Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Aparat słuchowy to nie wstyd

Rozmowa z Anną Ratuszniak, asystentem, protetykiem słuchu, akustykiem w klinice otorynolaryngochirurgii Światowego Centrum Słuchu Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach.

Czas, w którym decydujemy się na korzystanie z aparatu słuchowego, to kwestia bardzo indywidualna. Zależy ona przede wszystkim od tego, w jakim stopniu niedosłuch utrudnia lub dezorganizuje codzienne funkcjonowanie. A to z kolei wynika z tego, na ile funkcjonowanie zawodowe i społeczne konkretnego pacjenta uwarunkowane jest poprzez słuch i potrzebę dobrego rozumienia mowy, np. dla nauczyciela - z uwagi na specyfikę wykonywanej pracy - niedosłuch będzie dużą barierą w funkcjonowaniu zawodowym. Z kolei w przypadku osoby pracującej fizycznie ten sam ubytek może nie powodować aż tylu ograniczeń. I chociaż w początkowych stadiach niedosłuchu możemy mówić, że protezowanie jest wskazane w określonych sytuacjach, o tyle przy większych ubytkach słuchu - stanowczo zalecane i potrzebne.

Jakie są pierwsze objawy niedosłuchu?

 

Najczęściej manifestują się poprzez potrzebę proszenia o powtórzenie zadanego przez rozmówcę pytania, podgłośnienie telewizora, trudności ze zrozumieniem mowy w hałasie. Nie od razu zauważamy problemy z postrzeganiem cichych dźwięków z otoczenia. Bardziej właśnie te związane z werbalnym komunikowaniem się z otoczeniem. Następnym objawem są bardzo dyskretne szumy, stałe lub narastające przy zmęczeniu czy narastające w ciszy.

 

Kiedy przychodzi czas na wsparcie słuchu aparatem?

 

Czas, w którym decydujemy się na korzystanie z aparatu słuchowego, to kwestia bardzo indywidualna. Zależy ona przede wszystkim od tego, w jakim stopniu niedosłuch utrudnia lub dezorganizuje codzienne funkcjonowanie. A to z kolei wynika z tego, na ile funkcjonowanie zawodowe i społeczne konkretnego pacjenta uwarunkowane jest poprzez słuch i potrzebę dobrego rozumienia mowy, np. dla nauczyciela – z uwagi na specyfikę wykonywanej pracy – niedosłuch będzie dużą barierą w funkcjonowaniu zawodowym. Z kolei w przypadku osoby pracującej fizycznie ten sam ubytek może nie powodować aż tylu ograniczeń. I chociaż w początkowych stadiach niedosłuchu możemy mówić, że protezowanie jest wskazane w określonych sytuacjach, o tyle przy większych ubytkach słuchu – stanowczo zalecane i potrzebne. Niezmiernie ważne, aby osoba niedosłysząca zaczęła nosić aparat jak najszybciej i, mając poczucie komfortu słuchowego, używała go przez lata. Warto bowiem wiedzieć, że układ słuchowy, posiadający zdolność wykrywania i analizy informacji zawartych w sygnale mowy oraz przetwarzania tego sygnału w ośrodkowym układzie nerwowym (OUN), może jednak utracić tę umiejętność, jeśli przez dłuższy czas nie odbiera bodźców w odpowiedniej ilości.

 

Niestety wiele osób wstydzi się nosić aparaty słuchowe. Z niezrozumiałych względów urządzenie to wciąż jest w naszym kraju traktowane jako coś, co upośledza.

 

No cóż, okulary to przedmiot, do którego wszyscy się przyzwyczaili i nikt nie zwraca uwagi na osobę, która je nosi. Natomiast aparat słuchowy stygmatyzuje, łączy się z czymś gorszym, słabszym, wzbudza niezdrową ciekawość – a co on ma w uchu? W takich okolicznościach naturalna jest chęć ukrywania swojej niepełnosprawności tak długo, jak to możliwe. Decyzja o założeniu aparatu wymaga przede wszystkim zaakceptowania sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, a w dalszym kroku uświadomienia sobie tego, że potrzebujemy pomocy – w tym przypadku – aparatu i pogodzenia się z tym, że powinniśmy go nosić. Warto wiedzieć, iż dzisiejsze modele są dyskretne, estetyczne i niewielkie. Poza tym aparat słuchowy to proteza jak każda inna.

 

Zatem skąd ten wstyd?

 

Moim zdaniem rodzi się on z naszego nieco egocentrycznego myślenia o tym, że po założeniu aparatu słuchowego wszyscy będą patrzeć właśnie na nas i nasze ucho. A tak z pewnością nie jest i nie będzie. Czy zatem należy się wstydzić? Uważam, że nie.

 

Dlaczego ludzie bronią się przed czymś, co przecież ułatwi im życie?

