Komentarze
Apolitycznie

Apolitycznie

Pod pięknym i chwytającym nie tylko za serce hasłem „Znów łączy” zakończył się kilka dni temu - oho-ho-ho i ho, który to już - festiwal polskiej piosenki w Opolu.

Nawet nie trzeba wysilać szarych komórek, słowo „znów” informuje o co najmniej pozytywnej zmianie i zupełnie samoistnie napawa - obiecanymi przez koalicję 13 grudnia - optymizmem, radością i uśmiechem. Do normalności powrotem. Wszak przez ostatnie lata święto piosenki - przez paskudną ówczesną władzę zagrabione - wyłącznie dzieliło. Niemiłosiernie wręcz upolitycznione było.

Toteż apolityczni artyści w ramach apolitycznej demonstracji Opole apolitycznie  bojkotowali. Za to w tym roku – jak to objaśnił apolityczny prezes odnowionej i odpolitycznionej telewizji – „wielcy artyści, którzy przez ostatnie lata nie chcieli mieć z TVP nic wspólnego” apolitycznie i gromadnie się na opolskiej scenie stawili. Również apolitycznie zabrakło w Opolu miejsca dla Maryli Rodowicz czy Edyty Górniak, które – wedle słów organizatorów – „nie zmieściły się w formule festiwalu”. Żadną cenzurą, ma się rozumieć, tu nie zalatuje. Podobnie jak w przypadku nowej formuły przyznawania „SuperJedynek”, których beneficjenci w ramach apolityczności i bezinteresownego łączenia zachęcali do – odpowiednio ukierunkowanego – udziału w nadchodzących wyborach.

Pod szyldem powszechnego łączenia wrócił też opolski Kabareton. I o ile w poprzednich latach (ma się rozumieć poza bojkotowaną opolską sceną) kabareciarze od czci i wiary odsądzali rządzących, tak w tym roku przyłożyli opozycji. Prawda, że sprawiedliwie?

Popis dowcipu i intelektu dali zwłaszcza panowie Kryszak i Laskowik. Powiedzieć, że ten sam Laskowik, który przed laty do łez publikę rozśmieszał, zaprezentował teraz najszerzej pojętą tandetę i toporność, to jak nie powiedzieć nic. Niegdysiejszy gwiazdor kabaretu dał popis ordynarnego politycznego poparcia dla rządzącej partii i szydery z aktualnie urzędującego prezydenta: „Andrzeju, Andrzeju! Naszego kraju wodzireju! (…) Obudź się! Obudź się!”. Chociaż są tacy, którzy to nawoływanie zinterpretowali jako zapraszanie prezydenta – w ramach wspomnianego wyżej łączenia – na nocną duchową ucztę do Opola. W intelektualno-tragiczną stronę próbował poszarżować drugi ze wspomnianych panów, który na koniec swojego popisu znowu (w ostatnich czasach bardzo to sobie upodobał) uderzył w podkraszony melodią znanej kołysanki, patriotyczny – jego zdaniem – ton. I też na wybory iść kazał. W najszerszej perspektywie. Bo nie tylko na najbliższe, ale też następne, następne i następne… Szkoda, że zabrakło bezpośrednich pozdrowień dla aktualnie urzędującego premiera. I poparcia apelu przewodniczącego Szczerby o doprowadzenie do jego komisji uchylającego od stawienia się przed nią byłego prezesa Orlenu.

Jeśli natomiast idzie o wspomniane na początku tekstu łączenie, to jak najbardziej się udało. Ale tylko mocno promowanych opolskich kabaretowych występów z jeszcze mocniej promowanym kabaretem Szczerbo-Jońskich komisji śledczych.

Anna Wolańska