Aby pamięć przetrwała
Jak podkreślił burmistrz Ostrowa Lubelskiego Józef Gruszczyk na początku rocznicowych obchodów, chodzi przede wszystkim o podtrzymanie pamięci, nie o zemstę czy rozdrapywanie ran. Dlatego wśród uczestników uroczystości poza obecnymi mieszkańcami Jam, tymi, którzy przeżyli zbrodnię, w obchodach rocznicy tragicznych wydarzeń uczestniczyła również młodzież.
Byli też reprezentanci różnych środowisk, urzędów i jednostek samorządowych miasta i gminy oraz sąsiednich samorządów, a także księża.
Pytania i odpowiedzi
Część konferencyjną otworzył wykład prof. Mirosława Szumiłły z Instytutu Historii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, pracownika Instytutu Pamięci Narodowej. W swoim wystąpieniu przeanalizował wydarzenia poprzedzające tragiczne wydarzenia, do jakich doszło w Jamach 8 marca 1944 r., gdy Niemcy w akcji odwetowej zamordowali 152 osoby i spalili 120 obejść. Przypomniał, że wieczorem 7 marca do Jam przybył oddział Turkmenów w służbie niemieckiej składający się z 42 ludzi. Zażądali od sołtysa noclegu, kolacji i wódki. Nocą zostali zaatakowani przez oddział partyzantów Armii Ludowej pod dowództwem Mieczysława Moczara. Efekt zaskoczenia nie powiódł się, zginęła tylko część żołnierzy.
Jak mówił prelegent, wiedza o wydarzeniach w Jamach oparta na spisanych po wielu latach relacjach – czasami sprzecznych – pozostaje niepełna. – Niezależnie od tego, jakie motywy kierowały partyzantami, M. Moczar nie mógł nie wiedzieć, czego można się spodziewać po ich akcji, że zakończy się odwetem – podkreślił prof. M. Szumiłło. Tym bardziej że – jak mówił – komunistyczna partyzantka działała zgodnie z wytycznymi z Moskwy: miała zadawać straty Niemcom, nie licząc się z ludnością cywilną. – Główną odpowiedzialność ponoszą sprawcy: niemieccy okupanci (…). Ale nie można zapominać nieodpowiedzialnego działania dowódców AL – powiedział.
Był to akt zemsty
Dr Rafał Drabik z IPN mówił natomiast o wynikach badań dokumentów niemieckich dotyczących pacyfikacja Jam. Zauważył, że gdyby Turkmeni opuścili wieś rano, nie byłoby podstaw do pacyfikacji. Przyczyną był atak AL. Wieś została otoczona dopiero ok. 9.00-10.00 rano. Jej kolejne etapy to rabunek, zgromadzenie mieszkańców, których udało się odnaleźć, i egzekucje. Dopiero po południu Turkmeni wraz z dowodzącymi nimi Niemcami wrócili do Radzynia Podlaskiego. – Gdyby miała mieć miejsce akcja pacyfikacyjna o szerszym zasięgu, kilkudziesięciu żołnierzy prowadziłoby ją dalej. Oni przybyli pomścić swoich kolegów. Był to akt zemsty – zaznaczył dr R. Drobik. Przedstawił też, jak wyglądało badanie zbrodni po stronie polskiej i – prowadzone od 1981 r. – niemieckiej. Niemcy odnaleźli byłego żołnierza, który zeznał, że oddziałem stacjonującym w Jamach był batalion turkmeński – 790 i/lub 791. Nikogo nie skazali, umorzyli śledztwo, o jego wynikach nie poinformowali Polaków.
Głos zabrał również regionalista Stanisław Jadczak. Zwrócił uwagę na słabo opracowany temat sowieckiej partyzantki w okolicach Ostrowa. Tworzyli ją uciekinierzy z obozów jenieckich tworzonych pod gołym niebem w okolicach Białej Podlaskiej. Kierowali się do lasów parczewskich i włodawskich, nierzadko znajdowali schronienie u polskich gospodarzy. Opowiedział o realiach ich bytowania na tych terenach i konsekwencjach tej podwójnej okupacji, jakie ponosili Polacy. Swoje wystąpienie zakończył stwierdzeniem, że mieszkańcom Jam nikt nie ruszył na pomoc – ani Sowieci, ani ugrupowanie Moczara obserwujące mordowanie ludzi z lasu.
Konferencję zakończyło wystąpienie zespołu Ostrowianki Polesianki, który wykonał piękną „Pieśń o pacyfikacji wsi Jamy”. Uczniowie Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Ostrowie przypomnieli natomiast wspomnienia ocalałych mieszkańców Jam.
Modlitwa i odsłonięcie tablicy
Drugą część obchodów rocznicowych miała miejsce 8 marca. Rozpoczęto ją od apelu poległych w wykonaniu kompanii honorowej. Na grobie pomordowanych na cmentarzu parafialnym w Ostrowie Lubelskim złożone zostały okolicznościowe wiązanki i zapalone znicze. Dalsza część uroczystości miała miejsce w Jamach. W kaplicy – mauzoleum pod przewodnictwem bp. Grzegorza Suchodolskiego odprawiona została Msza św. w intencji tych mieszkańców Jam, którzy zginęli 80 lat temu. Po Eucharystii nastąpiło odsłonięcie tablicy upamiętniającej pomordowanych mieszkańców, głos zabrali zaproszeni goście, a pod krzyżami przy kaplicy złożono kwiaty. Uroczystość zwieńczył koncert pieśni patriotycznych w wykonaniu orkiestry wojskowej.
LI