
Trzy spojrzenia
Jego premiera miała miejsce w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Siedlcach w środowy wieczór 21 maja. Nieprzypadkowo, bo biblioteka jako przestrzeń, w której przechowywane jest słowo, wydaje się najlepszym miejscem, by czytelnik mógł skonfrontować to, co przeczytał, z tym, co może zobaczyć. Andrei Dukhounikov stworzył cykl grafik, Alena Ivashchanka art obiekty, zaś Lena Skarus obrazy.
Każde w innym stylu, z inną wrażliwością, uwypuklając to, co zachwyciło ich podczas lektury dzieła Gabriela Garcíi Márqueza.
Mistrz i uczennice
– Zamknijcie na chwilę oczy i pomyślcie sobie, że jesteście w pięknej, górzystej wiosce nad oceanem w Kolumbii – zaprosiła do podróży, witając gości wernisażu, Magdalena Sutryk, kustosz MBP w Siedlcach. – Za wami jest dżungla, obok są mokradła, małe dzieci krzyczą po hiszpańsku. I nagle otwieracie oczy i jesteście w Macondo – zachęcała do uruchomienia wyobraźni, by zobaczyć to, co w swojej powieści zawarł Márquez i skonfrontować to z wyobrażeniami trójki artystów – gości wieczoru.
Ich pomysł narodził się rok temu. Andrei – nauczyciel i mentor Leny i Aleny, które razem studiowały – namówił je do współpracy. Efekt to trzy różne spojrzenia na to samo dzieło literackie. Art obiekty Aleny, wyraźnie inspirowane kulturą krajów iberoamerykańskich, prawie przenoszą nas do Macondo, sprawiając, że możemy przez chwilę poczuć się jak bohaterowie „Stu lat samotności”. I choć autorka nie mogła być na wernisażu, w jej pracach – przez dobór kolorów, faktur, materiałów – wyraźnie czuć fascynację tą historią. Z kolei Lena w swoich eterycznych obrazach pracach ukazuje symbole cykliczności, przemijania oraz ulotności rzeczy materialnych. Grafiki Andrei pełne są konkretnych odniesień do powieści, jak np. pojawiające się w niej żółte motyle, a jednocześnie oszczędne w formie i kolorze. – To tematy, które są poza czasem, poza państwem, poza różnymi narodami i narodowościami – tłumaczył inspirację uniwersalnością treści zawartych w powieści A. Dukhounikov, wyliczając je: miłość, wojna, jedność, przyjaźń, nienawiść. – Najstraszniejsze, co może być, to stracenie pamięci, w tym historycznej. My staramy się o tym przypomnieć – podkreślał.
To początek
By zagłębić się w proces tworzenia, każdy z artystów musiał pochylić się nad emocjami, jakie wywołuje w nim lektura „Stu lat samotności”. A nie jest to łatwa powieść. – Przede wszystkim wielowątkowa i stale aktualna – dzieli się swoimi odczuciami na temat tej książki L. Skarus, przyznając, że do jej przeczytania namówił ją wykładowca podczas studiów malarskich. – Miałam wtedy 20 lat i nie było to łatwe, aczkolwiek już wówczas głęboko mnie poruszyła. Trzeba ją czytać powoli, z rozmysłem – dodała, przyznając, że geniusz Márqueza polega na tym, że historia, jaką napisał 60 lat temu, lubi się powtarzać i toczy się wciąż obok nas lub z naszym udziałem.
To dopiero początek projektu, którego zaledwie wycinek mogą zobaczyć goście biblioteki. – Prac jest dużo więcej, będą powstawać kolejne – deklarowali artyści, nie zamykając się na nowe osoby czy interpretacje, ale podkreślając jednocześnie, że nie jest to projekt komercyjny. – Każdy z nas traktuje tę książkę po swojemu, stąd wydaje nam się, że właśnie ten, a nie inny temat jest bardzo ciekawy – tłumaczyli możliwość różnych interpretacji czy dołączenia do projektu kolejnych artystów.
JAG