Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Będą walczyć z wiatrakami

Mieszkańcy podnieśli alarm. W sieci pojawiło się bowiem obwieszczenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie, które informuje o wszczętym postępowaniu administracyjnym związanym z planowaną budową elektrowni wiatrowych.

Jak dowiadujemy się z dokumentu, postępowanie administracyjne zostało wszczęte na wniosek Future Wind Sp. z o.o. z 8 kwietnia, w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na budowie dwóch elektrowni wiatrowych wraz z infrastrukturą towarzyszącą na terenie gminy Siedlce oraz miasta Siedlce.

Obwieszczenie o takiej treści zostało wydane 25 kwietnia, natomiast dzień później RDOŚ, powołując się na odpowiednie paragrafy, zawiadamia, że wystąpił do Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Warszawie o wydanie opinii w sprawie obowiązku przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko dla planowanego przedsięwzięcia. W przypadku stwierdzenia takiego obowiązku, RDOŚ prosi wskazaną instytucję o określenie zakresu raportu o oddziaływaniu ww. inwestycji na środowisko. Postępowanie toczy się więc bardzo szybko. Pytanie – dlaczego?

Skala inwestycji przeraża

Jak mówili podczas kwietniowej sesji mieszkańcy Błogoszczy i Pruszynka (wiatraki miałyby stanąć w Błogoszczy, około pół kilometra od Pruszynka w kierunku Stoku Lackiego), o przedsięwzięciu mówiło się już od mniej więcej dwóch lat. Były to jednak tylko pogłoski, niczym nie potwierdzone tezy. Mimo to mieszkańcy byli czujni i śledzili wszelkie doniesienia w tej sprawie. – Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że planowane są dwa wiatraki o wysokości 200 m, a więc niewiele niższe od warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki! – mówiła zaniepokojona sołtys Błogoszczy Magdalena Sobiczewska. – Podróżując po kraju, podziwiamy wiatraki o wysokości 80, 100, a nawet 120 m. Te planowane u nas są jednak dużo wyższe. Możemy sobie zatem tylko wyobrazić, jaki będzie hałas z turbin i oddziaływanie na środowisko. Prosimy o zablokowanie inwestycji, bowiem nie tylko mieszkańcy najbliższych zabudowań, mieszczących się około 500-700 m od planowanej inwestycji, boją się o swoją przyszłość – zaapelowała do radnych M. Sobiczewska.

O nas, bez nas

– Nie jestem przeciwny elektrowni wiatrowej – zabrał głos Adam Dziura, mieszkaniec Błogoszczy. Jednocześnie tłumaczył: – Jednak szybkość w realizacji tego przedsięwzięcia jest zatrważająca. Jak mniemam, inwestor chce zdążyć ze swoją inwestycją przed zmianą przepisów. Obecnie bowiem w posadowieniu wiatraków nie musi uczestniczyć ani gmina, ani starostwo. To RDOŚ może po prostu wskazać ich lokalizację. Nowe, proponowane przepisy, nie tylko uwzględniają opinię resortu zdrowia, która wskazuje, że odległość bezpieczna, która musi być zachowana, by infradźwięki nie oddziaływały na zdrowie człowieka, to minimum 2-3 km. Wskazują one również warunki późniejszej zabudowy w okolicy farmy wiatrowej. Wschodnia część gminy znacznie zatem na tym ucierpi, zatrzyma się zabudowa mieszkaniowa, inwestycyjna…

– Co możemy zrobić? Ustawa o ochronie środowiska daje nam pewne możliwości. Mówi ona, że inwestycje, które mają wpływ na ochronę środowiska, muszą być poddane referendum społeczeństwa. A takowego nie było! – zaznaczył A. Dziura.

Jednym głosem

Tymczasem mieszkańcy mówią stanowcze „nie”. – W procesie gonitwy za pieniędzmi zapomina się o ludziach. Gra toczy się za naszymi plecami. W innych gminach inwestorzy farm wiatrowych spotykali się z mieszkańcami, tłumaczyli zasady ich działania, zagrożenia i korzyści z nich wynikające. U nas panuje całkowita dezinformacja – zauważyła radna Zofia Guzek.

Mimo iż gmina nie uczestniczy w całej procedurze, to radni i wójt mówią jednym głosem. Na sesji zdecydowano o wystosowaniu oficjalnego pisma do RDOŚ z pytaniem o umocowania prawne wszczętego postępowania administracyjnego. – W planie zagospodarowania przestrzennego gminy nie ma miejsca na farmy wiatrowe. Sprzeciwiamy się też polityce firmy, która próbuje coś budować na naszym terenie bez wiedzy i zgody gminy oraz mieszkańców – skomentował sprawę wójt Henryk Brodowski. Włodarz zapytany o to, na ile samorząd może jeszcze wpłynąć na planowaną inwestycję, poinformował, że nie wyda pozwolenia na ewentualny przesył energii z wiatraka do sieci, która miałaby przechodzić przez drogę gminną. – Podczas organizowanych spotkań będę namawiał mieszkańców, by również blokowali możliwość przesyłu energii. Na skutek tych wszystkich działań być może wycofają się również ci, którzy chcą wydzierżawić swoje tereny pod tę inwestycję… – przekonywał wójt.

Kluczowa decyzja

– Sprawę znam, choć oficjalnie do starostwa nie wpłynęły jeszcze żadne dokumenty (stan na dzień 29 kwietnia) – zaznacza starosta Dariusz Stopa. – Na podstawie informacji zawartych w Biuletynie Informacji Publicznej RDOŚ, wiem, że firma dopiero wystąpiła o decyzję środowiskową. Zobaczymy, czy stamtąd w ogóle wyjdzie coś pozytywnego. Tym bardziej, że wskazane miejsca sąsiadują z chronionym obszarem Natura 2000. Ważne są tu też zapisy w planie zagospodarowania przestrzennego. Moim zdaniem postawienie takich siłowni wiatrowych nie będzie możliwe, ale nie możemy być tego pewni. Wiele aktów prawnych ma bowiem nieprecyzyjne zapisy, które ktoś może próbować wykorzystać… – puentuje starosta.

Czy inwestycję uda się zablokować? Będziemy o tym informować.

GU