Komentarze
A mąż jest zainteresowany?

A mąż jest zainteresowany?

Pani Kingo - usłyszałam pewnego dnia w słuchawce. - Za chwilę powiem o czymś, co może trochę panią zdziwić - kontynuował obcy męski głos. Już zdążyło zdziwić mnie to, skąd jakiś nieznajomy zna moje imię, wszakże działa RODO.

Po chwili jednak sobie przypomniałam, że ta zapora w uzyskiwaniu informacji i danych osobowych działa tylko w przypadku, gdy ktoś pyta w szpitalu o zdrowie cioci albo w spółdzielni o wysokość czynszu, kiedy jest jedynie lokatorem zameldowanym w mieszkaniu, a nie jego właścicielem. Po chwili pan grzecznie zapytał, czy dysponuję czasem, który mogłabym przeznaczyć na konwersację z nieznajomym. A że akurat miałam wolną chwilę, pozwoliłam mu kontynuować. - Zanim przejdę do meritum - stopniował napięcie męski głos - zadam pani jeszcze jedno pytanie: Czy w pani gospodarstwie domowym mieszka jakiś mężczyzna?

I co teraz? Czy zadać kłam statystyce, którą pewnie pan prześledził, a która mówi, że przy boku kobiety w moim wieku powinien występować mąż, i spowodować, że cały opracowany misternie plan będzie wart tyle, co długoterminowa prognoza pogody; czy też pozwolić panu mówić dalej, dając do zrozumienia, że ma do czynienia z kobietą, która osiągnęła sukces w postaci małżonka u boku. Zdecydowałam się na wybór drugiej opcji. Wtedy pan oznajmił, że chce mi sprzedać komplet maszynek do golenia za jedyne 29,99 zł. Zachwalając przy tym produkt mający więcej zalet niż garnek do gotowania na parze i odkurzacz piorący jednocześnie. Niestety musiałam pana rozczarować, bo przyznałam, że zakup maszynek nie jest jednym z moich ani mego męża skrywanych marzeń.

Zastanawiam się tylko, czy to, że pan chciał rozmawiać ze mną, a nie z mężem, potraktować jako komplement, czy też jednak górę wzięła zasada, że kobieta da się nabrać na wszystko i nawet nie zorientuje się, kiedy zostanie wkręcona, a już najmniej zna się na technice.

Kilka dni później usłyszałam pukanie do drzwi. Za nimi stał pan, który chciał zaoferować mi nowe drzwi razem z montażem. Nie zdziwiłam się, że przyszedł akurat do mnie, bo niewiele już jest mieszkań w bloku takich jak moje, czyli nieposiadających antywłamaniowych, a do tego ognioodpornych drzwi wyposażonych w kilka zamków czy metalowych sztab. A wiadomo: im więcej zabezpieczeń, tym większe przeświadczenie u potencjalnego złodzieja, że za drzwiami kryją się jakieś bogactwa.

Pan zaczął od przedstawienia oferty, oczywiście, najtańszej w mieście. Usiłowałam przerwać mu wywód, mówiąc: – Dziękuję, nie jestem zainteresowana.

I już przymykałam drzwi, kiedy ów przedstawiciel handlowy zapytał: – A pani mąż?

„No to klops” – pomyślałam. Jednak po chwili zawahania, bez zbędnego tłumaczenia stwierdziłam: – Też nie jest zainteresowany.

Czy tylko tak można sobie radzić w tym męskim świecie?

Kinga Ochnio