Opinie
24/2020 (1298) 2020-06-10
Rodzicielstwo zastępcze to wyzwanie. Trzeba się przygotować, że może być to wyboista i pełna zakrętów droga. Jednocześnie dostarcza mnóstwo radości i wzruszeń. Każde z dzieci jest dla nas darem. A my otrzymujemy od nich tak wiele, że nie ma mowy, by z naszej strony była to jakakolwiek forma poświęcenia - zapewniają Edyta i Jarosław Wojtasińscy, którzy od 1997 r. prowadzą Dom Rodzinny w Żabcach.

Kilka dni temu Wojtasińscy i ich podopieczni mieli niezwykłych gości: Prezydenta RP Andrzeja Dudę wraz z małżonką Agatą Kornhauser- Dudą. - Choć od wizyty minął prawie tydzień, emocje jeszcze nie minęły - mówi E. Wojtasińska, dodając, iż pierwotny plan zakładał, że w związku z przypadającym 30 maja Dniem Rodzicielstwa Zastępczego w Żabcach miała pojawić się tylko Pierwsza Dama. - Nie wiedzieliśmy jednak, czy z uwagi na zagrożenie epidemiczne spotkanie dojdzie do skutku. Jednak gdy tylko usłyszeliśmy, iż pani prezydentowa jest gotowa nas odwiedzić, wystosowaliśmy specjalne zaproszenie i 1 czerwca mieliśmy zaszczyt gościć A. Kornhauser-Dudę w naszym domu. Natomiast wizyta pana prezydenta, który w pewnym momencie dołączył do swojej żony, była prawdziwą niespodzianką. O tym, że do nas przyjedzie, dowiedzieliśmy się kilkanaście minut przed jego przyjazdem - dodaje.
20/2020 (1294) 2020-05-13
Rozmowa z ks. dr. Dariuszem Ostałowskim z parafii Bożego Ciała w Siedlcach, czcicielem św. Rity

Jej miłość naśladowała miłość Chrystusa i zawsze opierała się na przebaczeniu. Tak jak Chrystus prosił Ojca o przebaczenie dla swoich zabójców, ponieważ nie byli świadomi ogromu własnej winy, tak Rita przebaczyła mordercom swojego męża i wszystkim tym, którzy wyrządzili krzywdę bliźniemu. Poza tym święta od róż pobudza nas do życia w duchu zaufania Bogu i to tak do końca. Pełnienie woli Bożej było źródłem jej największej radości. Uczy nas, jak dobrze przeżyć każdy dzień, a także, że na Boże wezwanie powinniśmy odpowiadać codziennym życiem, pozostając wiernymi wierze. Ponadto droga, którą proponuje nam Rita, to droga pokory poświęcenia - niełatwa, ale to jedyny sposób, który przybliża nas do Boga i sprawia, że wszystko staje się osiągalne. Jej przykład prostoty i wiary w Boga dociera do nas dzisiaj, aby przypomnieć, że pokój można osiągnąć jedynie poprzez miłość i zaufanie Bogu. A tego chyba brakuje współczesnemu człowiekowi. Dlatego wszyscy jesteśmy w tym szczególnym czasie zarazy zaproszeni, by przytulić się jeszcze bardziej do Chrystusa Zbawiciela, wzmagając osobiste, wspólnotowe i rodzinne modlitwy za osoby dotknięte wirusem i ich rodziny, za zmarłych, za lekarzy, pielęgniarki w placówkach opieki zdrowotnej i osoby odpowiedzialne za podejmowanie środków zapobiegawczych czy zaradczych.
18/2020 (1292) 2020-04-29
Rozmowa z dr Ewą K. Czaczkowską, publicystką, autorką książki „Siostra Faustyna. Biografia świętej”.

