Komentarze
A propos Kopernika

A propos Kopernika

- Żeby takie rzeczy robić z człowiekiem, który w XVI żył wieku - nic a nic nie spada poziom zachwytu Jadźki. A i mnie się, widzę, już udziela, tyle że niekoniecznie z tych samych powodów. Od kiedy to Jadźka wie, kiedy żył Kopernik? Musiała się chyba na jaki Uniwersytet Trzeciego Wieku potajemnie zapisać albo co, bo i skąd by nagle niby taka mądra była?

– Czego to – zachwyca się od progu moja kuzynka Jadźka – ludzie teraz nie wymyślą. Czego to dziś nie zrobią.

– No – zgadzam się jakoś tak chyba z przyzwyczajenia, bo nie ani mi świta nawet, co Jadźka tym razem ma na swojej myśli. A znowu ludzie to tyle już rozmaitych rzeczy nawymyślali i narobili, w tym głupot, że nie ma co się zgadzać od razu tak w ciemno.

– Kopernik nie był kobietą – wyskakuje z odkryciem szwagierka i chyba wiem już, czym się będzie zachwycać. – To nieprawda, co mówili w „Seksmisji” – dodaje z nienaganną powagą.

– No – zgadzam się znowu. Tym razem dla świętego spokoju. Niech mówi.

– Żeby takie rzeczy robić z człowiekiem, który w XVI żył wieku – nic a nic nie spada poziom zachwytu Jadźki. A i mnie się, widzę, już udziela, tyle że niekoniecznie z tych samych powodów. Od kiedy to Jadźka wie, kiedy żył Kopernik? Musiała się chyba na jaki Uniwersytet Trzeciego Wieku potajemnie zapisać albo co, bo i skąd by nagle niby taka mądra była?

– Opowiadaj, opowiadaj – zachęcam, widząc szwagierkę tak czy siak gotową do bardzo ważnej relacji.

– Może nawet nie wiesz – zaczyna z namaszczeniem najlepsza przyjaciółka i kuzynka moja. – Może nie wiesz tego, że twarz Kopernika zrekonstruowali. Na podstawie gdzieś w grobie wykopanej czaszki i 2 zaledwie, co w starej książce były, włosów. Dasz wiarę?! – wznosi się ostro na wyżyny zachwytu. – A to ich biskup do wszystkiego namówił. No, no – słowem wyraża podziw i uświadamia mnie dalej. – Bo czaszkę to już tam pod ołtarzem katedry parę lat temu wykopali, no nie? I w laboratorium kryminalistycznym policji ją potem zbadali, i zrobili rekonstrukcję twarzy astronoma. Nawet podobny do tego z portretu, tylko włosy inne trochę ma – podsumowuje szwagierka. – Żeby po tylu latach, po tylu wiekach… – nie może się pogodzić z takim stanem możliwości naukowych Jadźka. – Ciekawe, czy znajdą się jacy krewni jego. Bo szukają, wiesz? – znowu mnie pyta tonem wszystkowiedzącej.

– To się – mówię – zgłoś – bo już mi ta Jadźka na nerwy coraz bardziej idzie. – Może się załapiesz.

– To wcale nie jest takie niemożliwe – bierze moje gadanie za dobrą monetę szwagierka. – Nigdy nic nie wiadomo. Wystarczy zbadać DNA – popisuje się erudycją i wiedzą.

– A po co – mówię – badać? Wystarczy na ciebie spojrzeć. Zwłaszcza z profilu. Wypisz wymaluj warmiński astronom z ciebie. Wykapany Kopernik.

Opadają, widzę, z mojej kuzynki pozytywne emocje. Chłodem od strony Jadźki powiewać zaczyna. No to czym prędzej ku pojednaniu zmierzam.

– Oj, tam – łagodzę – nie ma się co obrażać. – Tyle, żeś trochę z tą rodziną przegięła.

– Nigdy nic nie wiadomo – nie daje za wygraną Jadźka.

– Niech ci będzie – przystaję, bo co się z koniem będę znowu może kopać? – Tylko się tak zastanawiam, że skoro policyjna kryminalistyka tak ślicznie poradziła sobie z Kopernikiem, to czemu nie daje rady na przykład z wykryciem morderców młodego Olewnika?

– No – zamyśla się Jadźka. – I ministra Dębskiego?- dodaje pytającym tonem.

– Albo generała Papały – licytuję dalej.

– Księdza Popiełuszki…

Anna Wolańska