Antywestern
Ja tymczasem nie miałam zamiaru kryć irytacji.
– No przecież wiadomo, że rywale. Nie będzie mundialu, nie będzie baraży, nie będzie niczego. Kolejna grupa śmiechu, z której nie awansujemy: przeciętna Anglia, przereklamowana Ukraina, słaba Czarnogóra, a my poza mistrzostwami świata. Od lat gramy trzy mecze: otwarcia, ostatniej szansy i o honor.
– Wszystkie spotkania komentuje Szpakowski. Może to on przynosi pecha? – zapytał mój rodzony, próbując znaleźć przyczynę fatalnej skuteczności polskiej reprezentacji w piłce nożnej.
– Trzeba paść na kolana przed Holendrem, byłym trenerem, i poprosić, żeby wrócił. W końcu to on obiecał zrobić z naszych piłkarzy „international level”.
Brat od razu zadrwił z mojego myślenia życzeniowego:
– Nie sądzę, żeby udała się ta wymiana selekcjonera. Już Kazik Staszewski śpiewał przed laty o Fornaliku: „Panie Waldku, pan się nie boi/ Cała Polska za panem stoi”. A poza tym, ja wcale nie pytam o piłkę nożną, tylko o próbę odwołania prezydent stolicy.
– Aaa… Chcesz się dowiedzieć o grzybobraniu?
– Czy to jakieś hasło? Nawiązanie do „Stawki większej niż życie”? Tyle że tam chodziło o kasztany na placu Pigalle, które Zuzanna lubiła tylko jesienią… – chłopak nie omieszkał uświadomić mnie, że właśnie minęło 45 lat od emisji pierwszego odcinka.
– W tym dniu w internecie ujawnili się fani zbierania grzybów. Niektórzy politycy podawali nawet dokładne godziny swojego powrotu ze spaceru po lesie i zawartość koszyka w liczbach – wyjaśniłam sposób na obchodzenie ciszy wyborczej.
– No i jaki był tego efekt?
– Prezydent zostaje.
Brat nie krył dezaprobaty.
– A jednak zabrakło chętnych do rozliczenia przedwyborczego festiwalu obietnic…
– No właśnie odwrotnie: ponad 90% głosujących chciało odwołania prezydent, a tylko 6% widziało ją nadal na stanowisku.
Następnie wytłumaczyłam, że to nie politycy, a zbyt mała frekwencja zdecydowała o zwycięstwie pani włodarz.
– To dlaczego sam pomysłodawca referendum ogłosił wielki sukces warszawiaków, skoro przegrał?
– Chwalił się tym, że zagonił urzędników do roboty na rzecz miasta – starałam się przybliżyć motywy działania burmistrza Ursynowa. – Ponoć będzie chodził tuż za prezydent. Będzie czuła jego oddech na plecach aż do samych wyborów.
– Prawie jak w „Balladzie o Dzikim Zachodzie”: „na jednego mieszkańca – jeden szeryf przypadał/ jeden szeryf na jednego mieszkańca”.
– Gwiazda pewnego szeryfa internetu właśnie zgasła. I to wcale nie jest western. Chociaż gość kręcił filmy, na których złodzieje chcą okraść jego sklep i pomagał innym w dochodzeniu sprawiedliwości – opisałam obywatelskie zachowanie pewnego poznaniaka. – Został złapany, kiedy kręcił w realnym życiu. Odpowie za wyłudzenia.
Brat znowu postanowił odwołać się do cytatu.
– Ech, „czasami najtrudniej jest rozpoznać bandytę/ gdy dokoła są sami szeryfi”…
Kinga Ochnio