Komentarze
50/2020 (1324) 2020-12-09
„Pora umierać” - zawyrokowała parę dni temu znajoma. I wcale nie chodziło jej o pandemię, tylko o poznańską manifestację proaborcyjnych kobiet, które, „natchnione” przedbożonarodzeniowym czasem, uległy „magii świąt” i wyprowadziły się na ulicę.

A wszystko „w intencji sióstr krzywdzonych przez władzę” i „legalnej, bezpiecznej i dostępnej aborcji w naszym smutnym kraju”. Uzbrojone w kajeciki z tekstami intonowały na melodię znanych kolęd swoje po-żądania. Najważniejszym było, ma się rozumieć, „Aborcję na żądanie ześlij nam panie”, potwierdzone kategorycznym „W bólu rodzic nie będziemy dzieci chorych i niechcianych”. To może dobra pora, żeby przejrzeli na oczy ci, którzy - przyglądając się z boku - dali sobie wmówić, że chodzi tylko o „aborcyjny kompromis”. Stawką jest dużo więcej. Tego więcej - a w zasadzie wszystkiego - chcą ludzie, których postulaty zamykają się w „intelektualnym” „Wypie…lać” i „Je…ać PiS”. A teraz będzie można wykrzyczeć je już nie tylko na ulicy, ale i w strajkowej telewizji.
50/2020 (1324) 2020-12-09
W mieście Meksyk, na początku grudnia każdego roku, ludzie ubierają się bardziej kolorowo niż zwykle. Radośniej tańczą i głośniej śpiewają. Niosą naręcza kwiatów. A wszystko to dla Niej - dla Pani Meksyku - Matki Bożej z Guadalupe.

W ciemny i zimny poranek 9 grudnia 1531 r., w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, Juan Diego Cuauhtlatoatzin - jeden z pierwszych Indian nawróconych przez franciszkańskich misjonarzy na chrześcijaństwo - wybrał się na Mszę św. do kościoła w odległym Santiago. Kiedy biegł przez kamieniste wzgórza niedaleko piramid w Teotihuacan, na jednym z nich - Tepeyac, na przedmieściach dzisiejszego Mexico City - zobaczył przepiękną młodą kobietę. - Jestem Maryją - przedstawiła się Indianinowi. - Niepokalaną Dziewicą, Matką prawdziwego Boga, który daje życie i je zachowuje. Chcę, aby w tym miejscu wybudowano świątynię, gdyż chcę tutaj okazywać miłość i współczucie twemu ludowi i wszystkim ludziom, którzy szczerze proszą mnie o pomoc. Biegnij teraz do biskupa i powiedz mu, co tu widziałeś i słyszałeś.
49/2020 (1323) 2020-12-02
Na obwodnicy Warszawy, w okolicy Ursynowa, jest „o tyle istotny odcinek, że lęgną się tu żaby rzekotki. Ich skrzek jest zagrożony” - informuje youtuber i przygotowuje się do realizacji filmiku.

„Mamy petycję, gdzie zbieramy podpisy pod objęciem skrzeku specjalną troską” - objaśnia cel swojej misji. Wyraża przy tym przekonanie, że „skoro ktoś troska się o sprawy skrzeku, to na pewno też będzie przejęty sprawami życia ludzkiego od naturalnego poczęcia”. Ma przygotowane dwie kartki-petycje: jedna w obronie skrzeku „takich małych, fajnych zielonych żabek, które chodzą po drzewach”, druga - w obronie nienarodzonych dzieci. „Bez peselu, chodzi tylko o podpis” - zachęca ankieter. Pojawia się starsza kobieta, dwie dziewczyny, młoda mama - z niemowlakiem w wózku. Wszystkie ochoczo podpisują. Ale tylko petycję w sprawie ochrony żab. Żadna nie staje w obronie dzieci. Gdyby nawet - jak zechcą niektórzy - założyć, że petycja to tylko wygłup youtubera obliczony na zaistnienie w sieci, to i tak smuteczek. Początkowa „beka” szybko ustępuje miejsca przerażeniu.
48/2020 (1322) 2020-11-25
Gwiazdą ostatnich dni wiodące media uczyniły walczącego z „pisowskim reżimem” 17-latka, który został zatrzymany w trakcie ulicznej manifestacji wspierającej tzw. Strajk Kobiet, a dokładniej podczas blokowania wraz z innymi demonstrantami przejazdu antyaborcyjnego busa.