 

Bo boimy się nowości. Postrzegamy aparat słuchowy jako źródło ograniczeń i dodatkowych obowiązków. „Przecież jest to urządzenie elektroniczne, które trzeba obsłużyć, wymienić baterie, wyczyścić, zakładać do ucha itd.” – mówią często osoby, które powinny je nosić. Druga kwestia to przyjmowanie postawy „dopóki sobie radzę, to nie potrzebuję”. Oczywiście takie podejście jest usprawiedliwione. Jednak – co warto podkreślić – tylko do pewnego momentu, kiedy nasze bohaterskie „radzenie sobie” staje się uciążliwe dla najbliższego otoczenia. Najbanalniejszy przykład: wspólne oglądanie telewizji – człowiek mający osłabiony słuch podgłaśnia dźwięki, lecz dla osoby dobrze słyszącej są to już warunki niekomfortowe. Zwykle, o ile jest taka możliwość, kończy się to tym, że domownicy oglądają ten sam program w różnych pokojach, dostosowując głośność telewizora do siebie. Często też osoby niedosłyszące czują się wyobcowane w towarzystwie. Najczęściej nie rozmawiają, tylko udają, że słuchają, a na zadane pytania, których nie byli w stanie usłyszeć, odpowiadają ogólnikowo, wymijająco, byle tylko coś odpowiedzieć. Innym sposobem radzenia sobie w takiej sytuacji jest skupianie na sobie uwagi innych przez ciągłe mówienie i niedopuszczanie do głosu – co niekoniecznie musi być dobrze odebrane przez towarzystwo. Dlatego kiedy rodzina nalega na założenie aparatu, rozważmy to.

 

Jak przekonać babcię, ciocię, dziadka, by nosili aparat?

 

Trudno pozostawać aktywnym bez sprawnych narządów zmysłów, wzroku czy słuchu. Tymczasem w obecnym świecie coraz więcej osób, zwłaszcza wkraczających w wiek senioralny, ma z tym problemy. To nie tylko utrudnia komunikację, lecz także potęguje możliwość wystąpienia innych zaburzeń. U osób starszych cierpiących na lekki niedosłuch aż dwukrotnie zwiększa się ryzyko depresji, u ludzi z niedosłuchem średnim – trzykrotnie, a u pacjentów z niedosłuchem głębokim – aż pięciokrotnie. Ponadto po 65 roku życia wraz z uszkodzeniami słuchu występują m.in.: zaburzenia funkcji poznawczych (33%) i epizody zaburzeń pamięci (80%). Ponadto 90% obciążonych jest podwyższonym ryzykiem choroby Alzheimera. Ważne jest, aby osoba, która traci słuch, jak najwcześniej zdecydowała się na dobór i noszenie protezy.

 

Tylko jak ją do tego namówić?

 

Warto przedstawić sytuacje, w których niedosłuch rodzi istotne problemy w funkcjonowaniu, a także te, gdy może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia, np. niesłyszenie nadjeżdżającego samochodu. Jednocześnie należy podkreślać zalety płynące ze stosowania tego rodzaju wspomagania i próbować rozwiązać obawy związane z użytkowaniem aparatu. Dobrym pomysłem jest też wizyta u specjalisty, który dopasuje aparat i pokaże, jakie realnie korzyści można osiągnąć.

 

Wiele osób, szczególnie starszych, boi się trudności technicznych w obsłudze aparatu słuchowego. Czy rzeczywiście jest on tak skomplikowany w obsłudze?

 

Absolutnie nie! W pewnych przypadkach u osób starszych ewentualne trudności mogą wynikać z niewielkich rozmiarów urządzenia, ale to również nie jest bariera. Doświadczony protetyk słuchu dobierze aparat pod względem funkcji zarówno użytkowych, jak i technicznych w taki sposób, aby odpowiadał potrzebom pacjenta i nie był dla niego kłopotliwy.

 

Jaki model jest najlepszy dla seniora?

 

Mniejszy nacisk należy kłaść na estetykę, a większy na wygodę i komfort użytkowania. Na przykład mało widoczny aparat wewnątrzuszny – mimo swych niewątpliwych zalet – będzie trudny w użytkowaniu dla osób o ograniczonej sprawności manualnej. Dobierając aparat, protetyk słuchu bierze więc pod uwagę możliwości psychomotoryczne pacjenta. Trzeba pamiętać także, że poza niedosłuchem seniorzy często borykają się również z innymi dolegliwościami. I to właśnie te dodatkowe problemy zdrowotne decydują nierzadko o wyborze konkretnego modelu. Ważne, by osoba korzystająca z aparatu była w stanie sama go obsłużyć, nie miała trudności z zakładaniem wkładki czy wymianą baterii. Jednak najważniejsze jest rozumienie mowy. Dlatego też urządzenie powinno być wyposażone w automatyczny system czyszczący sygnał z szumów, sprzężeń dźwięków itp. Dobry aparat słuchowy potrafi wyciszyć sygnały pochodzące z otoczenia i uwypuklić mowę, czyli to, na czym najbardziej nam zależy. Jeśli nie słyszymy dźwięków o niskiej częstotliwości, aparat powinien je wzmacniać, a inne pozostawić bez zmian.

 

Dziękuję za rozmowę.

MD