Apostoł Różańca
Jego dom rodzinny w hrabstwie Mayo w Irlandii był „materialnie ubogi, ale duchowo bogaty”. „Moi rodzice każdego wieczoru klękali, by razem odmówić rodzinny Różaniec, by Bóg i Maryja chronili ich dom i błogosławili, wypełniając go śmiechem dzieci. Przez wszystkie lata małżeńskiego życia ani razu nie zaniedbali wspólnego odmawiania tej liczącej kilkaset lat modlitwy do Maryi. Jeśli w naszym domu była jakaś niezmienna zasada, to ta, że każdy z nas musiał uczestniczyć właśnie w modlitwie różańcowej, której przewodniczył tato. Cała nasza rodzina chwaliła wtedy Boga, prosiła Go poprzez Jego Matkę o prowadzenie do przeznaczenia, które nam wyznaczył”- pisze ks. P. Peyton w autobiografii „Wszystko dla Niej. Historia kapłana, który rozkochał świat w Różańcu”.
Gdy był młodzieńcem, przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. W 1932 r. wstąpił do Zgromadzenia Świętego Krzyża w mieście Notre Dame w stanie Indiana. Rok później złożył czasowe śluby zakonne i zaczął czteroletnie studia licencjackie. „Kapłaństwo – mój cel, którego często się wypierałem – w końcu znalazło się w zasięgu mojego wzroku. Rzuciłem się do nauki z jeszcze większym zapałem niż wcześniej” – wspomina kapłan.
Tak było aż do pewnego październikowego dnia, kiedy zauważył plamkę krwi na chusteczce. „Z początku nic sobie z tego nie robiłem. Jako dziecko często miewałem krwotoki z nosa i wmówiłem sobie, że to na pewno to samo. Objaw ten powtórzył się jednak kilka razy podczas kaszlu. Musiałem pogodzić się z faktem, że plułem krwią” – opisuje. Wkrótce okazało się, że to gruźlica. „Leżałem w łóżku i patrzyłem w sufit, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, wiedząc, że przez cały ten czas mój stan tylko się pogarsza, zamiast się polepszać. ...
HAH