Dumy ze swojego zachowania nie krył ani sam superbohater, ani jego rodzice, którzy uznali go za superobywatela. Młodzian, któremu zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza, ochoczo podzielił się publicznie swoimi poglądami. I trzeba przyznać, że jak na nastolatka - ma je sprecyzowane. „Lubię się postrzegać jako kosmopolitę i uważam, że patriotyzm jest absolutnie rzeczą złą” - deklarował w studiu „wiodącej” telewizji. I bronił się przed sugestią prowadzącego, że zły jest ten patriotyzm, który „widzimy np. na Marszach Niepodległości”. „Ja mam ogólne zastrzeżenia do patriotyzmu” - objaśniał. „Uważam, że patriotyzm - prędzej czy później - zawsze prowadzi do nacjonalizmu”.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Swoje stanowisko o niekorzystnym dla Polski rozdzieleniu unijnych funduszy Komisja Europejska argumentuje brakiem praworządności w naszym kraju.

Nawet niewprawne oko zauważy, że na taką decyzję mocno zapracowali nasi rodzimi „patrioci”. Nieustannie lżąc Polskę, bez wątpienia przyczynili i przyczyniają się do jej wizerunku w świecie. Jak przystało na „obrońców wolności i sprawiedliwości”, maszerowali w jednym szeregu - a nawet wychodzili przed szereg - z tymi, którzy oskarżali Polaków nie tylko o antysemityzm, o współudział w Holokauście, ale też o to, że bez Polaków Holokaust nie byłby możliwy. Nieważne, że w Ogrodzie Sprawiedliwych w Yad Vashem najwięcej właśnie polskich drzewek, nieważne świadectwa uratowanych przez Polaków Żydów. Najważniejszy - zmasowany atak. Wolność w Polsce, zdaniem jej obrońców, jest zabierana także kobietom. A powiązana jest głównie - czy nawet przede wszystkim - z brakiem aborcji na życzenie. I brakiem seksualnego uświadamiania - w tym głównie dzieci.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Bardzo, bardzo wiele musimy jeszcze uczynić, aby Jezus Chrystus, nasz prawowity Król i Pan, nie był w naszej Ojczyźnie znieważany i abyśmy nie przysparzali Jemu strapień.

Źródłem naszego istnienia i życia jest Bóg. To On daje nam życie wieczne. To On nadaje sens naszemu życiu. To On jest źródłem prawdy o wszelkich bytach stworzonych. To On jest źródłem miłości wśród stworzeń. Jest Miłością, Sprawiedliwością, Prawdą. Jest Dobrem najwyższym i najwyższym naszym Celem. Zatem: któż jak Bóg?! Gdy w 1996 r. w archidiecezji krakowskiej wszczęto proces beatyfikacyjny sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej pielęgniarki i mistyczki zmarłej w czasie II wojny światowej, światło dzienne ujrzały jej zapiski. Wynika z nich, że w jednym z udzielonych jej prywatnych objawień Jezus domaga się m.in. aktu intronizacyjnego od narodu polskiego: „Jest ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.
45/2020 (1319) 2020-11-04
„Gardzę tobą! jesteś kłamca, człowiek podły! - oceniła Tadeusza Telimena w powszechnie znanej polskiej epopei. I choć kontekst nadaje scenie żartobliwy charakter, można by się nad kłamstwem głębiej zastanowić. Jak to wygląda dzisiaj? Częściej je demonizujemy czy usprawiedliwiamy?

I nie mówimy tu o oszustwach wielkiego kalibru. Ale może warto zatrzymać się nad kłamstwami dla wielu nieoczywistymi, dla wielu niekłamstwami. Bo łgarstwo nam spowszedniało. I zostało uznane za jedną z komunikacyjnych umiejętności. Temu, kto nie kłamie, często przypina się łatkę naiwniaka. Kto potrafi wyprowadzić innych w pole, zyskuje uznanie i zostaje nazwany przedsiębiorczym. Nie ma chyba nikogo, kto by w swoim życiu nie skłamał. Dlaczego tak często wprowadzamy w błąd i innych, i samych siebie? I czy ważne jest, jaki charakter ma kłamstwo? Św. Augustyn, ojciec i doktor Kościoła, ogłosił, że jest ono niewybaczalnym złem. A jednak oszukujemy wszyscy. Niezależnie od kultury, miejsca zamieszkania, statusu społecznego. Powody? O, tych mamy wiele. Kłamiemy, by osiągnąć określoną korzyść - materialną, psychologiczną, społeczną lub polityczną - albo zamierzony cel.
44/2020 (1318) 2020-10-28
Jest cieplutki, niemal upalny dzień. Mam kilka lat. Idę z mamą przez prawie całą wieś. Kiedy dochodzimy do celu, mocniej chwytam ją za rękę. O ścianę domu, do którego przyszłyśmy, stoi oparte wieko trumny.

