
Awangarda i tradycja
Platerów podjął się stworzenia wydarzenia, którego główną ideą było udowodnienie, że wielka sztuka może z powodzeniem zadomowić się w małym mieście, choćby na chwilę. Za organizację odpowiedzialni byli: urząd gminy Platerów, Gminny Ośrodek Kultury, Zespół Placówek Oświatowych oraz Nadbużańskie Stowarzyszenie Oświatowo-Ekologiczne „Mężenin”. To pierwsza edycja imprezy i organizatorzy nie mówią „nie” kolejnym. Jak sami przyznają, to próba zrobienia wydarzenia kulturalnego w różnych obszarach z nadzieją, że z czasem się rozrośnie, przyciągając coraz szersze grono odbiorców.
W cztery oczy
Już na początku lipca do Platerowa zjechali artyści, którzy swoją pasją i miłością do sztuki różnych dziedzin dzielili się podczas licznych spotkań i wydarzeń. Ich zadaniem było wykonanie pracy na temat otoczenia, w jakim się znaleźli. – Efekty tych starań można wciąż podziwiać, bo prace pozostały w szkole, powiększając naszą galerię sztuki współczesnej – tłumaczy M. Daszko, dodając, że działająca od 16 lat galeria prezentuje oblicza sztuki współczesnej bardziej i mniej uznanych artystów.
W ramach „Sztuki w opłotkach” odbyły się koncerty: jazzowy i gry na akordeonie, kino studyjne, w którym pokazano dobre reportaże stare i nowe, ale także dobre filmy. Podczas tych wydarzeń prezentowali się artyści z dużym dorobkiem, opowiadali o sobie na różne sposoby: poprzez swoją sztukę, ale nie tylko. – Można było porozmawiać z nimi jako zwyczajnymi ludźmi, a nie artystami – tłumaczy M. Daszko. – To doskonały sposób, by spojrzeć na twórców z innej perspektywy, poznać ich wybory życiowe, czym się kierują na co dzień, co jest dla nich ważne. Oczekiwaliśmy dyskusji i się udało – dodaje.
Różne spojrzenia
Uczestnicy festiwalu brali udział w różnych warsztatach, np. ceramicznych czy graficznych. Efektem była sztuka użytkowa, czyli koszulki z nadrukami i ceramika. Spore zainteresowanie i emocje wzbudził kiermasz rękodzieła, którego głównym tematem było tkactwo. – Na tych terenach jego odmiany przybierały przeróżne i przepiękne formy. Jednak to już wymarły zawód, stąd pomysł, by wydobyć z zakamarków wszelkie dywany, dywaniki – tłumaczy ideę takiej wystawy M. Daszko, dodając, że pomysł przypadł do gustu mieszkańcom, zaś niektóre z prezentowanych dywanów miały po 100 i więcej lat. Przechowywane z pietyzmem przetrwały w świetnej formie i zostały zaprezentowane na wystawie.
Z kolei wernisaż wieńczący wydarzenie, który odbył się 13 lipca, zgromadził blisko 200 osób, co pokazuje, że sztuka można zainteresować każdego i wszędzie. – To okazja, by porozmawiać, wymienić się opinią – zauważa M. Daszko. – Liczymy się z tym, że nie wszystko musi się każdemu podobać. Właśnie dlatego organizowanie wydarzeń artystycznych ma sens: każdy może wyrazić swoją opinię – puentuje.
Dlaczego poznawanie sztuki procentuje?
PYTAMY Marię Daszko, dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych w Platerowie
Skąd w małej miejscowości tak wielka miłość do sztuki?
Jestem zdania, że aby coś osiągnąć, trzeba tylko chcieć. Z takim podejściem z powodzeniem udaje nam się wiele zdziałać. Dzięki zapraszaniu artystów do naszej szkoły nawiązujemy kontakty, które potem procentują. Mamy galerię sztuki współczesnej, gdzie można obejrzeć świetne prace.
Nieprzypadkowo szkoła jest miejscem, gdzie zarażacie pasją dzieci?
Uważam, że poznawanie sztuki, uczenie się jej procentuje, bo to ona uczy twórczego myślenia – w każdej dziedzinie. Z kolei szkoła jest świetnym miejscem do takich działań, do zarażania młodych ludzi pasjami, bo ma świetna bazę, kadrę. Stąd nasze działania w tym obszarze.
To pierwsza edycja „Sztuki w opłotkach”, ale…
…mam nadzieję, że nie ostatnia. Sporo się nauczyliśmy podczas organizacji tego wydarzenia oraz w trakcie jego trwania. Chcieliśmy sprawdzić, jakie mamy zasoby, co z naszych pomysłów się sprawdziło, a co nie, nad czym musimy popracować, udoskonalić. Naszą ideą jest pokazywanie dobrej sztuki plastycznej, muzycznej wbrew ogólnemu przekonaniu, że ludzie lubią rzeczy złej jakości, kulturę niską, łatwą. Sztuka dobrze podana, przedstawiona w przyjaznych warunkach sprawia, że nawet niewykształcony odbiorca może dobrze się poczuć, obcując z nią.
Udało Wam się połączyć dwa światy: awangardy z tradycją.
Sztuka, która rozwijała się na wsi, to też sztuka. Ona przez epoki, lata także ewoluowała, doświadczała wpływów różnych nurtów. Założeniem festiwalu „Sztuka w opłotkach” była próba połączenia dwóch światów kultury: awangardy i tradycji. Czy nam się udało, mogą odpowiedzieć ci, którzy przyjechali, uczestniczyli, oglądali. A komu się nie udało, mam nadzieję, że będzie mógł wyrobić sobie zdanie za rok.
JAG