Kościół
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Awangarda chrześcijaństwa

Święci zawsze prowadzą ku Najświętszemu Bogu. Proponują nową perspektywę spojrzenia na ludzki los i - pomimo triumfalnych deklaracji, że w nowym, ponoć lepszym świecie, nie ma już miejsca dla Chrystusa - nadal są bardzo atrakcyjną ofertą. Świętość nigdy się nie przeterminuje.

Od lat w Lublinie na przełomie lipca i sierpnia organizowany jest Carnaval Sztukmistrzów. W program wpisane są m.in. pokazy umiejętności linoskoczków. Budynki starówki zostają spięte linami, po których - ponad głowami przechodniów - spacerują ubrani w wielobarwne kubraczki śmiałkowie. Widok niesamowity! Ludzie zadzierają wysoko głowy, z ust tłumu wydobywa się zgodne „aaaaach!”, gdy któryś zachwieje się bądź zawiśnie na asekuracyjnej lince. Tym, co łączy widzów, jest przekonanie, iż nikt z nich nie znajduje w sobie najmniejszej ochoty, by wdrapać się kilka metrów nad ziemię i wyruszyć na podniebną przechadzkę.

Podziwiać, dopingować, pozazdrościć odwagi? OK, jak najbardziej! Naśladować? Niekoniecznie.

 

Tak samo jest ze świętymi.

Mówi się o nich: awangarda chrześcijaństwa. Nader często odarci z tego, co „nazbyt ludzkie” i historyczne, w praktyce jawią się jako ci, których bardziej podziwiamy niż naśladujemy. Łatwiej zaakceptować postać bohatera niż świętego – tak się stało m.in. z postacią św. Jana Pawła II. W unifikującym wszystko, zglobalizowanym świecie zapotrzebowanie na bohaterów wzrasta. Herosi jednak, w przeciwieństwie do świętych, skupiają uwagę na sobie, sublimują ludzkie pragnienia. I tylko to. Dlatego też zdumiewająco szybko tracą pozycję. Przychodzą nowi. Zmieniają się mody i priorytety.

 

Na ludzki obraz

Bywa, że kult świętych zostaje przez nas „wkręcony” w komercyjne, bardzo przyziemne myślenie. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł