Region
Źródło: BZ
Źródło: BZ

Aż 80 dzieci bez przedszkola

Taki jest wynik tegorocznego naboru do miejskich przedszkoli w Radzyniu Podlaskim. Burmistrz wyjaśnia jednak, że są one wpisane na listę rezerwową.

Wygląda na to, że jest to zabieg czysto formalny, bowiem już od lat ubiegające się o przyjęcie dzieci w końcu i tak zostają przedszkolakami. Chodzą do przepełnionych przedszkoli, gdzie grupy są zbyt liczne. I choć nigdy nie występowano do kuratora z wnioskiem o zwiększenie liczby dzieci w grupach do ponad 25, to kuratorium nie stwierdziło podczas kontroli naruszeń przepisów. Jednak w związku ze skargami rodziców na opłaty w przedszkolu, tym razem kuratorium wskazało, że grupy są przepełnione. Dlatego tegoroczny nabór przebiegał według kryteriów przyjętych przez radę pedagogiczna, z udziałem jej przedstawicieli i przedstawicieli rodziców z wybranych filii.

Stąd tak długa lista dzieci, które się nie dostały. Burmistrz liczy jednak, że jeśli kuratorium nie zgłosi sprzeciwu, to – podobnie jak we wcześniejszych latach – we wrześniu wszystkie maluchy rozpoczną przedszkolną edukację. Radni mieli wątpliwości, czy tak duża liczba nieprzyjętych nie wiąże się z tym, że miejsca uzyskały dzieci spoza miasta. Jak odpowiedział im burmistrz, ich liczba nie jest duża (w bieżący roku z terenu gminy przyjęto 17 dzieci: 15 z gminy Radzyń, jedno z gminy Borki i jedno z gminy Kąkolewnica). Zastosowano wobec nich takie same kryteria, jak w przypadku maluchów z miasta. Radnego Macieja Tracza zbulwersował fakt, że rada pedagogiczna odrzuciła wniosek komisji kultury i oświaty, by w pierwszej kolejności przyjmować dzieci z miasta. Witold Kowalczyk zripostował jednak, iż uchwała nie precyzuje, jakoby miało się je przyjmować w pierwszej kolejności.

BZ