
To antydemokratyczne i niebezpieczne
Dyskusja nad dokumentem w sprawie zablokowania powstania w mieście Centrum Integracji Cudzoziemców podzieliła radnych. Dokument złożył Paweł Wyrzykowski. Domagał się w nim „przyjęcia uchwały kierunkowej zobowiązującej samorządową władzę wykonawczą do użycia wszelkich prawnych metod, aby nie dopuścić do utworzenia na jej terenie jakichkolwiek ośrodków dla imigrantów...
nielegalnie przekraczających granicę (w tym granicę całej Unii Europejskiej), a następnie wnioskujących o azyl (…), nieudostępnianie zasobów rzeczowych bądź kadrowych samorządu na wyżej wymieniony cel; formułowanie protestów, petycji i innych form wyrażania woli w przypadku powzięcia informacji o planach budowy ośrodków dla imigrantów na obszarze jednostki samorządowej”, a także „wyrażenia sprzeciwu i podjęcia działań na rzecz zablokowania powstania tzw. Centrum Integracji Cudzoziemców na terenie miasta Siedlce”.
Wiele niebezpieczeństw
W sesji wzięli udział mieszkańcy zainteresowani tematem, prezentując transparent z napisem „Stop masowej imigracji! NIE dla Centrum Integracji Cudzoziemców”. Marlena Puzia dziękowała im, że walczą o swoją małą ojczyznę. – Petycja jest wyrazem ogromnego niepokoju, sprzeciwu co do prowadzonej polityki migracyjnej – mówiła. – Jest również wyrazem wielkiej i uzasadnionej obawy, że ludzi obcych nam kulturowo i cywilizacyjnie będzie coraz więcej – mówiła, wskazując, że niebezpieczeństwo z tym związane na wielu płaszczyznach jest oczywiste. Przypomniała, że o działaniach, jakie podjęto w kwestii powstania CIC-u, władze miasta nie zostały powiadomione oficjalną drogą, a podmiot odpowiedzialny, czyli Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej, nie musiało tego robić czy prowadzić konsultacji społecznych. – Żałuję, że w ramach dobrej współpracy nie powiadomiono o tym choćby prezydenta. To antydemokratyczne i niebezpieczne nie tylko dla samorządu, ale przede wszystkim mieszkańców – dodała, argumentując, iż podjęcie uchwały uznającej petycję w części zasadną da możliwość rozpoczęcia działań w tej ważnej sprawie, o co poprosiło tysiąc mieszkańców.
Dęta i polityczna
Z tą argumentacją nie zgadzał się radny Maciej Drabio. – Sprawa od początku jest dęta i polityczna – podkreślił. – Narracja jest cały czas jedna: nie chcemy masowej migracji w Polsce. Ja też nie chcę. Natomiast ta sprawa, nad którą dziś debatujemy, nie ma żadnego związku z masową migracją i tym, co dzieje się na granicach – mówił i dodał, że CIC to pomysł, który powstawał za rządów PiS-u. – Ja w tym cyrku nie zamierzam brać udziału – dodał i podkreślił, że ile by nie było debat na ten temat, nie da się wyprzeć faktu, że migranci już tu są. – Też nie chcę problemów, bo wiem, co dzieje się we Francji, Niemczech, tylko co ma CIC do tego? To nie będzie centrum, w który mają przebywać migranci, ale punkt informacyjny – podkreślił.
W podobnym tonie wypowiadał się Andrzej Sitnik. – Czy państwo, którzy trzymacie ten transparent, nie macie nikogo w rodzinie, kto nie wyjeżdżał za granicę za chlebem? – pytał, zdradzając, że sam też ma takie doświadczenia i nie był traktowany jako element piątej kategorii. – Przecież nikt nie będzie tu ściągał obcokrajowców, CIC to tylko punkt informacyjny, podobny powstał w Siedlcach po wybuchu wojny na Ukrainie. Co my robimy? W samorządzie? Nie będziemy podstawiać autokarów i przywozić nimi migrantów spod granicy. Przeciwnie – poprzez taki punkt będziemy wiedzieli, jakich cudzoziemców mamy, w czym możemy im pomóc – dodał.
Dalsze skłócanie
Bożena Uziębło, która również sprzeciwia się powstaniu CIC, wskazywała, że inna nazwa, np. „punkt”, budziłaby odmienne emocje. – Pojawia się niepokój o bezpieczeństwo – wskazywała, przypominając powiedzenie: daj palec, a wezmą całą rękę. – Chcę miasta, które dba o mieszkańców. Jestem za tym, aby pomagać naszym dzieciom, a nie robić animacje dla obcokrajowców – podkreśliła.
Ewa Grzegrzółka wskazała, że miasto nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia i tak naprawdę grupka ludzi uprawia w ten sposób swoją politykę. W podobnym tonie wypowiadał się Roman Ignaciuk, który zwrócił uwagę, że petycja powinna być skierowana do wojewody, a nie do miasta. – Chcecie zakazać tym, którzy tu są, by nie mieli punktu informacyjnego. W tym momencie występujecie przeciwko nim. Jestem zbulwersowany tą historia, która się tworzy. Nie będę głosował – dodał. Piotr Karaś również mówił, że pojawia się wiele przekłamań i nieprawdziwych informacji. – To punkt dla tych obcokrajowców, którzy pracują w szpitalu, wielu firmach, gospodarstwach – wskazał, podkreślając iż będą to trzy, cztery pomieszczenia w lokalu na terenie miasta. Przytoczył również dane z urzędu pracy, według których w Polsce pracuje 1,2 mln Ukraińców. – Oni pracują i płacą na nasz system ubezpieczeń społecznych – przypomniał.
Mieszkańcy nie ufają
Mimo to radni wyrażali obawy, że – wbrew zapewnieniom – z czasem CIC mógłby stać się czymś innym. Podzielał je prezydent. – Mieszkańcy nie ufają instytucjom odpowiedzialnym za politykę migracyjną, widzą efekty tej polityki w krajach Europy Zachodniej. Ja rozumiem te obawy. Zgadzam się, że świadczenia, jakich potrzebują cudzoziemcy i uchodźcy, są dostępne w instytucjach działających na terenie naszego miasta – mówił.
Mimo burzliwej dyskusji i wielu głosów przeciw uchwała – w części dotyczącej „wyrażenia sprzeciwu i podjęcia działań na rzecz zablokowania powstania tzw. Centrum Integracji Cudzoziemców na terenie miasta Siedlce” – została uznana za zasadną. 11 radnych opowiedziało się za jej przyjęciem. Tyle samo nie wzięło udziału w głosowaniu.
WER