Adampolska kaplica
Należący do rodu Zamoyskich pałac w Różance z początku XVIII w. został zniszczony podczas ostrzału artyleryjskiego w 1915 r. Gdy okazało się, że koszty jego odbudowy są zbyt duże, postanowiono wznieść nową siedzibę w zachodniej części dóbr - w Adampolu. W latach 1923-27 wybudowany został pałac myśliwski według projektu Jana Koszczyc-Witkiewicza. Znajdował się on w posiadaniu Zamoyskich do 1945 r.
Następnie mieściło się tu Państwowe Sanatorium Przeciwgruźlicze, obecnie funkcjonuje Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Gruźlicy i Chorób Płuc. W skrzydle zachodnim jest kaplica, gdzie w środkowej części ołtarza znajduje się m.in. Madonna Sykstyńska – obraz będący kopią dzieła Rafaela Santiego.
Kula nad głową Madonny
„Sufit ma gotycki, polichromią pokryty, ściany dębową boazerią otoczone. W ścianie szczytowej, naprzeciw ołtarza, dwa piękne witraże z XIII w., prawdziwe zabytki sztuki średniowiecznej. Jeden z nich przedstawia męczeństwo św. Szczepana, drugi złożenie do grobu. W ołtarzu zaś króluje Madonna Sykstyńska. Obraz ten był kiedyś w kaplicy pałacu różanieckiego” – to opis kaplicy pozostawiony przez proboszcza parafii św. Ludwika we Włodawie w latach 1967-1970 ks. Romana Soszyńskiego. Jak czytamy w „Kronice pałacowej Zamoyskich z Adampola” jego autorstwa, wizerunek Maryi został uroczyście przeniesiony do Adampola w 1928 r. „W wielkiej procesji szli ludzie z Włodawy i okolicy, a zwłaszcza parafianie różanieccy, szczerze żałujący obrazu Matki Bożej, do której się już serdecznie przywiązali. Hrabia ofiarował im za to do kościoła obraz św. Augustyna. Obraz nieśli kapłani z ludem na przemian. Na polach wsi Korolówka spotkał ich idący naprzeciw pochód ludzi adampolskich z całą rodziną Zamoyskich i ich krewnymi. Przy nieustających śpiewach zaniesiono obraz do pałacu. Do kaplicy wniósł go Konstanty Zamoyski z kapłanami”.
Na wizerunku, tuż nad głową Madonny, widoczny jest ślad po kuli wystrzelonej przez żołnierza w czasie I wojny światowej. – Jest również inny przekaz mówiący o tym, że była to kula ze szrapnela, tj. pocisku artyleryjskiego wypełnionego kulkami, które rozpryskują się, gdy zadziała zapalnik. O obrazie Madonny Sykstyńskiej przeczytamy we wspomnieniach m.in. Róży Zamoyskiej, córki Stanisława Kostki Zamoyskiego i Róży Potockiej z Podzamcza, czy Augusta Krasickiego, oficera armii austriackiej i bliskiego krewnego Zamoyskich – wyjaśnia lokalny historyk, badacz i popularyzator historii Różanki oraz dziejów rodu Zamoyskich dr Tomasz Stańczuk. Otwór po kuli załatano, ale pozostał krążek widoczny z bliskiej odległości.
W adampolskiej kaplicy posługiwali proboszczowie włodawscy, orchowieccy i z zabużańskiej Tomaszówki. Na nabożeństwach gromadziła się nie tylko rodzina i goście Zamoyskich, ale też ich służba oraz okoliczna ludność. – W czasie II wojny światowej Adampol ominęły działania wojenne, jednak tę niewielką miejscowość zajęły wojska niemieckie. Zamknięta kaplica pałacowa została zamieniona na skład zboża. Po wypędzeniu Niemców w opustoszałym pałacu rozlokowały się wojska radzieckie, pozostając do końca 1944 r. Następnie administracja dobrami przeszła w ręce władz państwowych, które zorganizowały w tym miejscu sanatorium przeciwgruźlicze – mówi T. Stańczuk.
Zostawiono w spokoju
Sytuacja kaplicy – ze względu na poglądy ówczesnych władz – była, krótko mówiąc, problematyczna. „Fakt jej długoletniego istnienia oraz wybitnie dodatni wpływ przeżyć religijnych na samopoczucie pacjentów kazały dobrze rozważyć problem funkcjonowania kaplicy. Trzeba przyznać, że żaden z pracujących tu dyrektorów nie nalegał na jej skasowanie, wprost przeciwnie – pierwsi bardzo chętnie z niej korzystali. Toteż kaplicę pozostawiono w spokoju, a nawet dyrektor Jan Krupka przeprowadził w niej centralne ogrzewanie i doprowadził wodę do zakrystii” – wspomina w kronice ks. R. Soszyński.
Kaplicą opiekowały się Służebniczki Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, które miały swojego kapelana. Następnie sprawował tutaj Msze św. proboszcz włodawski ks. kan. dr Czesław Pniewski, a na strażniczkę tego miejsca wybrał jedną z pracownic sanatorium – salową Antoninę Selwuch, której przekazano całe mienie kapliczne protokołem z 1952 r. „Wybór okazał się bardzo trafny. A. Selwuch oddała kaplicy całą swoją duszę” – pisał ks. R. Soszyński. Aktualnie cotygodniowe Msze św. i nabożeństwa sprawują księża z parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Włodawie, a opieka nad miejscem przypadła SP ZOZ Gruźlicy i Chorób Płuc.
W rejestrze zabytków
Na wniosek dyrektor placówki Marzeny Szopińskiej-Demczuk lubelski wojewódzki konserwator zabytków podjął postępowanie administracyjne celem wpisu elementów wyposażenia kaplicy do rejestru zabytków. Jak informuje dr Dariusz Kopciowski, do objęcia ochroną prawną wytypowano 12 obiektów. – Są to: ołtarz główny, będący przegrodą między nawą a zakrystią, z dekoracją malarską i obrazem „Madonna Sykstyńska”, obraz „Św. Teresa z Lisieux” i jego rama, polichromia całej kaplicy w neogotyckim charakterze, krzyż ołtarzowy, lichtarze, lampka wieczna, żyrandol, boazeria, balustrada oraz mensa we wnęce prezbiterium – wyjaśnia konserwator. 7 sierpnia prawomocną decyzją wpisano je do rejestru zabytków pod numerem B/110.
Joanna Szubstarska