Opinie
Ewelina Wróbel/podlasie24.pl
Ewelina Wróbel/podlasie24.pl

Św. Szarbel prowadzi do Jezusa

Wszechobecne w Libanie zdjęcia św. Szarbela mówią, jak ważny jest on dla każdego Libańczyka, niezależnie od wyznawanej religii. - U nas wszyscy, bez wyjątku - czy to chrześcijanie, czy muzułmanie, czy druzowie - czują, że św. Szarbel żyje, chociaż fizycznie umarł 100 lat temu - wyjaśnia ten fenomen Raymond Nader, który od ponad 30 lat opowiada o nim światu.

Z wykształcenia jest fizykiem nuklearnym, zawodowo - dyrektorem chrześcijańskiej telewizji Télé Lumière - Noursat. Ma żonę i troje dzieci. Stoi na czele Rodziny Świętego Szarbela. Z pragnienia podzielenia się doświadczeniem Boga i rolą św. Szarbela na drodze swojej wiary od lat opowiada o mistycznych przeżyciach, które w jego życiu zmieniły wszystko.

W dniach 25-27 kwietnia gościł w diecezji siedleckiej. W Siedlcach, Białej Podlaskiej i w Kodniu głosił świadectwa i mówił o książce „Ostatnie uderzenie serca”. Kodeńskiemu sanktuarium przekazał relikwie maronickiego mnicha.

 

Trauma wojny

Na świat przyszedł w tradycyjnej chrześcijańskiej, bardzo religijnej rodzinie. Jego dziadek był maronickim księdzem. Szczęśliwe, spokojne dzieciństwo przerwała wojna domowa, która wybuchła, gdy Raymond miał 13 lat. – Będąc dziećmi, zostaliśmy bez naszej woli zaangażowani w grę podjętą przez dorosłych. Z dnia na dzień musieliśmy dojrzeć. Jak moi koledzy dołączyłem do armii, żeby bronić naszych kościołów, szkół, rodzin. Miałem w ręce gitarę i nagle zamiast niej trzymałem karabin. Z bronią chodziliśmy do szkoły, do kościoła na chrzty czy pogrzeby. Ginęli nasi przyjaciele. Żyjąc tak, człowiek traci swoje marzenia i przestaje ufać życiu – opowiada R. Nader. I dodaje, że motywem udziału w trwającej kilkanaście lat wojnie nie była nienawiść do wrogów, ale miłość do najbliższych. ...

LI

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł