Adwent to czekanie
Wielu z nas przestało wyglądać pierwszej gwiazdki w wigilijny wieczór. Obyśmy nie stracili z oczu samego Pana Jezusa. Dla mieszkającego w Łukowie mistrza harmonijki ustnej Andrzeja Wojtusia Adwent rozpoczął się - tak samo jak w ostatnich 22 latach - udziałem w „Konkursie gry na instrumentach pasterskich” organizowanym 2 i 3 grudnia, już po raz 42, przez Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu. Jak co roku laureat wielu edycji tego konkursu drugiego dnia, podczas Eucharystii dla wszystkich muzyków, na wejście odegrał na harmonijce jedną z adwentowych pieśni.
A wcześniej wszyscy uczestnicy muzycznych zmagań, wśród których zawsze najwięcej jest grających na ligawkach, przeszli do kościoła Trójcy Przenajświętszej w procesji. Główny celebrans – biskup drohiczyński Piotr Sawczuk od plebanii do kościoła przeszedł otoczony wianuszkiem górali grających na skrzypkach. – Było uroczyście i świątecznie. Tutaj czuć, że tradycja jest ważna i wciąż żyje. A ligawki niezmiennie od lat oznajmiają, że Pan Jezus nadchodzi – mówi A. Wojtuś.
Na roraty cała wieś
Wspomnienie Adwentu jego dzieciństwa w Szuwsku na Podkarpaciu, skąd pochodzi, artyście zawsze kojarzy się z wyprawami na roraty po skrzypiącym śniegu. – Do kościoła wyruszałem zawsze ze starszymi braćmi. A ponieważ kiedy wychodziliśmy z domu, wieś tonęła w ciemnościach, każdy z nas zaopatrzony był w latarkę. W biednych powojennych latach posiadanie „baterejki” było powodem do dumy, a mieliśmy też swoje sposoby, żeby świeciły mocniej. Na drodze widać było tylko ich błyski i słychać gwar rozmów, bo na roraty ruszały wszystkie dzieci ze wsi. ...
LI