Kościół
VATICAN MEDIA
VATICAN MEDIA

Habemus papam!

„Z pokorą i radością chcemy powiedzieć światu: spójrzcie na Chrystusa! Zbliżcie się do Niego! Przyjmijcie Jego Słowo, które oświeca i pociesza!

Posłuchajcie Jego propozycji miłości, aby stać się Jego jedyną rodziną: w jedynym Chrystusie jesteśmy jedno” - prosił Ojciec Święty podczas Mszy św. inaugurującej pontyfikat 18 maja. Czy wybór nowego papieża na czwartej sesji drugiego dnia konklawe był zaskoczeniem dla watykanistów, tysięcy ludzi zgromadzonych na Placu św. Piotra i milionów przed telewizorami? Na pewno tak. Świadczy o tym cisza, wręcz konsternacja zgromadzonych tam rzymian, pielgrzymów i turystów z całego świata, kiedy po wybrzmieniu słynnego „Annuntio vobis gaudium magnum: habemus papam!” padło imię 69-letniego amerykańskiego kardynała Roberta Francisa Prevosta jako 267 następcy św. Piotra.

Potem, rzecz jasna, był entuzjazm i radość. Tylko bardzo śmiałe rankingi kandydatów lokowały go w swoich zestawieniach jako papabile – gdy 8 maja wchodził do Kaplicy Sykstyńskiej, ani media, ani bukmacherzy, ani nawet sztuczna inteligencja nie obstawiały go jako faworyta do najważniejszego urzędu w Kościele.

„Szukaliśmy kogoś, kto podążał drogą Franciszka, ale nie szukaliśmy kserokopii” – mówił po konklawe kard. Robert McElroy z Waszyngtonu. W momencie, gdy piszę ten tekst, ucichły polityczno-kościelne dywagacje, czy papież elekt będzie w swoich poglądach „umiarkowanym Franciszkiem” czy raczej konserwatystą, w jakim stopniu będzie czerpał z dorobku swoich wielkich poprzedników, jak sobie poradzi z wyzwaniami ideologii woke, gender, z coraz gwałtowniej rozpalającymi się kolejnymi zarzewiami wojen na naszym globie etc.

Wydaje się, że w chwili obecnej nie ma to większego sensu – już dziś wiadomo, że Leon XIV będzie po prostu… sobą. ...

Siedlanowski Ks. Paweł

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł