Na trudny czas pandemii Miejska Biblioteka Publiczna w Siedlcach
uruchamia usługę „Książka mówiona na telefon”, czyli bezpłatne
dostarczanie audiobooków do domu osobom starszym.
Aktualności
Miejska Biblioteka Publiczna w Siedlcach zorganizowała trzecie
spotkanie autorskie, tym razem online, wieńczące projekt edukacyjny
„Uzależnieni od czytania”.
Ruszyło postępowanie przetargowe, które ma wyłonić wykonawcę
pierwszego odcinka autostrady A2 między Siedlcami a Białą Podlaską.
Chodzi o trasę Siedlce Zachód - Malinowiec, która liczyć będzie prawie 19 km. To pierwszy z czterech etapów składających się na szybkie połączenie Siedlec z Białą Podlaską. - Ruszamy z przetargami na kolejne ponad 63 km A2 pomiędzy Siedlcami a Białą Podlaską. Zaczynamy od pierwszego prawie 19-kilometrowego zadania, które zaczyna swój bieg za obwodnicą Siedlec - poinformował Tomasz Żuchowski, p.o. Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad. Przyszła trasa będzie miała dwie jezdnie po dwa pasy ruchu z rezerwą pod dobudowę w przyszłości trzeciego pasa. - Zależy nam, aby jak najszybciej domknąć A2 do granicy państwa z Białorusią.
Chodzi o trasę Siedlce Zachód - Malinowiec, która liczyć będzie prawie 19 km. To pierwszy z czterech etapów składających się na szybkie połączenie Siedlec z Białą Podlaską. - Ruszamy z przetargami na kolejne ponad 63 km A2 pomiędzy Siedlcami a Białą Podlaską. Zaczynamy od pierwszego prawie 19-kilometrowego zadania, które zaczyna swój bieg za obwodnicą Siedlec - poinformował Tomasz Żuchowski, p.o. Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad. Przyszła trasa będzie miała dwie jezdnie po dwa pasy ruchu z rezerwą pod dobudowę w przyszłości trzeciego pasa. - Zależy nam, aby jak najszybciej domknąć A2 do granicy państwa z Białorusią.
Upadek tysięcy gospodarstw - do tego, zdaniem rolników, może
doprowadzić wprowadzenie w życie tzw. piątki dla zwierząt.
Sejm we wrześniu uchwalił nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. W projekcie tzw. piątki dla zwierząt znalazł się m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra - z wyjątkiem królika, a ubój rytualny ograniczono tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Nowe przepisy przewidują także utworzenie rady ds. zwierząt, w skład której mają wchodzić przedstawiciele stowarzyszeń ochrony zwierząt, schronisk, instytucji naukowych, lekarze weterynarii oraz hodowcy. Według nowelizacji, gdy dalsze pozostawienie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela zagraża jego życiu lub zdrowiu, właściwa organizacja - w asyście policjanta, strażnika gminnego lub lekarza weterynarii, odbiera mu zwierzę i zawiadamia władze samorządu, a kosztami akcji służb obciąża się właściciela.
Sejm we wrześniu uchwalił nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. W projekcie tzw. piątki dla zwierząt znalazł się m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra - z wyjątkiem królika, a ubój rytualny ograniczono tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Nowe przepisy przewidują także utworzenie rady ds. zwierząt, w skład której mają wchodzić przedstawiciele stowarzyszeń ochrony zwierząt, schronisk, instytucji naukowych, lekarze weterynarii oraz hodowcy. Według nowelizacji, gdy dalsze pozostawienie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela zagraża jego życiu lub zdrowiu, właściwa organizacja - w asyście policjanta, strażnika gminnego lub lekarza weterynarii, odbiera mu zwierzę i zawiadamia władze samorządu, a kosztami akcji służb obciąża się właściciela.
