
Zatrzymane w kadrze
Stała się ona okazją do spojrzenia na miasto i jego mieszkańców z innej perspektywy oraz refleksji nad zmieniającą się rzeczywistością. S. Tarkowska to siedlczanka, która od lat pasjonuje się fotografią. Jest absolwentką Akademii Podlaskiej w Siedlcach oraz Europejskiej Akademii Fotografii w Warszawie. Jej twórczość charakteryzuje się wyjątkowym podejściem do portretu. Swoje prace prezentowała m.in. w Toruniu, Hadze, Krakowie, Warszawie, Siedlcach oraz podczas wielu wystaw siedleckiej Grupy Twórczej Fotogram. Autorka dwóch projektów stypendialnych „Portrety siedlczan” oraz „Ocalić od zapomnienia”. Uczestniczka wielu plenerów fotograficznych i warsztatów. Publikowała zdjęcia w magazynach, katalogach, książkach.
– Od kilku lat dzieli się swoją wiedzą oraz zaraża pasją młodzież, ucząc w „Budowlance” na kierunku technik fotografii i multimediów. A dziś jesteśmy zaszczyceni, że możemy prezentować jej wystawę w naszej bibliotece – podkreśliła dyrektor MBP Ewelina Raczyńska, witając zebranych, a wśród nich liczne grono miłośników sztuki fotograficznej, m.in. z Grupy Twórczej Fotogram.
Siedlczanie w obiektywie
– Tę wystawę można uznać za historyczną, ponieważ powstała w 2004 r. Jest o tyle dla mnie ważna, że była to moja pierwsza ekspozycja – przyznała S. Tarkowska.
Czarno-białe zdjęcia przedstawiają siedlczan w momentach pracy. W obiektywie artystki znalazły się postacie związane z zawodami, które z biegiem lat odchodzą lub już odeszły w zapomnienie. Na zdjęciach możemy zobaczyć przedstawicieli takich profesji, jak maglarka, kinooperator czy szklarz. Wiele z tych twarzy mieszkańcy Siedlec znają, np. Zygmunta Goławskiego, który przez wiele lat prowadził zakład szklarski przy ul. Pułaskiego. – Opowiadał mi, że pamięta jeszcze czasy, kiedy przy tej ulicy stały dorożki i leżał bruk – mówiła fotografka, wspominając swoich bohaterów. Jest też portret Władysława Harasima, fryzjera z ul. Berka Joselewicza, który strzygł i golił brzytwą pokolenia siedlczan. Mamy też kinooperatorkę z kina Sojusz. – To nie jest pozowane zdjęcie, lecz uchwycony moment pracy – zaznaczyła autorka.
Wiele z tych zawodów już dziś wydaje się być reliktami przeszłości, dlatego fotografie S. Tarkowskiej mają wartość historyczną. Dzięki nim możemy przenieść się do minionych lat, zobaczyć, jak wyglądały zawody, które dziś już nie istnieją. – Dla mnie fotografie te mają też wartość sentymentalną. Wykonując je, poznałam Siedlce z innej strony. Wchodziłam do poszczególnych zakładów i pytałam ludzi, czy mogę im zrobić zdjęcie. Spotykałam się z ogromną życzliwością, choć zdarzało się, że spędzałam tam nawet miesiąc – opowiadała.
Trudna technika – efekt niezwykły
Prezentowane w MBP prace to zaledwie połowa zdjęć, jakie powstały w ramach cyklu „Portrety siedlczan”. – Druga część po prostu się nie zmieściła – tłumaczyła S. Tarkowska.
Warto zwrócić uwagę na aspekt techniczny fotografii. Wszystkie zostały wykonane tradycyjną metodą na papierze barytowym. – Powstały w ciemni, na negatywach. Absolutnie nie widziały cyfrówki. Jednak trud włożony w techniczne wykonanie się opłacił, bo przez 20 lat nic się z tymi zdjęciami nie stało – podkreśliła.
Wpisali się w historię miasta
„Portrety siedlczan” to okazja do refleksji nad zmieniającą się rzeczywistością. Część z przedstawionych na zdjęciach zawodów już nie istnieje. Zostały bowiem wyparte przez współczesne technologie, przez co wiele profesji przestaje być potrzebnych. Ekspozycja przypomina też mieszkańców, którzy wpisali się w historię miasta.
Wystawę S. Tarkowskiej, której fotografie ukazują nie tylko talent autorki, ale także jej wrażliwość na ludzi i ich historie, można oglądać w galerii MBP do 15 marca w godzinach pracy placówki.
DY