Rozmaitości
Źródło: GU
Źródło: GU

Będą kolejne liczniki?

Podczas ostatniej sesji radni wysunęli pomysł zamontowania liczników przy każdej sygnalizacji świetlnej w mieście.

Po co? Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo, ale nie tylko. Jak twierdzą niektórzy, z licznikiem auta ruszają szybciej, więc gdy pali się „zielone”, więcej pojazdów może opuścić skrzyżowanie - zwiększa się płynność jazdy, a korki maleją.

Wnioski płyną z obserwacji. Temat nie jest bowiem nowy. W roku 2012 u zbiegu ulic Partyzantów, Zbrojnej i Chełmońskiego zamontowano na sygnalizatorze liczniki odmierzające czas do zmiany świateł. Ten pomysł sprawdził się, stąd postulat o kolejne takie urządzenia.

 

Tylko niektóre skrzyżowania

Koszt tej inwestycji nie jest mały. Za usprawnienie na wspomnianym skrzyżowaniu zapłacono ok. 17 tys. zł. To nie jest jednak najważniejsza przeszkoda. Instalowanie liczników możliwe jest bowiem jedynie na skrzyżowaniach ze stałą sygnalizacją czasową. – W mieście mamy tylko dwa takie skrzyżowania – u zbiegu ulic Cmentarnej i Wojskowej oraz Armii Krajowej z 3 Maja. Pozostałe skrzyżowania są akomodacyjne, gdzie sygnalizacją świetlną, w zależności od natężenia ruchu pojazdów, sterują pętle bądź kamery – informował Wojciech Cylwik, naczelnik wydziału dróg w Siedlcach. Naczelnik podkreślił, że wykonywał już rozeznanie w tej sprawie i kontaktował się z firmą, która wykonuje liczniki na sygnalizacjach akomodacyjnych. Nie ma jednak gwarancji, że w takich miejscach będą one skuteczne, a ponadto tego typu liczniki są droższe. Koszt jednego urządzenia to ok. 20 tys. zł.

 

Dobre czy złe odliczanie?

Zegary na sygnalizatorach mają swoich zwolenników i przeciwników. Sceptycznie do pomysłu nastawieni są kierowcy, którzy twierdzą, że takie odliczanie kusi niektórych użytkowników dróg do mocnego przyciśnięcia pedału gazu w ostatniej chwili. Do tego grona włączają się również niektórzy instruktorzy jazdy. Twierdzą bowiem, że kursanta wszystko rozprasza. – Przyszły kierowca i tak w stresie obserwuje sygnalizację, żeby ruszyć i nie narazić się poprzez zgaśnięcie silnika na „obtrąbienie” przez innych, a do tego będzie musiał jeszcze patrzeć na licznik czasu – podkreślają trenerzy. Nie brakuje jednak osób, które rozwiązanie chwalą. Podkreślają, że nie muszą już hamować w ostatniej chwili, bo wiedzą, ile mają jeszcze czasu na przejazd. Zdaniem W. Cylwika liczniki, chociaż dają rozeznanie w czasie oczekiwania na zmianę świateł, nie wpływają bezpośrednio na bezpieczeństwo.

GU