Szpital miejski w Siedlcach postanowił zawiesić przyjmowanie
pacjentów z Covid-19. Zmiany obowiązują od 19 października do
odwołania. Powodem decyzji jest nie tylko brak miejsc na
oddziałach, ale przede wszystkim duża liczba zakażeń wśród
personelu medycznego.
- Dramatycznie brakuje osób do pracy - informuje Aneta Krajewska, rzecznik prasowy urzędu miasta. - W związku z tym, że wielu pracowników oddziału kardiologicznego przebywa obecnie na kwarantannie lub jest objęta izolacją domową szpital miejski, mając na uwadze dobro pacjentów, postanowił wstrzymać przyjęcia do oddziału kardiologicznego, chorób zakaźnych i chorób wewnętrznych - dodaje A. Krajewska. Jednocześnie tłumaczy, że pacjenci nie trafiają, mówiąc kolokwialnie, gdzie popadnie. - Jeśli osoba z covidem ma dodatkowo schorzenia kardiologiczne, powinna trafić na oddział kardiologiczny covidowy. Jeśli ma cukrzycę, to na wewnętrzny - wyjaśnia rzecznik urzędu miasta. W miarę możliwości miejsca na oddziale kardiologicznym mają być uwalniane. Jeżeli stan zdrowia pacjentów na to pozwoli, zostaną wypisani, a pozostali - przeniesieni na inne oddziały.
- Dramatycznie brakuje osób do pracy - informuje Aneta Krajewska, rzecznik prasowy urzędu miasta. - W związku z tym, że wielu pracowników oddziału kardiologicznego przebywa obecnie na kwarantannie lub jest objęta izolacją domową szpital miejski, mając na uwadze dobro pacjentów, postanowił wstrzymać przyjęcia do oddziału kardiologicznego, chorób zakaźnych i chorób wewnętrznych - dodaje A. Krajewska. Jednocześnie tłumaczy, że pacjenci nie trafiają, mówiąc kolokwialnie, gdzie popadnie. - Jeśli osoba z covidem ma dodatkowo schorzenia kardiologiczne, powinna trafić na oddział kardiologiczny covidowy. Jeśli ma cukrzycę, to na wewnętrzny - wyjaśnia rzecznik urzędu miasta. W miarę możliwości miejsca na oddziale kardiologicznym mają być uwalniane. Jeżeli stan zdrowia pacjentów na to pozwoli, zostaną wypisani, a pozostali - przeniesieni na inne oddziały.
Rozmowa z Jakubem Jałowiczorem, dziennikarzem, autorem książki
„Apokalipsa ks. Dolindo”.
Kiedy przez długi czas żyje się w stanie ciągłego zagrożenia życia, bez przerwy słyszy alarmy i trzeba kryć się przed nalotami, trudno chyba uciec od skojarzeń z obrazami z Apokalipsy. Ks. Dolindo odnosi część słów św. Jana jednoznacznie do tego, co widzi i przeżywa. W Apokalipsie mowa jest na przykład o żelaznej szarańczy, która pędzi z łoskotem i dokonuje zniszczeń. Ks. Ruotolo przykłada ten opis do bombowców siejących śmierć w jego rodzinnym mieście, które w czasie II wojny światowej ucierpiało najbardziej z dużych włoskich miast. W losach zniszczonego Neapolu - także moralnie, bo wskutek wojny kwitła tam prostytucja i złodziejstwo, odzyskała siły słaba w czasach Mussoliniego Camorra - widzi realizację słów apostoła. Jednocześnie nie twierdzi, że II wojna światowa to po prostu apokalipsa. Ma świadomość, iż proroctwo św. Jana w różnych czasach realizuje się w różny sposób, a nawet w danym momencie może dotyczyć różnych rzeczywistości. Szarańcza może więc symbolizować nie tylko maszyny bojowe, ale np. herezje - one też niszczą, zatruwają umysły. Autor jest świadom, że ludzka interpretacja Apokalipsy zawsze będzie niepełna - widzimy tylko maleńki fragment historii, którą tam w symboliczny sposób opisano.
Kiedy przez długi czas żyje się w stanie ciągłego zagrożenia życia, bez przerwy słyszy alarmy i trzeba kryć się przed nalotami, trudno chyba uciec od skojarzeń z obrazami z Apokalipsy. Ks. Dolindo odnosi część słów św. Jana jednoznacznie do tego, co widzi i przeżywa. W Apokalipsie mowa jest na przykład o żelaznej szarańczy, która pędzi z łoskotem i dokonuje zniszczeń. Ks. Ruotolo przykłada ten opis do bombowców siejących śmierć w jego rodzinnym mieście, które w czasie II wojny światowej ucierpiało najbardziej z dużych włoskich miast. W losach zniszczonego Neapolu - także moralnie, bo wskutek wojny kwitła tam prostytucja i złodziejstwo, odzyskała siły słaba w czasach Mussoliniego Camorra - widzi realizację słów apostoła. Jednocześnie nie twierdzi, że II wojna światowa to po prostu apokalipsa. Ma świadomość, iż proroctwo św. Jana w różnych czasach realizuje się w różny sposób, a nawet w danym momencie może dotyczyć różnych rzeczywistości. Szarańcza może więc symbolizować nie tylko maszyny bojowe, ale np. herezje - one też niszczą, zatruwają umysły. Autor jest świadom, że ludzka interpretacja Apokalipsy zawsze będzie niepełna - widzimy tylko maleńki fragment historii, którą tam w symboliczny sposób opisano.
Miejska Biblioteka Publiczna w Siedlcach zaprasza dzieci z roczników
2014-2017 i ich rodziców do udziału w kolejnej edycji ogólnopolskiej
kampanii „Mała Książka - Wielki Człowiek”.
Miejska Biblioteka Publiczna w Siedlcach zaprasza do korzystania z
bezpłatnych e-kursów językowych. Wymagane jest posiadanie karty
bibliotecznej i aktywnej poczty e-mail.
Od 1 września wzrosły ceny za ogrzewanie. Korzystanie z energii
jest droższe o ok. 10%. Szacunkowo dla mieszkania o metrażu 55 m²
cena ciepła wzrośnie średnio od ok. 100 do 160 zł rocznie.
Wysokość kwoty na rachunku będzie zależała od zapotrzebowania na ciepło, a także od tego, w jakiej technologii wykonany jest budynek. Przypomnijmy: nowa taryfa miała obowiązywać już od maja. Przedsiębiorstwo Energetyczne uzasadnia ją rosnącymi wydatkami na uprawnienia do emisji dwutlenku węgla i inwestycjami związanymi z koniecznością dostosowania się do coraz ostrzejszych norm ochrony środowiskowa. Proponowany wzrost cen spotkał się negatywną oceną radnych podczas kwietniowej sesji rady miasta. To wtedy Robert Chojecki zwrócił uwagę na znaczny spadek kosztów gazu, który jest podstawowym paliwem elektrociepłowni, oraz cen jednostek emisji CO2, a także wysoki zysk PEC. - Można więc odroczyć wdrożenie nowej taryfy, nie narażając spółki na straty - przekonywał wiceprzewodniczący rady miasta. Dodał, że obecny czas epidemii, kiedy wiele osób i firm jest pozbawionych źródła utrzymania, nie jest dobrym momentem na podwyżki.
Wysokość kwoty na rachunku będzie zależała od zapotrzebowania na ciepło, a także od tego, w jakiej technologii wykonany jest budynek. Przypomnijmy: nowa taryfa miała obowiązywać już od maja. Przedsiębiorstwo Energetyczne uzasadnia ją rosnącymi wydatkami na uprawnienia do emisji dwutlenku węgla i inwestycjami związanymi z koniecznością dostosowania się do coraz ostrzejszych norm ochrony środowiskowa. Proponowany wzrost cen spotkał się negatywną oceną radnych podczas kwietniowej sesji rady miasta. To wtedy Robert Chojecki zwrócił uwagę na znaczny spadek kosztów gazu, który jest podstawowym paliwem elektrociepłowni, oraz cen jednostek emisji CO2, a także wysoki zysk PEC. - Można więc odroczyć wdrożenie nowej taryfy, nie narażając spółki na straty - przekonywał wiceprzewodniczący rady miasta. Dodał, że obecny czas epidemii, kiedy wiele osób i firm jest pozbawionych źródła utrzymania, nie jest dobrym momentem na podwyżki.
