Aby rodziny wzrastały w wierze i miłości
Łączyli się przy ołtarzu i wspólnym stole, aby uwielbiać Boga oraz dzielić się wiarą z innymi. Tym razem członków rodzinnej gałęzi Ruchu Światło-Życie gościła parafia Najświętszego Zbawiciela. Małżonków i ich dzieci zaprosili: proboszcz i dziekan dekanatu ryckiego ks. kan. Stanisław Chodźko oraz para diecezjalna: Bożena i Jacek Zabielscy z Sobolewa, którzy poprowadzili zjazd. - Mamy wielkie pragnienie, aby wszystko, co będzie się działo tutaj, było okazją do zatrzymania się. Panu Bogu spodobało się być w relacji, jaką tworzymy: w relacji małżeńskiej, we wspólnocie i ze wszystkimi ludźmi. Byłoby więc zbyt płytkim, gdybyśmy przyjechali tu tylko po to, by połamać się opłatkiem. To ma być relacja i adoracja naszego Pana w drugim człowieku.
Dlatego proszę, abyśmy wsłuchali się w swoje serce. Bóg pyta: „co chcesz, abym ci uczynił?”, i niech to pytanie w nas powraca – zaznaczył J. Zabielski.
Trzeba zawalczyć o małżeństwa
Zanim przyszła pora składania życzeń i dzielenia się opłatkiem, wszyscy zebrani wzięli udział w Eucharystii. Na spotkanie z rodzinami przybyli obaj siedleccy biskupi: Kazimierz Gurda i Grzegorz Suchodolski. – Modlimy się dziś za Kościół Domowy. Jest on ruchem, który w szczególny sposób dba o to, by nasze rodziny wzrastały w wierze i miłości do Boga i w miłości do ludzi. Bardzo nam na tym wzrastaniu i trwaniu rodzin zależy – przekonywał bp Kazimierz.
Szerzej podczas homilii zwrócił się do uczestników spotkania bp G. Suchodolski. Położył akcent na misyjne apostolstwo rodzin Domowego Kościoła. – Ten wymiar waszej wspólnoty jest bardzo potrzebny. Waszym świadectwem powinniście obejmować nie tylko tych, którzy są blisko, ale i tych, którzy się oddalili od źródła miłości i miłosierdzia. Chodzi o to, by jak najwięcej małżeństw mogło korzystać z Domowego Kościoła. Dlatego zachęcam, żebyście przyjęli misję zapraszania nowych małżeństw do wkraczania na tę drogę formacji. Bo musi być zjednoczenie sił, byśmy zawalczyli o małżeństwa – mówił bp Grzegorz. Prosił też, by nie kierować się w życiu trendami współczesności, lecz być zakorzenionym w Bożym objawieniu. – Bez tego będzie nam trudno wiedzieć, w jaką stronę mamy iść – zauważył.
Szukajmy miejsca w Kościele
Aby zachęcić kolejne małżeństwa do wstępowania na drogę wspólnoty, bp Grzegorz posłużył się przykładem swojej rodziny. – Dwa tygodnie temu odszedł do wieczności mój tato. Jemu i mojej mamie zawdzięczam łaskę wiary, powołanie i wprowadzenie do dużego Kościoła przez Kościół Domowy, bo oboje należeli do tej wspólnoty. Razem, przy zapalonej świecy, rozważaliśmy co niedzielę Ewangelię. Przy moich rodzicach uczyłem się, jak ważne jest zadanie wychowania dzieci w wierze. Byłem najstarszy z sześciorga rodzeństwa i rozumiałem, co się w domu działo. Pamiętam chwile, gdy rodzice raz w miesiącu odsyłali nas do cioć, babć, by mogli zasiąść do dialogu małżeńskiego. Ta praktyka jest bardzo ważna w formacji małżonków, w wypracowywaniu właściwej duchowości jedności małżeńskiej, a także i w zadaniach wychowawczych, kiedy w małżeństwie pojawiają się dzieci – mówił biskup pomocniczy.
