Opinie
Źródło: ARCH
Źródło: ARCH

Aktywność dnia powszedniego

Kuchnię wypełnia smakowita zapowiedź pierwszego dania. Uczniowie ośmiu gminnych szkół na obiad - przygotowany w Zakładzie Aktywności Zawodowej w Stoczku Łukowskim - zjedzą dziś botwinkę i zrazy. Stos ziemniaków, które właśnie obierają ubrani w zielone fartuchy i czepki pracownicy ZAZ, rośnie szybko. Proporcjonalnie do humoru, który dzisiaj dopisuje wszystkim.

W grupie pracuje się lepiej? Reguła stara jak świat tutaj znajduje potwierdzenie każdego dnia. Zwłaszcza że nikt się nie wyrywa, by wypaść najlepiej. I to nie z braku ambicji czy chęci do pracy. Po prostu w tym miejscu idzie ona swoim rytmem, a jeśli nawet ktoś z zatrudnionych w ZAZ niepełnosprawnych z niego wypadnie, na pewno nikomu nie przyniesie to ujmy.

Pierwsi na Lubelszczyźnie

Historia Zakładu Aktywności Zawodowej w Stoczku Łukowskim sięga 2004 r. Swoje podwoje otworzył dokładnie 2 sierpnia i – co ważne – była to pierwsza tego typu placówka w województwie lubelskim, a dziewiąta w kraju. Związek Międzygminny „Centrum Aktywności”, które zajęło się jego organizacją, tworzyły miasto i gmina Stoczek. Pod koniec 2005 r. prowadzenie zakładu przejęła gmina. Tak jest do dzisiaj.

Utworzenie zakładu, m.in. adaptacja budynku na jego potrzeby, w całości zostało sfinansowane ze środków PFRON. W 2010 r. budynek ten, wcześniej wynajmowany, został wykupiony przez gminę. Wspominając początki, Ryszard Drosio, od dziewięciu lat pełniący funkcję kierownika ZAZ, mówi, że niemal każdy krok był wtedy jak przecieranie szlaków. – Nawet przy okazji załatwiania takich drobiazgów, jak regon czy NIP spotykaliśmy się z pytaniami „ZAZ? A co to takiego?” – opowiada. ...

Monika Lipińska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł