Diecezja

Bądźcie świadkami wiary i misjonarzami!

24 lutego w sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim odbył się IX Kongres Różańcowy Diecezji Siedleckiej.

W spotkaniu wzięło udział ponad 1,5 tys. członków kół Żywego Różańca. Spotkanie adresowane było do kół z rejonów: św. Maksymiliana Kolbego, bł. Męczenników Podlaskich, bł. ks. I. Kłopotowskiego i bł. H. Koźmińskiego. Odbyło się pod hasłem: „Różaniec siłą i mocą dla chorych i cierpiących”. Po powitaniach i zawiązaniu wspólnoty uczestnicy wysłuchali konferencji wygłoszonej przez ks. Pawła Siedlanowskiego, dyrektora Siedleckiego Hospicjum dla Dzieci i diecezjalnego duszpasterza chorych.

Kapłan już na początku przypominał, że cierpienie nie jest problemem teoretycznym, że ma ono wymiar uniwersalny, bo dotyka wszystkich ludzi żyjących na tym świecie, bez względu na to, czy są wierzący, bez względu na ich wyznanie. Potem mówił o nim z perspektywy chrześcijańskiej.

– W życiu można spoglądać tylko na siebie, widzieć tylko swoje sprawy i kłopoty, a gdy przyjdzie nieuleczalna lub śmiertelna choroba, rozważać o jego zakończeniu. My, chrześcijanie, powinniśmy jednak patrzeć i widzieć dalej i głębiej. Mamy pamiętać, że życie nie kończy się tutaj na ziemi, że ma ono niezbywalną godność. Powinniśmy respektować tę podstawową zasadę, że skoro Bóg dał nam to życie, to również tylko On może nam je przerwać i odebrać – zaznaczał ks. P. Siedlanowski.

 

Choroba jak żałoba

O cierpieniu łatwo mówi się tylko w teorii. Bywa trudniej, gdy sami się z nim zderzymy. – Czasem zarzuca się nam, że gloryfikujemy cierpienie i że tak łatwo o nim opowiadamy. Nie jest prawdą, że ono człowieka uszlachetnia. Przekonywał o tym nawet umierający ks. Tischner. Nikt z nas nie chce ani nie dąży do cierpienia. Z własnej praktyki dostrzegam analogię między przeżywaniem żałoby i choroby. Obie mają podobne etapy. Najpierw jest niedowierzanie, potem walka z myślami, że to, co na nas spadło, jest nieprawdą, że lekarze się pomylili. W kolejnym etapie przychodzi rozpacz, życie się załamuje, wszystkie nadzieje upadają, a plany biorą w łeb. W ostatnim etapie uczymy się żyć na nowo w zmienionej rzeczywistości – wyliczał duszpasterz chorych.

Potem podkreślał, że tym, co uszlachetnia, jest nie cierpienie, a bliskość Boga. – Cierpienie zatrzymuje nas i każe spojrzeć na życie inaczej, przewartościować je – i tu rodzi się jego wartość. My często żyjemy bardzo płytko. Choć na drodze choroby mamy pomoc Kościoła, sakramenty, papieskie nauczanie, to zawsze musimy osobiście przeżyć ten wewnętrzny etap dochodzenia i akceptacji cierpienia. To etap bardzo trudny i osobisty – podkreślił.

 

Wartość wspólnoty

Ks. P. Siedlanowski przypominał, że choroba wydobywa z nas prawdę o sobie; w tym czasie jedno się kruszy i burzy, ale powstaje też coś nowego. Duszpasterz chorych wskazywał również na to, że choroba przeżywana w jedności z Bogiem leczy nas z lęku. – Po przekroczeniu pewnej granicy bólu, samotności, przestajemy się wreszcie bać. Jest to niezwykłe doświadczenie wolności. To wielka łaska – przekonywał kapłan.

W swojej konferencji podkreślał też ogromną rolę wspólnoty, która jako żywa cząstka Kościoła bierze na swoje ramiona kogoś, kto jest sparaliżowany trudami i chorobą, i niesie go fizycznie i duchowo. – Jezus mówił: „Jedni drugich brzemiona noście”. Jaki piękny byłby taki Kościół i jak bardzo nam takiego Kościoła brakuje! Potrzebujemy ludzi, którzy wspierają się wzajemnie i modlą się za siebie. Jak piękną wspólnotą, bardzo realną, jest rzesza ludzi, którzy jednoczą się w modlitwie płynącej z radia i telewizji. Ta wspólnota doprowadza do wściekłości złego ducha, bo on nie może znieść, że tysiące osób niesionych jest duchowo przez ten radiowy Różaniec – wskazywał ks. Paweł. Na końcu mówił o bliskości Maryi: – Od Niej uczymy się przyjmowania słowa Bożego, radzenia sobie z wątpliwościami, pytaniami, na które nie ma gotowych odpowiedzi.

Po konferencji uczestnicy kongresu wysłuchali świadectwa o mocy Nowenny pompejańskiej, wygłoszonego przez panią Ewę. Kolejnym punktem była modlitwa różańcowa.

 

Wskazania od Pauliny

Eucharystii podczas kongresu przewodniczył bp Kazimierz Gurda. W homilii przypominał, że bł. Paulina Jaricot pokazała, jak ważna jest dla Kościoła modlitwa na różańcu. – Dla niej samej stała się ona sposobem na bycie blisko Boga i na przybliżenie do Niego tych, którzy od Pana odeszli lub Go jeszcze nie poznali. W Różańcu odnalazła drogę do bycia pomocną w realizacji Bożych planów zbawienia każdego człowieka. Różaniec pozwolił jej oddać Jezusowi przez Maryję swoje cierpienia tak, aby stały się one przydatne dla dzieła zbawienia – podkreślał biskup. Wskazywał, że bł. Paulina pokazuje, iż nie musimy szukać specjalnej drogi do świętości, ale z pomocą Bożej łaski mamy wypełniać Bożą wolę i Boże przykazania w naszej codzienności.

 

Nie wycofywać się!

Pasterz Kościoła siedleckiego zauważył, że dzisiejszy świat różni się od tego, jaki był za czasów Pauliny. – Europa przestaje być światem chrześcijańskim i katolickim, a staje się światem pogańskim. Podobnych przemian doświadcza też i nasza ojczyzna; słyszymy, że powstają w niej związki wyznawców pogańskich, słowiańskich bóstw. Doświadczamy, że coraz więcej ludzi odchodzi od Boga i nazywa siebie ateistami. Przez taki gest sami dla siebie stają się bożkami. Często wśród nich są także nasi bliscy. Tacy ludzie nierzadko stają się agresywni wobec nas, wierzących i modlących się na różańcu. W tej nowej sytuacji Ojciec Święty Franciszek zachęca nas, abyśmy sami stali się misjonarzami w naszym środowisku, byśmy się nie wycofywali wobec trudności, na jakie napotykamy – wzywał bp Kazimierz.

Hierarcha tłumaczył, że być misjonarzem dzisiaj oznacza najpierw samemu gorąco, całym sercem wierzyć w Boga i w Jezusową Ewangelię, a także kochać założony przez Niego Kościół. Mówił, że dar wiary pozwala nam widzieć rzeczywistość nie na sposób ludzki, ale Boży. Zaznaczał, że prawdziwy misjonarz nie spełni swego powołania, jeśli nie będzie z miłością patrzył na wszystkich, którzy są wokół niego – zarówno tych słuchających Ewangelii, jak tych, którzy odnoszą się do niego z lekceważeniem i wrogością.

 

Człowiek panem życia i śmierci?

Biskup mówił o cierpieniu, które rodzi w nas widok naszych braci i sióstr odchodzących od Boga i Kościoła.

– Doświadczają go rodzice, gdy widzą, jak ich dzieci oddalają się od Boga, gdy porzucają Jego przykazania, gdy przyjmują jako zasadę życia prawo pisane przez człowieka, prawo które nie respektuje tego, co mówi Bóg; gdy z lekceważeniem patrzą na swoich rodziców czy dziadków. Dzisiaj w szczególny sposób widoczne jest odrzucenie pierwszego przykazania – odrzucenie Boga. Dziś człowiek na Jego miejsce wprowadza kogoś innego, najczęściej siebie. To dlatego człowiek, jak Bóg, próbuje ustanawiać prawa, jakie wydają mu się być dla niego dobre – głosił biskup siedlecki.

Wspominał o ludziach niewierzących, „W trosce o człowieka” ustanawiają oni prawo do jego zabijania, do zadawania śmierci nienarodzonym, którzy nie mogą się bronić, jak i osobom w podeszłym wieku, które również są bezbronne. Hierarcha wspominał też o wprowadzeniu powszechnego dostępu do tzw. tabletek dzień po. – Na tę krzywdę wyrządzaną dzieciom nie reagują we właściwy sposób ojcowie, matki, babcie i dziadkowie. Nie stają oni w obronie swoich córek i wnuczek, które przez takie tabletki będą niszczyć swoje fizyczne i duchowe zdrowie. Człowiek próbuje dziś stać się panem życia i śmierci. Podobnie dzieje się także w innych dziedzinach życia – wskazywał hierarcha.

 

Miłość, modlitwa i trwanie

Jak więc mają dziś postępować ludzie wierzący? – Mamy kochać naszych nieprzyjaciół, ale nie aprobować tego, co czynią i proponują. Mamy ich kochać i być blisko nich. Nie wolno nam ich odrzucać, trzeba nam też trwać w miłości i w prawdzie. Od Bożej prawdy nie wolno nam odstępować. Mamy wiernie trwać przy Bogu jedynym i prawdziwym, mamy też modlić się na różańcu do Maryi i polecać Jej tych, którzy od Boga odchodzą. Jeśli trzeba, powinniśmy także przypominać sobie i swoim bliskim o Bożych przykazaniach. Zapytajcie swoje wnuki, czy znają Dekalog. Jeżeli nie, to im go przypomnijcie i wyjaśnijcie. Powiedzcie im z waszego doświadczenia, jak te przykazania są ważne. Bądźcie dla nich świadkami wiary i misjonarzami – apelował biskup.

Kongres zakończył się agapą i Koronką do Miłosierdzia Bożego.

Agnieszka Wawryniuk