Była silną osobowością, przede wszystkim bardzo pobożną i otwartą na Boże działanie. Od dziecka miała różnego typu doświadczenia nadprzyrodzone: widziała anioły, rozmawiała z Matką Bożą. Już jako mała dziewczynka cechowała się wrażliwością. Ze wspomnień rodziców i rodzeństwa wynika, że robiła zabawki z gałganków i, chodząc po wsi, sprzedawała je za grosze, które następnie przekazywała proboszczowi na pomoc biednym. Pokazuje to wielkość jej serca, zwłaszcza że sama wychowywała się w bardzo ubogiej rodzinie. Na pewno była też pracowita, czego dowodzi całe jej życie, nie tylko zakonne. Będąc nastolatką, zatrudniła się jako pomoc domowa w Aleksandrowie Łódzkim i Łodzi. Była też posłuszna rodzicom. Mimo że bardzo pragnęła wstąpić do zgromadzenia zakonnego i kilkakrotnie prosiła o zgodę rodziców, to kiedy odmawiali, przyjmowała ich wolę w posłuszeństwie dziecka. I choć cierpiała, nie sprzeciwiła się tej decyzji aż do 1924 r., kiedy w Łodzi ukazał się jej Chrystus, pytając, jak długo jeszcze będzie Go zwodzić. Dopiero wtedy Faustyna, wówczas jeszcze Helena, rzuciła wszystko i wiedziona głosem serca wyjechała do Warszawy, by tu wstąpić do zakonu.
16/2020 (1290) 2020-04-15
Rozmowa z s. Michaelą Rak, założycielką i dyrektorką Hospicjum bł. ks. Michała Spoćki w Wilnie

Każdego człowieka traktujemy inaczej: dla jednej osoby „Jezu, ufam Tobie” będzie momentem startu do przejścia przez kolejne etapy choroby, dla innej pojawi się dopiero w połowie tego maratonu, a jeszcze inni wyszeptają te słowa na jego końcu… Jesteśmy z człowiekiem na każdym etapie jego życia - ale nie jest to automatyczne działanie, a wspierające towarzyszenie. Jedyną uniwersalną receptą jest umiejętność słuchania i słyszenia chorych i ich rodzin, umiejętność wrażliwego czekania... Nie można nikomu narzucić całego pakietu naszych usług. Chorowanie i umieranie jest procesem. Jako personel hospicyjny musimy uczyć się sposobu rozmawiania z ludźmi. Na ile ktoś się przed nami otworzy, na tyle możemy wejść w jego przestrzeń. Nasze pomaganie jest byciem, milczeniem, słuchaniem i działaniem. Człowiek najczęściej sam dochodzi do odpowiedzi na pytania, które w sobie niesie. W perspektywie śmierci często pojawia się żal, że czegoś się nie dokonało, źle się wybrało. I my jako personel hospicyjny próbujemy pomóc, żeby człowiek powiedział: „wiem, wybaczam sobie, wybaczam jej czy jemu, wybaczam Bogu i proszę o wybaczenie”.
12/2020 (1286) 2020-03-18
Na zewnątrz surowy i dostojny - bo tego wymagała powaga jego urzędu - prywatnie był człowiekiem ciepłym, delikatnym i serdecznym. Gejzer humoru i radości - tak o prymasie Stefanie Wyszyńskim mówił świadek jego życia, dziennikarz Grzegorz Polak, pierwszy prelegent „Wieczorów prymasowskich”.

Spotkanie, które miało miejsce 11 marca w siedleckiej katedrze, zainaugurowało cykl przygotowań do beatyfikacji kard. S. Wyszyńskiego. Inicjatorem jest Akcja Katolicka. Pierwszym gościem był G. Polak, który wygłosił wykład pt. „Czego uczy nas życie kard. Wyszyńskiego”. Pochodzący spod Siedlec dziennikarz „Niedzieli”, autor m.in. publikacji przypominającej wizytę Jana Pawła II w Siedlcach w 1999 r. pt. „Jakby Siedlce liczyły milion”, zastąpił Annę Rastawicką, bliską współpracownicę kardynała, która z powody choroby musiała odwołać swój przyjazd. - Świadectwem jej nie dorównam, ponieważ pani Anna przez 12 lat mieszkała z prymasem Wyszyńskim pod jednym dachem - podkreślił. Gość przypomniał m.in. wizyty kard. Wyszyńskiego w Siedlcach. - Jeździł po całym kraju, był rzeczywistym przywódcą i zwierzchnikiem Kościoła katolickiego w Polsce. Kiedyś przyjechał do Siedlec tylko na jeden dzień. Było to 27 lutego 1967 r. Przybył, by odwiedzić chorego bp. Ignacego Świrskiego.
10/2020 (1284) 2020-03-04
Rozmowa z Anną Rastawicką, bliską współpracownicą prymasa Stefana Wyszyńskiego i byłą przełożoną generalną Instytutu Prymasowskiego

