Co wolno wojewodzie…
Mogłoby się wydawać choć ciuteczek dziwne, że zachowanie to nie wywołało żadnych przywołujących warszawskiego prezydenta do porządku działań. Mogłoby się wydawać jeszcze bardziej niż ciuteczek dziwne, zważywszy, że przynależni do przedgrudniowego rządu ofiarodawcy wozów strażackich zostali potraktowani zgoła inaczej - awansowali do zorganizowanej grupy przestępczej.
„To nie to samo” – broni takiej „praworządności” aktualny minister sprawiedliwości i generalny prokurator Adam Bodnar. „Tego nie można porównywać” – przekonuje. Bo Warszawa już od dawna wspiera bezpieczeństwo swoich obywateli. A działania Funduszu Sprawiedliwości to taki – wołający o polityczną pomstę do KO – spontan był. No i samochody się jednak różniły. Czyli to nie to samo. Kandydat na prezydenta darował z dobroci serca. Podarunek dla strażaków to działanie przestępcze.
Po przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia zorganizowane grupy przestępcze rosną jak grzyby po deszczu. Oczywiście wyłącznie w szeregach poprzedniej władzy. Można by je do samej nocy wyliczać. I można by pomyśleć, że meksykańskie kartele to przy tych grupach pikuś. A cyrk z komisjami śledczymi to opium dla obywateli.
Omdlał poseł mecenas na skutek przeszukiwania jego willi przez służby – zamach. Wyjechał na pooperacyjną rehabilitację były minister sprawiedliwości – hańba i ucieczka przed prawem. Zaazylował się zastępca ministra na Węgrzech – polityczna poruta. Nawiał mecenas do Włoch – zagraniczny wojaż wypoczynkowy.
Są też postępy w rozwoju nauki, demokracji i wolnego słowa. Dowody? A choćby ministra Kotula, specjalistka od równości, w ramach której postanowiła zdobyć doktorat z pominięciem magisterki. I ogłosić światu, że taki jak jej ogrom wiedzy to musi rozbratem z Kościołem zaskutkować. No i co z tego, że to ewolucja w odwrotnym kierunku niż Kopernika, Galileusza czy Pasteur’a? Ale ewolucja.
Nie tak znowu dawno stawiający na wolność słowa komik Daukszewicz za wymykający się politycznej poprawności żart na temat płci – całkiem dobrowolnie, a jakże! – usunął się z wiodącej telewizji.
Ministra Nowacka od budujących obozy zagłady polskich nacjonalistów ani myśli się usuwać z rządu. Ba, ma twarde poparcie swojego szefa. Ot, się kobicie zwyczajnie przejęzyczyło. Każdemu wolno. A choćby i podczas czytania z kartki. Tu powije, tam zaleci… Złośliwi mówią, że lekcji za młodu nie odrabiała.
„Pan wygrał. Polska powróciła do serca Europy. Skończył pan z rządami PiS. Przywrócił pan praworządność w Polsce” – pochwalił niedawno premiera Donalda Tuska szef Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber. Jeszcze tylko urząd koalicyjnego prezydenta i – witajcie w lepszych czasach! Znaczy – w jeszcze lepszych.
Anna Wolańska