Stwierdzenie, iż jesteśmy dzisiaj epatowani wręcz negliżem prawie równoznacznym z pornografią, buractwem przybierającym pozę mędrca, chamstwem nadętym butą, prostactwem ziszczającym Mrożkowego Edka, nie jest dla nikogo jeszcze myślącego niczym dziwnym. Tak po prostu jest. Dlaczego jednak tak się dzieje?
Komentarze
Być może w chwili, gdy będziecie Państwo czytać te słowa, zawarte w niniejszym felietonie myśli staną się, niestety, już nieaktualne. Czas ma bowiem to do siebie, że nieustannie płynie, a zawarte w nim zdarzenia dokonują się niezależnie od chęci felietonistów.
Współczesne dywagacje o ojczyźnie ponoć spełnionych ludzi tchną jakąś nieprawdą, brakuje w nich czegoś trwałego, czego nie można wystawić na kupczenie w hipermarkecie świata. Brakuje opoki, podwaliny, stałości. Brakuje po prostu szacunku dla przeszłości.
No i mamy wreszcie w Polsce symbol jawnej nietolerancji i wstecznictwa, nietolerancji i homofobii, walki o prawa mniejszości wszelkiej maści i o wolną miłość (choć nie wiem, czy w tym przypadku chodzi o kwestie szybkości, czy też brak ograniczeń). Spalona warszawska tęcza na placu Zbawiciela!
Już po przeczytaniu samego tytułu lemingowaty czytelnik odłoży zapewne ten tekst, myśląc, że znowu będzie o smoleńskiej tragedii i związanym z nią podziale społecznym. Zresztą ostatnio nawet Kazik wykrzyczał w swoim utworze, że ma dość tego podziału.
W ostatnią niedzielę polskie portale internetowe oraz rozgłośnie i stacje telewizyjne doniosły o wywiadzie, jakiego udzielił kard. Filip Barbarin, arcybiskup Lyonu. Pomijam tezy wygłoszone przez owego hierarchę. Można je interpretować na pięćdziesiąt sposobów, więc nic na dobrą sprawę nie znaczą. Ciekawszym wydaje mi się podkreślanie przez media wszelakiej maści, iż rzeczony kardynał miał zasłynąć ponoć tym, że na konklawe dojeżdżał rowerem.
Paranoja po stronie „obrońców dobrych relacji z Rosją” wzrasta w miarę odkrywania coraz to nowych rewelacji związanych z nieudolnie prowadzonym śledztwem, nie mówiąc już o okolicznościach samej tragedii.
Miodowy miesiąc papieża Franciszka zdaje się ciągle trwać. Media wszelakiej maści rozpływają się nad każdą papieską wypowiedzią jak nad delicją, a przynajmniej tak wydawać się może pobieżnym obserwatorom ich poczynań.
Dzisiejsza przestrzeń informacyjna w naszym społeczeństwie ma to do siebie, że przesiąknięta newsami charakteryzuje się totalną zmiennością i związanym z nią szybkim zapominaniem.
Właściwie powinienem, zgodnie z jakąś durną manierą przyjętą wśród dziennikarzy i komentatorów katolickich, rozpocząć ten felieton od całej litanii zastrzeżeń i obwarowań. Ja jednak zacznę od cytatu.
- « Następne
- 1
- …
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- …
- 71
- Poprzednie »