Prymas Tysiąclecia był przede wszystkim bardzo bezpośrednim człowiekiem. Z jednej strony miał w sobie ogromne dostojeństwo, a z drugiej zwyczajność, serdeczność, dobroć. Do każdego odnosił się z ogromnym szacunkiem. Nie był tylko takim, jakiego widzieliśmy na ambonie czy w czasie wielkich nabożeństw. Kiedyś podczas wizytacji w jednej z parafii mała dziewczynka zawołała: „A ja będę miała nową sukieneczkę!”. Gdy ksiądz prymas to usłyszał, zatrzymał się i z uśmiechem powiedział: „To jak już będziesz ją miała, przyjdź i się pokaż”. Jakiś czas później dziecko przyszło na ul. Miodową, mówiąc przy furcie do brata, że prosi o spotkanie z księdzem kardynałem. Zaskoczony zakonnik zadzwonił po kard. Wyszyńskiego, który zszedł na dół i pochwalił piękną sukienkę dziewczynki, pytając jednocześnie: „A ty sama przyszłaś?”. W odpowiedzi usłyszał: „Nie, z babcią, ale babcia się wstydzi”. Ksiądz prymas poprosił też babcię i pobłogosławił, a dziecku dał cukierka, które zazwyczaj miał przy sobie. Taki właśnie był kard. Wyszyński. Zwykły w swej niezwykłości.
7/2020 (1281) 2020-02-12
Rozmowa z o. prof. Zdzisławem J. Kijasem OFMConv, relatorem procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego, pracownikiem watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych

Zadaniem procesu jest dowieść - w oparciu o dokumenty obiektywne i zeznania świadków - że kard. Wyszyński zachowywał wszystkie cnoty, a wiele z nich w sposób heroiczny. Bez wątpienia wiarę przeżywał w sposób wyjątkowy! W ciemnych czasach swojej ziemskiej egzystencji ks. kard. Wyszyński wiary nie utracił, ale w niej nieprzerwanie wzrastał. Dlatego właśnie mógł być pasterzem Kościoła w Polsce. Kto bowiem nie wierzy, że znajdzie zielone pastwiska dla swoich owiec, że wilk ich nie pożre, że mimo zewnętrznych trudności doświadczać one będą pokoju i bezpieczeństwa, nie może być pasterzem. Z wiary wypływała odwaga. Prymas był istotnie osobą odważną. Była to odwaga duchowa. Żywiła się ona wiarą w Boga, którego jedynie należy się obawiać, czuć przed Nim respekt i być Mu posłusznym. Prymas szanował każdego człowieka, ale bał się wyłącznie Boga. Respektował prawa stanowione przez ludzi, lecz ich ostatecznego zakorzenienia szukał w prawie Bożym. Myślę, że inną jeszcze cnotą Prymasa Tysiąclecia, przeżywaną z wielką mocą, była nadzieja. Nie tracił jej także wtedy, kiedy kraj i Europę spowiła ciemność nazizmu czy komunizmu.
4/2020 (1278) 2020-01-22
Koncertem pt. „Ufajmy Mu” chór i schola parafii Bożego Ciała w Siedlcach uczciły 20-lecie swojego istnienia. Z okazji jubileuszu minister kultury przyznał śpiewakom dyplom uznania za upowszechnianie kultury muzycznej.