Radni cofnęli decyzję o sprzedaży działki przy ul. Borówkowej,
którą podjęli zaledwie dwa miesiące temu.
Teren o powierzchni prawie 3,4 tys. km² znajdujący się w południowej części miasta miał zostać przeznaczony na zabudowę mieszkalno- usługową. Działkę wyceniono na 675 tys. zł. Na posiedzeniu komisji gospodarki miejskiej, która odbyła się 21 sierpnia, pojawili się mieszkańcy osiedla, by wyrazić swój sprzeciw dotyczący planów sprzedaży działki pod zabudowę. - W materiałach, które radni dostali przed czerwcowym głosowaniem, tę miejską nieruchomość pokazano jako niezabudowaną. Tymczasem tam jest las, który został posadzony kilkadziesiąt lat temu - zwróciła uwagę Małgorzata Lipińska, mieszkanka ul. Poziomkowej. - Na naszym osiedlu mieszkają osiemdziesięciokilkulatkowie, którzy ten las osobiście sadzili. Kiedy się dowiedzieli o planach sprzedaży, bałam się, że pęknie im serce. W uzasadnieniu projektu uchwały napisano, że teren przeznaczono na cele mieszkaniowo-usługowe, zatem las, stanowiący zielone płuca miasta, zostałby wycięty i zastąpiony betonem - podkreśliła. Powoływała się też na to, że działka znajduje się na obszarze chronionego krajobrazu. - To mnie bardzo ucieszyło. Wycięłam tylko jedno drzewo, które przeszkadzało w budowie domu - zaznaczyła M. Lipińska, apelując, aby zamiast sprzedawać działkę, zagospodarować teren na cele rekreacyjne służące nie tylko mieszkańcom osiedla, ale całego miasta.
Teren o powierzchni prawie 3,4 tys. km² znajdujący się w południowej części miasta miał zostać przeznaczony na zabudowę mieszkalno- usługową. Działkę wyceniono na 675 tys. zł. Na posiedzeniu komisji gospodarki miejskiej, która odbyła się 21 sierpnia, pojawili się mieszkańcy osiedla, by wyrazić swój sprzeciw dotyczący planów sprzedaży działki pod zabudowę. - W materiałach, które radni dostali przed czerwcowym głosowaniem, tę miejską nieruchomość pokazano jako niezabudowaną. Tymczasem tam jest las, który został posadzony kilkadziesiąt lat temu - zwróciła uwagę Małgorzata Lipińska, mieszkanka ul. Poziomkowej. - Na naszym osiedlu mieszkają osiemdziesięciokilkulatkowie, którzy ten las osobiście sadzili. Kiedy się dowiedzieli o planach sprzedaży, bałam się, że pęknie im serce. W uzasadnieniu projektu uchwały napisano, że teren przeznaczono na cele mieszkaniowo-usługowe, zatem las, stanowiący zielone płuca miasta, zostałby wycięty i zastąpiony betonem - podkreśliła. Powoływała się też na to, że działka znajduje się na obszarze chronionego krajobrazu. - To mnie bardzo ucieszyło. Wycięłam tylko jedno drzewo, które przeszkadzało w budowie domu - zaznaczyła M. Lipińska, apelując, aby zamiast sprzedawać działkę, zagospodarować teren na cele rekreacyjne służące nie tylko mieszkańcom osiedla, ale całego miasta.
- « Następne
- 1
- …
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- …
- 31
- Poprzednie »