Komentarze
A gdyby tak…

A gdyby tak…

No i stało się. Kamil Stoch nie tylko zwyciężył w Turnieju Czterech Skoczni, ale też wygrał wszystkie tegoroczne konkursy tych zawodów, Kamila Gasiuk-Pihowicz została przewodniczącą klubu poselskiego Nowoczesnej, a rząd się zrekonstruował. O ile w pierwszym przypadku trudno znaleźć ludzi o negatywnych wobec skoczka z Zębu emocjach, to już nowe stanowisko byłej siedlczanki wywołuje różnorodne emocje.

Można by chyba bez wdepnięcia na minę stwierdzić, że są to jednak emocje zupełnie nieporównywalne z tymi, które towarzyszą zmianom na rządowych posadach. Trwający już od pewnego czasu - jak to z przekąsem mówili niektórzy - serial pod tytułem rekonstrukcja rządu dobiegł końca. Oczywiście jest to zakończenie otwarte, bo przecież nowe rozdania wcześniej czy później nastąpią, tymczasem jeszcze wielu wydaje się niezamknięta kwestia ewentualnego nowego stanowiska byłego już szefa MON Antoniego Macierewicza. Jego (bardziej liczni, niż by się mogło wydawać) zwolennicy walczą o przywrócenie mu funkcji albo pozostają z nadzieją na nie mniej ważną nową.

Opozycja tymczasem triumfuje. Trochę bardziej lub trochę mniej umiarkowanie, ale jednak. Przewodnicząca Nowoczesnej z satysfakcją odnotowuje, że wysłuchany został apel opozycji o pozbycie się z rządu takich ludzi jak Macierewicz, Waszczykowski, Radziwiłł czy Szyszko. Umiarkowanie w radości partii z kropką na okoliczność rządowej rekonstrukcji polega na tym, że nie są przekonani, na ile nowy skład sprawdzi się w nowej sytuacji. Bo gdyby tak – co według przewodniczącej partii nie daj Boże – Macierewicz został marszałkiem sejmu, to – ooo! – jakież nieszczęście dla Polski. Bo dobro Polski – deklaruje pani przewodnicząca Lubnauer – najważniejsze jest. W związku z powyższym otwarta na owo dobro opozycja deklaruje swoją współpracę z pozbawionym Macierewicza, Waszczykowskiego, Szyszki i Radziwiłła rządem. Z postawą pani przewodniczącej partii nie do końca identyfikuje się nieco bardziej stonowana w swoim optymizmie nowa przewodnicząca klubu poselskiego Nowoczesnej. Zmiany personalne to dla niej za mało, posłankę Gasiuk-Pihowicz interesuje, czy nowy rząd zmieni swoją politykę. Gdyby wycofał się z ustaw, które, zdaniem posłanki, upolityczniają wymiar sprawiedliwości, gdyby przyjął ślubowanie od trzech, jej zdaniem, prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego… No, może wtedy… Przypominają mi się tu tzw. koleżanki z najpierwszej młodości, kiedy to zabawom w sklep, szkołę czy królestwo zawsze towarzyszyło ich „ale”: ale to ja będę sklepową, ja nauczycielką, ja królową – pozostali niech się dostosują.

Solą w oku opozycji nieodmiennie pozostaje Jarosław Kaczyński. O ile prościej byłoby go atakować, gdyby był premierem, o ile łatwiej dokuczać. Co prawda inny rządowy opozycjonista Grzegorz Schetyna ma nadzieję, że na skutek rekonstrukcji dojdzie nie tylko do wewnętrznego konfliktu, ale i wojny domowej, a wtedy… Nadzieja powyższa związana jest z niecierpliwością szefa Platformy, który przyznaje, że nie ma ochoty czekać osiem lat na przywrócenie mu władzy.

A Kamil Stoch czekał. Nie gadał, nie motał, pracował. Życie podpowiada, że nie tylko on.

Anna Wolańska