
Wojna polsko-polska trwa
Jak ocenia Pan zamieszanie wokół wyniku wyborów prezydenckich oraz propozycji ponownego przeliczenia głosów? Można odnieść wrażenie, że nigdy wcześniej protestów wyborczych nie było.
One były zawsze, w 1995 r. blisko 600 tys. Natomiast potem, kiedy Aleksander Kwaśniewski został wybrany prezydentem, te protesty ucichły. A teraz - mam wrażenie - Donald Tusk jest niejako zakładnikiem skrajnych środowisk Platformy Obywatelskiej, w tym Romana Giertycha, gdyż w ciągu ostatnich paru tygodni fundamentalnie zmienił podejście do wyborów prezydenckich, które wygrał Karol Nawrocki.
Czy to nie jest dziwne, że pomyłki na korzyść K. Nawrockiego zdarzały się w komisjach, w których np. nie było ani jednego przedstawiciela opozycji i zostały ujawnione dopiero po paru dniach? Niektórzy wskazują, że mogło to być celowe działanie.
Nie sądzę, by ktoś zrobił to specjalnie. Pomyłki zdarzają się wszędzie. Chyba rację miał Adrian Zandberg, mówiąc, że należałoby jednak pokłonić się osobom pracującym w komisjach wyborczych, które często po nocach liczą głosy, a teraz mierzą się z nagonką. To źle świadczy o naszej kulturze demokratycznej. Parę pomyłek nie może rzutować na wiele tysięcy komisji wyborczych, które sprawnie przeprowadziły te wybory.
A jednak postulowane jest ponowne przeliczenie głosów w całym kraju. Czy to możliwe?
Wedle mojej wiedzy nie ma takiego prawa, które nakazałoby udostępnić 21 mln kart wyborczych i je sprawdzać. Nie ma też zwyczaju przeliczania po raz kolejny oddanych głosów. To się nie zdarza w demokracjach – można powiedzieć – dojrzałych. ...
JAG