Z otwartej na oścież sieni wchodzimy do dużego pokoju. Wielkie jaśminowe bukiety uderzają swoją nachalną wonią. Zamiera szmer przytłumionych rozmów. Przyklękamy. Krótka cicha modlitwa, potem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” do obecnych. Podchodzimy do trumny. Mama przez dłuższą chwilę przygląda się zmarłemu, dotyka dłonią jego splecionych z różańcem rąk. „Jak ładnie wygląda” - mówi, kiedy już się od trumny odwróci, i cichutko obok innych żałobników przysiada. Razem chwalą garnitur nieboszczyka, i że gładziusieńko ogolony, i w ogóle wyszykowany taki. Jeszcze że jaki zawsze życzliwy, jaki był dobry dla ludzi. Jak ciężko przez całe życie pracował, jak się w straży udzielał, jak o żonę, o rodzinę bardzo a bardzo dbał i Boga w sercu nosił. Z uchylonych do kuchni drzwi też dobiega gwar. To przyjezdna rodzina, trzeba ją godnie przyjąć - kapustą na żeberkach z kaszą i grzybami, boczkiem i kiełbasą. Porozmawiać o śmierci - integralnej części każdego ludzkiego życia.
43/2020 (1317) 2020-10-21
Pandemia - choć jedni w nią wierzą, a inni noszą maseczki tylko dlatego, że im „szkoda pięciu stów na mandat” - zmieniła nasze życie. W zasadzie w każdym calu. A więc też na przykład w kwestii podróży.

I choć w dobie zarazy nietrudno znaleźć tani wyjazd za granicę, to świadomość, że skutkować on może brakiem możliwości powrotu „na ojczyzny łono”, podróżnicze zapędy ciut studzi. Okazuje się jednak, że życie na - zwłaszcza krajowym - wyjeździe, mimo pewnych lęków i obaw, ciągle jakoś tam zipie. Z akcentem na „jakoś”. Choć i samo „zipie” też by wystarczyło. Zipie na przykład w sanatoriach. Czyli miejscu, gdzie trafiają - jak to chcą niektórzy - zwłaszcza Janusze i Grażyny. W dodatku ci najbardziej rozpustni. Kto tak myślał albo i nadal myśli, to niech natychmiast przestanie. Bo nawet jeśli historie o sanatoryjnych romansach miały w sobie jakieś ziarno - albo nawet kilka ziaren - prawdy, to strach przed zarazą okazał się najlepszą przyzwoitką.
41/2020 (1315) 2020-10-07
Siedlce wpisują się w ogólnopolską akcję sprzeciwu wobec działań rządu, wyrażanych w formie stanowionego prawa oraz zachowań jego obecnych i byłych przedstawicieli” - informuje polityk, organizator lokalnego antyrządowego protestu „W obronie swobód obywatelskich i polskiego rolnictwa - Zakończyć plandemię”.

Najpierw próbowałam tę plandemię rozkminić. Oczywiście pierwsza myśl to skojarzenie z pandemią. Ale po co się zaplątało to „l”? Może ma coś sugerować? Wszak łatwo w tym słowie jakiś tajemniczy a skuteczny plan D wydzielić. I może nas on - tak pyk! - od pandemii wyzwoli? Ci, którzy domyślają się, że ostatecznie sięgnęłam po rozkminkę do sieci, mają absolutną rację. Dlatego podzielę się z nimi tym, co w tejże sieci znalazłam. Otóż „«plandemia» to globalny spisek mający na celu wprowadzenie dyktatury rządu światowego”. A plandemiści to osobnicy, którzy powołując się na konstytucję (brawo! - jakiż to wzrost zainteresowania tym dokumentem spowodowała „reżimowa” władza), protestują przeciwko covidowym obostrzeniom. Przeciwko „szmatom” i przeciwko „kagańcom” przez zastraszone koronawirusem pospólstwo zwanym maseczkami.