Region
Będą mieli dom

Będą mieli dom

Osieroceni przez matkę bracia, którzy opuścili dom dziecka, mieszkają kątem u wujka alkoholika. Poprosili gminę o pomoc, a radni zgodzili się ich wesprzeć.

21-letni Łukasz i 19-letni Emil nie mieli łatwego dzieciństwa. Już jako kilkuletni chłopcy tułali się po domach dziecka, bo ich rodzice nie potrafili się nimi odpowiednio zaopiekować. Jednak największą tragedią ich życia była śmierć mamy, ugodzonej nożem przez ojca, który do dziś odsiaduje wyrok w więzieniu. Chłopcy trafili do domu dziecka w Szachach. W tym czasie ich dom został sprzedany przez gminę, która była jej właścicielem. Chłopcy są już pełnoletni. Opuścili dom dziecka i nie mają się gdzie podziać. Wujek, z którym zamieszkali, jest alkoholikiem i notorycznie wygania ich z domu. Nie jest też odpowiednim wzorem dla wchodzących w dorosłość chłopców. Bracia bez powodzenia szukali innego lokum. W końcu jednak pojawiła się okazja. W ich miejscowości jest do sprzedania prawie 140-metrowy murowany budynek gospodarczy z 32-arową działką.

Podać rękę

Właściciel wycenił nieruchomość na 18 tys. zł. Chłopcy nie dysponują taką kwotą. Poprosili więc o pomoc radnych gminy. Ich starania wspierała Marzena Makuła, kierownik Filii Domu Dziecka w Szachach, która wraz z chłopcami przyjechała na sesję prosić o wsparcie. – Budynek jest w dobrym stanie technicznym, który można przystosować na dwa gospodarstwa domowe – poinformowała radnych. – Chłopcy są sierotami społecznymi i biologicznymi, bo ich mama nie żyje, a z ojcem, z wiadomych przyczyn, nie utrzymują kontaktów. Odkąd opuścili dom dziecka, są zdani tylko na siebie. To dobre dzieciaki. Jestem z nimi w stałym kontakcie i znam ich sprawy, bo przyjeżdżają do nas w odwiedziny. Pracują dorywczo i próbują wiązać koniec z końcem  – przekonywała.

Trudne dzieciństwo Emila i Łukasza pamięta Mariusz Filipiuk, pracownik urzędu gminy i radny powiatu bialskiego, który był kiedyś ich kuratorem. – W tej rodzinie od dawna działo się źle. Ale to, co się stało, nie było ich winą. Trzeba dać tym ludziom szansę. Podać im rękę i stworzyć choć w minimalnym stopniu odpowiednie warunki mieszkaniowe – podsumował.

Dom za 18 tysięcy

Do pomocy namawiał radnych również wójt Piotr Kazimierski. – Postaram się znaleźć pieniądze. Cel jest szczytny. Warto dać szansę młodym ludziom i zmotywować ich do porządnego życia – mówił. – Ustawa pozwala na wspieranie członków wspólnoty samorządowej w trudnych sytuacjach – dodał. Radni bez zbędnych dyskusji zgodzili się na przesunięcie środków w budżecie i przekazanie pieniędzy za pośrednictwem Gminnego Ośrodka Pomocy na zakup nieruchomości dla braci. –  Łukasz i Emil wyszli z sali obrad z uśmiechami na ustach, dziękując radnym za pomoc. Te 18 tys. zł pozwolą im nabyć na własność dom, którego właściwie nigdy nie mieli. – Powoli zaadaptujemy budynek do zamieszkania – zapewniają bracia. Łukasz umie kryć dachy. Ta umiejętność przyda mu się jak znalazł, bo budynek, który kupią, wymaga wymiany dachu. Natomiast Emil, po wypadku podczas pracy, w którym zranił się w rękę, oczekuje na odszkodowanie. Przeznaczy je na remont. – Teraz najważniejsze to doprowadzić do domu prąd i wyremontować choć jedno pomieszczenie, żebyśmy mogli się jak najszybciej wyprowadzić od wujka – mówi starszy brat.

Pomóżmy w remoncie

Chłopcy mają już cześć potrzebnego im sprzętu AGD, bo Emil dostał wyprawkę z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie na wyposażenie mieszkania. Kupił lodówkę, kuchenkę, pralkę żelazko, łóżko i meblościankę. Rzeczy te znajdują się w pokoju, w którym obecnie pomieszkują. Na początek wystarczy – podkreśla Marzena Makuła. Przydałaby się jednak pomoc przy remoncie budynku. Potrzebne będą materiały budowlane, lub wsparcie firmy budowlanej czy fachowców. Osoby prywatne lub przedsiębiorcy, którzy chcieliby wesprzeć chłopców w dążeniu do spełnienia marzenia o własnym, bezpiecznym domu, mogą skontaktować się z Ewą Ładniak, pod nr tel. 506 991 413. To żona ich ciotecznego brata, która stara się – w miarę swoich możliwości – pomagać chłopcom.


MOIM ZDANIEM

 

Piotr Kazimierski – wójt Gminy Drelów

Sytuacja braci jest szczególna. Sami mamy rodziny, byliśmy również dziećmi. Rodzice zawsze starają się pomóc swoim pociechom na starcie. Jak nie finansowo, to chociaż przygotowując je do życia. Trzeba mieć świadomość, że ci chłopcy, oprócz pieniędzy, nie mieli i nie mają tego dobrodziejstwa, jakim jest wychowanie w pełnej rodzinie. W ich domu doszło do tragedii miedzy rodzicami i nie dziwię się, że nie utrzymują z ojcem kontaktów. Są sytuacje, kiedy nie należy się wahać, tylko pomagać. Mam nadzieję, że chłopcy docenią to, iż wspólnota samorządowa ich wspiera i  będą prowadzić swoje życie tak, by nie odstawać od społeczeństwa. Nie są to chłopcy trudni i nie maja problemów z prawem, więc tym bardziej warto im pomóc i umożliwić normalne, porządne życie. Takie, jak mamy my wszyscy

BZ