Niezdecydowanym bp Grzegorz radził, by nie zatrzymywali się w Kościele tylko na chrzcie z wody. – Każdy powinien szukać własnego miejsca, które będzie od Ducha Świętego, będzie odczytywaniem Jego natchnień i podpowiedzi. Na tyle, na ile się odnajdziemy, będziemy mogli uczestniczyć w Kościele. Jezus, gdy zaczął działalność, zaprosił nas do tego, by pójść za Nim i Mu towarzyszyć. I zaprasza nadal, bo u Niego jest miejsce dla każdego – zaznaczył.
We wspólnocie możemy więcej
Z uwagi na świąteczny charakter spotkania nie mogło zabraknąć życzeń. Bp Grzegorz życzył małżonkom znalezienia czasu na adorowanie Najświętszego Sakramentu. – Idźmy do źródła – do słowa Bożego i adoracji. Jeśli to zachowamy, to każda droga będzie drogą wierności Jezusowi i przymierzu, jakie zawarliśmy w chrzcie – prosił. Z kolei radości, pokoju i odwagi do tego, by trwać w Chrystusie i Kościele, życzył bp K. Gurda.
Następnie wszyscy połamali się opłatkiem i złożyli sobie życzenia. Jak przyznają sami małżonkowie, w tym tkwi sens Domowego Kościoła. – Takie spotkania umacniają nas duchowo. We wspólnocie możemy więcej, oddziałujemy na siebie z wzajemnością. A najpiękniejsze jest to, że nikt tu nie czuje się sam. Każdy jest z kimś, a w każdym z nas jest Pan Bóg i tym się dzielimy – przyznaje Anna Skorska z okolic Stoczka Łukowskiego. – Kiedy jesteśmy razem, widzimy, jak liczna jest nasza wspólnota. Jak dużo jest rejonów i rozmodlonych małżeństw. Modlitwa to siła i moc dla naszego małżeństwa i rodziny. A jak rodzina jest mocna, to możemy iść dalej i usługiwać Panu Bogu i o Nim świadczyć – przekonuje Mirosława Sprzączak ze Zbuczyna. – Ta wspólnota motywuje do działania, do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Radzi, jak wyjść z kryzysu czy załamania. Mamy w niej duże wsparcie – podkreśla Dariusz Krypa, również ze Zbuczyna.
3 PYTANIA
Bp Kazimierz Gurda
Kim są uczestnicy spotkania opłatkowego?
To przedstawiciele Kościoła Domowego z całej diecezji. Są z nami reprezentanci wszystkich rejonów. Przyjeżdżają ze swymi opiekunami – duszpasterzami. W tym roku dzięki dziekanowi dekanatu ryckiego zgromadziliśmy się w Rykach – na wspólnej Eucharystii, modlitwie i rodzinnej wigilii.
Jaki jest zamysł tych spotkań?
Myślę, że najważniejszym celem jest wspólna modlitwa, powierzenie całego Kościoła Domowego Panu Bogu i później budowanie więzów, które są ważne i potrzebne w każdej rodzinie. Bo Kościół buduje się na zasadzie relacji: najpierw z Panem Bogiem, a potem między sobą, by na Nim budować swoją przyszłość i swoje życie.
Co Ksiądz Biskup czuje, patrząc na tak liczną obecność podczas zjazdu przedstawicieli Domowego Kościoła z całej diecezji?
To bardzo budujące i piękne, że do Ryk przybyły reprezentacje z najdalszych części diecezji. Pomimo różnych trudności ruch dziecięcy, młodzieżowy i Kościół Domowy cały czas są w rozwoju. Liczba uczestników rośnie, co jest naszą nadzieją i nadzieją Kościoła. Patrząc na rodziny, widać, że to, co proponuje ruch oazowy, jest ciągle aktualne.
Tomasz Kępka