kolei według przekazów ludowych objęcie przez rodzinę pnia drzewa ma zapewnić spokój i szczęście – tłumaczy pan Tomasz.
Święte Dęby, co dały schronienie
O Świętych Dębach T. Bylina dowiedział się od leśniczego Wiktora Olesiejuka, powiedzieli mu także o nich mieszkańcy Hruda. – Dla mnie, ale też dla społeczności lokalnej, która zamieszkuje Hrud, Ossówkę, Roskosz, miejsce to jest o tyle ważne, że właśnie tu, według tradycji ustnej, w 1876 r. na wzgórku otoczonym bagnami schroniło się 16 matek z dziećmi, bez jedzenia i picia, nie chcąc dopuścić do chrztu dzieci w obrządku prawosławnym. Było to w kwietniu, panowały więc niezbyt sprzyjające warunki pogodowe. W lesie nieopodal wiekowych dębów przebywały przez sześć tygodni. Przekaz ustny o tym wydarzeniu potwierdza nasz noblista, Władysław Reymont, w książce pt. „Z ziemi chełmskiej” – wyjaśnia leśnik.
W 2016 r., w 420 rocznicę podpisania unii brzeskiej – a jednocześnie rocznicę wydarzeń, gdy unickie kobiety z dziećmi koczowały w lesie nieopodal dębów – leśnicy z nadleśnictwa Biała Podlaska postanowili to upamiętnić. Ogrodzili dęby drewnianym płotem, obok ustawili tablicę informacyjną z opisem wydarzeń sprzed lat. Znalazły się na niej fragmenty z książki „Z ziemi chełmskiej”. W maju 2017 r., we współpracy z ks. Jarosławem Grzelakiem, proboszczem pounickiej parafii w Hrudzie i mieszkańcami Hruda, postawili naprzeciw dębów wysoki drewniany krzyż z tablicą zawierającą imiona i nazwiska unickich bohaterek. Znalazła się tam także dedykacja: „Obrończyniom wiary i godności w 1876 roku”. – Pamięć o tamtych wydarzeniach w lesie leśnictwa Szadek trwa. Od ośmiu lat przy tzw. Świętych Dębach organizujemy spotkania, w których uczestniczą mieszkańcy Hruda oraz leśnicy z rodzinami. Rozpoczyna je Msza św. polowa, potem jest czas na wspomnienia, osobiste spotkania i rozmowy przy tradycyjnej „leśnej grochówce”. Kilka lat temu podczas uroczystości przy Świętych Dębach odbył się nietypowy chrzest. Z Krakowa przyjechali młodzi ludzie, potomkowie unitów z Hruda, którzy podczas Mszy ochrzcili w tym miejscu swoje dziecko – wspomina T. Bylina.
Małgorzata Kołodziejczyk