Aktualności
Aby móc spojrzeć Jezusowi w oczy

Aby móc spojrzeć Jezusowi w oczy

Jezus, Król Wszechświata jest także Królem Miłosierdzia. Głodnych karmi swoim Ciałem. Spragnionych poi własną Krwią.

Przybyszów z ziemi chce przyjmować w niebie i nagość naszych dusz przykrywać szatą łaski. Przychodzi z uzdrowieniem do chorych i odwiedza z przebaczeniem tych, którzy tkwią w więzieniu grzechu. Będąc miłosiernym, sam doświadczał miłosierdzia od ludzi. Swój głód i pragnienie zaspokajał w domu Marty i Marii w Betanii, gościł w domu Zacheusza, pozwolił, by Jego nagość przykryto grobowym całunem. Gdy był zabity i zamknięty w grobie, doznawał „odwiedzin” przez te, które usługiwały Mu, gdy żył i głosił Ewangelię. Czy okazując nam miłosierdzie i doznając go na ziemi od innych, nie ma prawa oczekiwać od nas tego samego?

Rozważając nad tą Ewangelią pomyślmy najpierw… o sobie, o momentach, gdy sami byliśmy głodni, spragnieni, nadzy, chorzy, bez dachu nad głową, nawet chwilowo, odizolowani czy odrzuceni. Wspomnijmy tych, którzy nam wtedy pomogli, zatroszczyli się o posiłek czy kubek herbaty, przyjęli na noc, podzielili się potrzebnym ubraniem i przyszli do nas, gdy szwankowało nam zdrowie, którzy nie odrzucili, gdy byliśmy o coś słusznie lub niesłusznie oskarżeni. Może nie były to jakieś nadzwyczajne sytuacje. Ja podziękuję dziś Bogu za tych, którzy wcisnęli w rękę kanapki, gdy wybierałam się w podróż, za nieznaną mi panią, która wręczyła kubek gorącej herbaty, gdy w strugach deszczu przyszłam z pielgrzymką do Kodnia, za koleżankę, która gościła mnie na stancji, gdy studiowałam, za przyjaciółkę, która przywiozła mi – przemoczonej do suchej nitki – suche ubranie na trasę pielgrzymki. Podziękuję za tych, którzy zadzwonili, gdy chorowałam i robili zakupy, gdy nie mogłam wyjść z domu. Oni pewnie nawet o tym nie pomyśleli, że pomagając mi, usłużyli Jezusowi, który we mnie mieszka.

Zastanawiam się dziś, co ja uczyniłam Chrystusowi obecnemu w moich bliźnich. On nie wymaga, bym zbawiała świat, bo On już to uczynił. Oczekuje miłości, która będzie widoczna w drobnych gestach. Dał mi ludzi, którzy pokazali, jak czynić miłość w ciszy, bez poklasku, poniżania i zawstydzania tego, który odczuwa jakiś brak. Wiem, jak smakuje ludzkie dobro, którego źródłem jest Bóg. On zatroszczył się o mnie przez bliźnich i tego samego oczekuje ode mnie. Chciałabym sprostać temu wyzwaniu, by kiedyś móc ze spokojem spojrzeć Jezusowi w oczy.

Agnieszka Wawryniuk