Akordeonowe szczęście
Kameralna Orkiestra Akordeonowa Arti Sentemo czaruje, zachwyca i wprawia w zdumienie. Aktualnie składa się z 15 młodych muzyków. Większość gra na akordeonach. Skład uzupełniają flecistki i dwie dziewczyny grające na instrumentach perkusyjnych. - W Arti Sentemo doświadczyłam, że muzyka to nie tylko granie solistyczne. Granie w zespole jest inaczej odbierane i ciekawsze dla publiczności. Dzięki orkiestrze zaczęłam jeździć na różne festiwale i zdecydowałam się pójść na akademię muzyczną. Do dziś wspominam nasz udział w międzynarodowym festiwalu w Koszalinie. To tam poczułam, że chcę być muzykiem. Granie solo też jest piękne, ale nie daje tyle radości, co w zespole. Wolę występować z innymi, spotykać się na próbach i razem tworzyć piękną całość - zaznacza flecistka Justyna Czuryło.
– Akordeon ma w sobie wiele magii. Można na nim zagrać szeroki repertuar. To instrument wielkich możliwości, ciągle nie do końca odkryty. Gram na nim od 12 lat. Cieszę się, że mogę realizować się w tej orkiestrze. Nie ma nic lepszego, niż wspólne granie na scenie. Właśnie zacząłem studia na Akademii Muzycznej w Gdańsku. Informacja o Fryderyku za album Czesława Mozila, w którym mamy swój udział, dotarła do mnie, gdy byłem w akademiku. Moja reakcja? Tego nie da się opisać – przyznaje z uśmiechem Karol Zbaracki.
O akordeonie z uznaniem opowiada też Jakub Stefaniak. Jest już na finiszu studiów na Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach. – Fascynują mnie jego wielkie możliwości brzmieniowe: możemy na nim grać muzykę organową, klawesynową, klasyczną i współczesną. Akordeon jest względnie młodym instrumentem i jego literatura ciągle się rozwija, powstają nowe utwory i pomysły na różne techniki wykonawcze. Orkiestra, taka jak nasza, jest więc ciągle nowym i niecodziennym zjawiskiem. Arti Sentemo pozwala spełniać się nam w większym zespole. Łączą nas dobre relacje, co ma odbicie na scenie. Uwielbiamy bawić się muzyką – przekonuje Jakub.
Praca i radość
– Orkiestra daje nam dużo radości ze wspólnego muzykowania. Możemy grać w różnych, pięknych miejscach w kraju i za granicą, a przy okazji uszczęśliwiać ludzi. Moi rówieśnicy są zaskoczeni, że w naszym małym miasteczku istnieje tak duża orkiestra. W Arti Sentemo chcę być jak najdłużej. Gram w niej na instrumentach perkusyjnych, takich jak kahon, trójkąt, grzechotki czy tamburyn. Ludzie oglądają nas z uśmiechem na twarzy, biją brawo, dają owacje na stojąco. Chyba nie spodziewają się, że młoda orkiestra może grać tak szeroki repertuar – zaznacza Julia Dróżdż.
– Fenomen orkiestry tkwi we współpracy jej członków z dyrygentem. Są naprawdę zgrani, panuje świetna atmosfera, wszyscy pięknie się prezentują i ciągle rozwijają. Pan dyrygent ma konkretną wizję i często za nim nie nadążamy, ale chcemy mu pomagać i wspierać go – podkreśla Bernard Krupa, prezes stowarzyszenia Melodia Art, które skupia rodziców. – Muzycy rozumieją się z dyrygentem bez słów. Ten wysoki poziom okupiony jest wysiłkiem, ciężką pracą i zmęczeniem, ale oni są szczęśliwi, że mogą grać – mówi Dorota Semeniuk, mama jednego z muzyków i opiekun medyczny orkiestry.
– Zapraszamy na nasze występy. Najbliższe odbędą się w Węgrowie i Międzyrzecu Podlaskim. Nie zdarzyło się, by ktoś wychodził z nich niezadowolony – podsumowuje dyrygent Z. Czuryło.
Nie ma koncertu bez bisów
Rozmowa ze Zbigniewem Czuryłą, założycielem i dyrygentem Kameralnej Orkiestry Akordeonowej Arti Sentemo i dyrektorem Państwowej Szkoły Muzycznej w Radzyniu Podlaskim.
Panie Dyrektorze, gratulujemy, bo Arti Sentemo ma swój udział we Fryderyku za album „Czesław Mozil&Grajkowie Przyszłości”!
Przyjęliśmy to wyróżnienie z wielką radością, ale już sama współpraca z Czesławem Mozilem była dla nas przyjemnością. Kiedy zadzwonił i zaproponował udział w swoim projekcie, odpowiedzieliśmy: „tak”. Nasz utwór „Kaloryfer, który gra” w momencie premiery miał bardzo dużo odsłon na YT. Kiedy ktoś wyciąga do nas rękę, trzeba z tego korzystać i wspólnie tworzyć piękne rzeczy.
Arti Sentemo gra od 2013 r. Jak wyglądały początki?
