Ahoj, przygodo!
Powszechne były zielone i szare mundurki oraz typowe zajęcia terenowe na łonie przyrody. Ale że okolice Ryk i Dęblina obfitują w akweny, w palecie zainteresowań druhów zaszły zmiany. Obok zieleni i szarości kilka lat temu pojawił się kolor granatowy, będący znakiem wodniaków. Tak powstała 4 Dęblińska Wodna Drużyna „Lupi Mare”, a od niedawna gromada zuchowa „Kaczki Wodniaczki”.
Każda z drużyn liczy po kilkanaścioro osób. – Razem z zuchami prowadzimy zabawy. Uczymy się też o wodzie i dbamy o środowisko, np. poprzez trop zuchowy „wodnik szuwarek”. Aby go zdobyć, trzeba posprzątać teren wokół wody, wiedzieć, jakie zwierzęta i czym należy dokarmiać, oraz jak zachowywać się nad wodą. Ostatnio ćwiczyłyśmy, jak poprawnie zakładać kamizelki ratunkowe – mówi dh Magdalena Rayska, drużynowa gromady zuchowej.
Natomiast z drużyną starszoharcerską opiekunowie co roku jeżdżą na biwaki żeglarskie na Mazury. – Harcerze zdobywają wtedy sprawności i żeglarskie stopnie. Robimy też patenty żeglarskie. Rok temu na ryckim basenie uczyliśmy się pływać kajakiem – opowiada dh pwd. Konrad Błachnio, opiekun starszych wodniaków. Największym wyzwaniem dla harcerzy jest nauka operowania żaglówką. W ryckich drużynach chętnych na uzyskanie tej umiejętności nie brakuje. A wszystko dzięki niedawnym nabytkom.
Więcej w bieżącym wydaniu ECHA.
Tomasz Kępka