Sport
ARCH. EK
ARCH. EK

Nie “żegnaj”, ale “do zobaczenia!”

Są ludzie, których odejście czyni głęboką wyrwę w naszej rzeczywistości. I takim właśnie człowiekiem był Andrzej.

Śp. Andrzeja Materskiego zapamiętamy jako człowieka orkiestrę: sportowiec, pedagog, nauczyciel. Zawsze pogodny, uśmiechnięty, pełen optymizmu. Takim zapamiętają go jego przyjaciele, koledzy z pracy, znajomi. Zachęcamy do przeczytania, jak go wspominają: ks. kan. Janusz Wolski, Witold Jakubik, Konstanty Strus, Krzysztof Grzegorczuk i Michał Michalski.

Ks. kan. Janusz Wolski

Nasza ostatnia rozmowa odbyła się w dniu, w którym umarł. Tradycyjnie, jak co dzień, zadzwoniłem rano. Była 8.30, bo o tej godzinie Andrzej czekał na telefon ode mnie. Chciał usłyszeć, że mimo wszystko będzie dobrze, że Pan Jezus nie z takiej opresji wybawiał człowieka. Czekał na słowa nadziei. Nadziei, o którą było coraz trudniej, gdy życie szybko gasło. Tego właśnie dnia powiedział do mnie: „Janusz, módl się gorąco, bo ja już odchodzę”. Później dostałem telefon. Andrzej umarł o 16.45. Nie byłem przy nim. Wielokrotnie mówił: „źle wyglądam, chcę, byś zapamiętał mnie takim, jakiego znałeś”. Znałem człowieka wysportowanego, sprawnego, w każdym celu eleganckiego, o wysokiej kulturze. Były lata 70, gdy się poznaliśmy. Graliśmy razem w piłkę w siedleckiej Pogoni. Potem na jakiś czas nasze drogi się rozeszły. Ja po skończeniu studiów wstąpiłem do seminarium, Andrzej wyjechał na studia do Warszawy. Po latach połączyła nas nowa pasja. Wróciłem do Siedlec, do pracy w Katolickim Radiu Podlasie. Andrzej zaproponował, że chętnie poprowadzi audycję sportową. Obaj wciąż żyliśmy sportem: ja grałem w oldbojach Pogoni, on zajmował się już trenerką. Powróciły dawne, dobre czasy wspólnych rozmów o Bogu, wierze, trudnych życiowych sprawach. Znów były długie dyskusje nie tylko o sporcie, ale coraz częściej o przeznaczeniu, powołaniu, życiu z Bogiem dziś i w wieczności. ...

JAG

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł