Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Aparatka

Jej historia staje się potwierdzeniem tezy, że ograniczenia są po to, by je pokonywać, a hart ducha i doświadczenie, jakie przy okazji walki się zdobywa, pozwalają optymistyczniej patrzeć w przyszłość.

Anna Małoszewska urodziła się 5 maja 1992 r., kiedy jej mama była zaledwie w szóstym miesiącu ciąży. Waga noworodka wynosiła jedynie 950 g. Wkrótce potem dziewczynka dwukrotnie zapadła na sepsę, co skutkowało stanem zapalnym goleni, zaś w efekcie – koślawością i skróceniem łydki.

– Skutki wcześniactwa odczuwam do dzisiaj – młoda radzynianka wskazuje na słabą odporność i nie w pełni rozwiniętą koordynację ruchową. Niedługo po urodzeniu przeszła także operację wyrostka oraz zapalenie otrzewnej. Często choruje, a jako skutek leżenia w inkubatorze wymienia dodatkowo znaczną krótkowzroczność.

Mając niespełna trzy lata, Ania trafiła pod opiekę lubelskiego ortopedy – doc. Andrzeja Gregosiewicza. Wtedy też została poddana pierwszej operacji – wyprostowania łydki. – Łuskę, jaką w jej następstwie musiałam nosić, przechowuję do dziś. I pamiętam, że bardzo jej nie lubiłam – zaznacza moja rozmówczyni.

Codzienność w aparacie

Trzy lata temu, już jako 15-latka, A. Małoszewska została zakwalifikowana do operacji w Klinice Ortopedii Dziecięcej Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Trafiła pod opiekę prof. A. Gregosiewicza.

– Różnica w długości nóg wynosiła 6,5 cm – Ania dokładnie pamięta dzień założenia aparatu Ilizarowa: – To było 1 czerwca 2007 r. ...

WA

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł