Komentarze
Wybory, wybory i… nie po wyborach

Wybory, wybory i… nie po wyborach

Jest takie powiedzenie, które cytujemy sobie często dla podkreślenia bezwzględności przemijania i upływającego czasu: święta, święta i... po świętach.

Wielka szkoda, że wspomniane powiedzenie ma dosyć ograniczoną uniwersalność i nie uda nam się zastosować go w innym przypadku, np. wyborczym. Próbę możemy rzecz jasna podjąć i mruknąć sobie pod nosem: wybory, wybory i po wyborach, ale mruknięcie to zostanie zaraz skutecznie zagłuszone powyborczym hałasem, które z ogromną i agresywną skutecznością zajmuje miejsce przedwyborczej ciszy. Już kiedyś pisaliśmy, że tak naprawdę wyborcza kampania trwa przecież permanentnie i czasu na oddech nie pozostawia zbyt wiele. A szkoda, bo trudno czasem ten powyborczo-przedwyborczy hałas znieść. I nie tyle ze względu na jego natężenie, co generowane treści.

Ostatnie święto naszej demokracji (tak górnolotnie nazywamy przecież wybory) i poświąteczne komentarze mogą niestety doprowadzić do wniosków niezbyt sympatycznie zaskakujących. Pierwszy: jesteśmy, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt mądrymi wyborcami. ...

Janusz Eleryk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł