Ach, jak one szły…
To refren jednej z pieśni o bł. nazaretankach z Nowogródka. W przyszłym roku minie 80 lat od ich męczeńskiej śmierci. Zginęły 1 sierpnia 1943 r. z rąk hitlerowców. Oprawcy pozwolili, by do końca pozostały w habitach. Pierwsze nazaretanki przybyły do Nowogródka w 1929 r. Początkowo spotkały się z nieufnością mieszkańców. Myślały nawet o rezygnacji, ale matka generalna nakazywała: „Zdecydowanie, stanowczo przetrwać na stanowisku, ustąpić nam nie wolno (...). Nieustraszenie przetrwać wszelkie trudności, bo wielkie rzeczy tam się dokonają”. Zostały. Otworzyły szkołę oraz internat, zaopiekowały się farą i prowadziły katechezę. Swoją pracowitością, wiarą i poświęceniem zdobyły serca zarówno dzieci, jak i dorosłych. Zwykłą, szarą codzienność przerwała II wojna światowa. Nowogródek najpierw był okupowany przez Sowietów, a potem Niemców. Siostry musiały opuścić swój dom i zrezygnować ze stroju zakonnego oraz z działalności apostolskiej i edukacyjnej.
Mimo zakazów gromadziły ludzi na nabożeństwach, katechizowały i po kryjomu nauczały języka polskiego oraz religii. Nowogródczanie ciągle przychodzili do nich po pociechę i wsparcie, także to materialne.
Hitlerowcy dokonywali wielu aresztowań i egzekucji. 18 lipca 1943 r. zamknęli w więzieniu 120 mężczyzn z Nowogródka. Wszystkim groziła śmierć. Poruszone tym nazaretanki, w obecności kapłana wyznały, że są gotowe umrzeć za aresztowanych. Niedługo później zagrożone było również życie samego proboszcza. Nazaretanki znów ponowiły deklarację. Na Eucharystii i modlitwie różańcowej powierzały Bogu siebie i tych, którzy przebywali w więzieniu. 31 lipca hitlerowcy kazali stawić się siostrom na posterunku. Po przesłuchaniu umieszczono je w ciężarówce i wywieziono w kierunku lasu. Z powodu wzmożonego ruchu na drodze Niemcy zawrócili. Nazaretanki na całą noc trafiły do piwnicy. Z relacji świadków wiemy, że spędziły ją na modlitwie. Przez cały czas któraś z nich leżała krzyżem. Niemym świadkiem tej ogrójcowej nocy był niewielki krucyfiks, który zabrały ze sobą. Zachował się do dzisiaj.
Były niewinne
O 5. ...
Agnieszka Wawryniuk