Do współpracy zaprosiłem moich uczniów z Radzynia i Łukowa. Wiem, że nieraz musieli mierzyć się z pytaniami: po co grasz, co z tego masz? Nie zawsze byli rozumiani przez rówieśników i domowników. Doszedłem do wniosku, że zespół da im większe poczucie wartości, pozwoli zintegrować się i poczuć, że nie ćwiczą gry tylko dla czterech ścian. Orkiestra jest szansą zarówno dla tych najlepszych, jak i trochę słabszych. Nikogo do niczego nie zmuszałem. Powiedziałem: jeśli ktoś chce być w zespole, musi pracować, ćwiczyć i wykonywać swoje zadania ze starannością i dokładnością, bo tworzymy wspólne dzieło. Pierwsze publiczne występy zaczęły się jesienią 2013 r. W 2014 r. zagraliśmy na międzynarodowym festiwalu akordeonowym w Giżycku, chwile potem w Sanoku, zdobywając drugie lokaty. Z biegiem lat poszerzaliśmy repertuar i wydaliśmy płytę.
Co znajdziemy w tym repertuarze?
Odnajdujemy się w repertuarze patriotycznym, sakralnym i klasycznym. Oczywiście, nieobca jest nam także muzyka rozrywkowa. Zazwyczaj na koncertach pokazujemy akordeon w dwóch odsłonach: klasycznej i rozrywkowej. Przerywnik stanowią występy solistów. Chcę pokazać, że akordeon jest nie tylko instrumentem użytkowym, kojarzonym z weselami i kapelami. Zależy mi na tym, by pokazać go w wymiarze artystycznym. Na akordeonie można zagrać wszystko. My gramy m.in. piękne uwertury, muzykę Brahmsa, Bacha czy Chaczaturiana. To klasyka napisana na całkiem inne instrumenty, a mimo to da się ją wykonać fantastycznie na akordeonie. Gramy „Bohemian Rhapsody” Oueen’u, ale też „Remedium” Seweryna Krajewskiego, „Tocattę i fugę d-moll” Bacha i uwerturę do „Cyrulika Sewilskiego” G. Rossiniego.
Na Waszym koncie macie płytę, noworoczne gale akordeonowe oraz wiele koncertów w Polsce i za granicą…
Noworoczne gale organizujemy w Radzyniu Podlaskim. Skupiają ponad tysięczną publiczność. Moi koledzy muzycy twierdzą, że to jedyny tak ogromny koncert akordeonowy w Polsce. O naszej bieżącej działalności informujemy na fb. Gdyby siedem lat temu ktoś by mi powiedział, że w tak krótkim czasie tyle osiągniemy, nie uwierzyłbym. Nie patrzę jednak wstecz, ale w przyszłość. Chcę jak najwięcej uczynić dla tej młodzieży i dla akordeonistyki. Jesteśmy odbierani bardzo pozytywnie przez publiczność, a to już wielka nagroda. Grać koncerty w takim wymiarze i z taką aprobatą publiczności to coś pięknego! Nie ma koncertu, który nie kończyłby się podwójnym lub potrójnym bisem. Gra w orkiestrze uczy pokory, cierpliwości, zorganizowania i wzięcia na siebie zarówno sukcesów, jak i porażek. Liczy się też umiejętność podporządkowania, bo w żadnej orkiestrze na świecie nie ma demokracji. Graliśmy w bardzo różnych miejscach. Piszemy o tym w pamiątkowym albumie dotyczącym historii i działalności orkiestry. Znajdziemy w nim m.in. zdjęcia z występów na jubileuszu 200-lecia naszej diecezji, w sanktuarium na Krzeptówkach, Łazienkach Królewskich czy na Jasnej Górze. Kiedy w 2019 r. graliśmy w filharmonii w Jeleniej Górze, wszystkie bilety były wykupione dwa tygodnie przed koncertem. Chętnych było więcej niż miejsc. Wspominając te wypełnione sale i sympatyków, którzy przyjeżdżają na nasze występy z Lublina, Łodzi czy Białegostoku, ciągle czuję zaskoczenie, zadziwienie i dumę z moich uczniów.
A co z planami na przyszłość?
Chciałbym, aby ta orkiestra grała dalej, byśmy byli nagradzani nie tylko oklaskami, ale też finansowo, bo potrzebujemy środków na nagranie kolejnej płyty „Arti Sentemo Clasic”. Od 31 lat pracuję jako pedagog i nie pamiętam, żeby w Radzyniu była grupa akordeonistów, która koncertowałaby w tak wielu miejscach, tak licznie i w tak krótkim czasie. Cieszę się, że mogłem się do tego przyczynić. Jestem dumny, że swoją wiedzę i miłość do muzyki zaszczepiłem wielu moim wychowankom. Koncerty i to, jak jesteśmy przyjmowani, dają nam siły do dalszej pracy. Chciałbym też wydać opracowania, z których gramy. W ich przygotowanie włączyli się członkowie orkiestry. Tego nigdzie się nie dostanie. Moim największym marzeniem, jak Bóg da, jest również doczekać jubileuszu dziesięciolecia orkiestry. Wielu moich uczniów idzie do Akademii Muzycznej. W głębi serca wierzę, że z naszego zespołu może powstać zawodowa orkiestra Arti Sentemo, być atrakcją jakiegoś miejsca, dawać regularne koncerty. Ścieżka edukacyjna naszych akordeonistów niczym nie odbiega od edukacji filharmoników, idą tą samą drogą. Trzeba tylko stałego mecenatu…
Dziękuję za rozmowę.
AWAW