Apostołka miłości
Bł. Merloni żyła na przełomie XIX i XX w. we Włoszech. Otrzymała gruntowne wykształcenie. Wiarę Clelii pielęgnowała jej pobożna macocha Maria Giovanna. Szybko jednak dziewczynka doświadczyła w swoim życiu cierpienia - ojciec Clelii rozstał się z Marią i związał z despotyczną kobietą. Merloni postanowiła opuścić dom. Wybrała drogę zakonną, która była naznaczona wieloma przeciwnościami. W 1894 r. matka Clelia założyła zakon Apostołek Najświętszego Serca Jezusa. Do zabezpieczenia materialnego zgromadzenia wykorzystała spadek po ojcu. Majątek jednak przepadł wskutek nieuczciwości zarządcy. Z czasem Merloni zaczęła doświadczać prześladowań ze strony sióstr. Kierowane pod jej adresem oskarżenia spowodowały odwołanie jej z funkcji przełożonej generalnej, aż po wydalenie ze zgromadzenia - musiała przeprowadzić się do innego domu. Przez wiele lat cierpiała odrzucona przez swoją wspólnotę. Przede wszystkim martwiło ją to, że jej przełożeni dali wiarę oszczerstwom.
Odpowiedzią C. Merloni na bolesne doświadczenia stało się jeszcze mocniejsze przylgnięcie do Jezusa, z przekonaniem, że On nigdy nie pozwoliłby, byśmy byli kuszeni ponad nasze siły. Do końca pozostała wierna Kościołowi. Na szykany i wrogość Clelia odpowiadała miłością. A jej świętość wykuwała się w posłuszeństwie i pokorze.
Bóg jedynym schronieniem
Matka Clelia wobec braku osób, na które mogłaby liczyć i im zaufać, w obliczu wrogości w obrębie założonego przez nią zakonu nie zawahała się polegać tylko na Bogu. Podczas długich dni cierpienia i samotności, na które była skazywana, powtarzała: „tylko Bóg!”. W tych słowach zamykał się cały świat zaufania do Tego, który wszystko może i nad wszystkim czuwa. Matka Clelia każdy list, każdą modlitwę rozpoczynała od tego wezwania. Wszystko oddawała Bogu, wiedziała, że tylko na Niego może liczyć. Kroczyła za Chrystusem świadoma, że musi przyjąć upokorzenia, prześladowania i brak zrozumienia. Swoim siostrom powtarzała: „Wypisz w swoim sercu, że Bóg jest Twoim jedynym dobrem i twoim jedynym schronieniem”. ...
HAH