Jubileusz odbył się 19 stycznia w kościele Bożego Ciała. Koncert zgromadził około tysiąca słuchaczy, w tym rodziny chórzystów, parafian, mieszkańców miasta i gości, wśród których m.in. znaleźli się poseł Krzysztof Tchórzewski, wiceprezydent Siedlec Robert Szczepanik, przewodniczący rady miasta Maciej Nowak, wiceprzewodniczący rady miasta Robert Chojecki, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej ks. kan. dr Piotr Paćkowski. Wszystkich powitał Mariusz Orzełowski, który od 16 lat jest dyrygentem grup muzycznych działających w parafii. Zaprezentował też krótką historię zespołu. - Powstał on w 1999 r. z inicjatywy proboszcza ks. Stanisława Wojteczuka pół roku przed wizytą apostolską Ojca Świętego Jana Pawła II w Siedlcach. Wówczas na terenie naszej diecezji, m.in. za sprawą ks. P. Paćkowskiego, powstawały chóry. Celem było przygotowanie celebry muzycznej na błoniach. Wtedy właśnie swoją działalność zainaugurował chór naszej parafii. Rok później powstała schola.
3/2020 (1277) 2020-01-15
To wyjątkowa parafia. Drugiej takiej nie ma na świecie. Kostomłoty to miejsce spotkania człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem. Między Wschodem a Zachodem.

Kostomłoty to mała wieś na Lubelszczyźnie przy trasie Kodeń - Terespol, tuż nad Bugiem. Funkcjonuje tam jedyna w Polsce neounicka parafia. Liczy ponad 123 wiernych - potomków prawosławnych mieszkańców Rzeczypospolitej, którzy od 1596 r., czyli od zawarcia unii brzeskiej, postanowili wraz z katolikami wyznania rzymskiego budować utraconą jedność Kościoła. Do dziś w XVII-wiecznej cerkwi pw. św. Nikity sprawowana jest liturgia w obrządku bizantyjsko- słowiańskim, ale w jedności z biskupem Rzymu. W pięknej, zabytkowej cerkwi znajduje się m.in. starożytna ikona patrona oraz relikwie bł. Męczenników Podlaskich. Parafia od 2007 r. podlega jurysdykcji ordynariusza diecezji siedleckiej. Jej proboszczem od lipca 2019 r. jest ks. Piotr Witkowicz, który zastąpił posługującego w Kostomłotach przez 12 lat ks. Zbigniewa Nikoniuka.
1/2020 (1275) 2020-01-02
Parafia Bożego Ciała w Siedlcach ma nowe relikwie. Do grona świętych i błogosławionych, którzy są czczeni w tym kościele, dołączył św. José Luis Sanchéz del Rio, 14-letni męczennik za wiarę, należący do katolickiego ruchu oporu cristeros i stanowiący pierwowzór postaci chłopca José z filmu „Cristiada”.

Relikwie są prywatnym darem ks. dr. Krzysztofa Białowąsa, postulatora rzymskiego, który poprowadził parafialne rekolekcje adwentowe. Doczesne szczątki tego świętego Meksykanina znajdują się w zaledwie kilku kościołach w Polsce. - To dla nas ogromna niespodzianka i wyróżnienie. Nie spodziewaliśmy się, że ks. Krzysztof na koniec rekolekcji wręczy nam tak cenny i piękny dar - podkreśla proboszcz parafii Bożego Ciała ks. prałat Stanisław Wojteczuk. - W świecie, który próbuje zepchnąć wiarę do sfery prywatnej, taki święty jest bardzo potrzebny. Pokazuje nam, że jeśli człowiek prawdziwie wierzy, to potwierdza to swoimi czynami. Mam nadzieję, iż św. José będzie uczył nas zaufania Bogu, pójścia za Nim, mimo że do końca nie rozumiemy wszystkiego - dodaje kapłan. Kim był św. José Luis Sanchéz del Rio? Jego postać ukazuje film Deana Wrighta pt. „Cristiada”, który kilka lat temu można było oglądać w kinach. Poruszająca wielu chrześcijan na świecie historia José zaczęła się na początku XX w. W rządzonym przez masonów Meksyku robiono wszystko, żeby zniszczyć Kościół katolicki.